2008-05-22

"Droga do piekła" Majgull Axelsson

Wznowienie po pięciu latach znakomitej powieści Majgull Axelsson ma inny, bardziej trafny i oddający klimat tej książki tytuł. Kiedy w 2003 roku opowieść o szwedzkiej dyplomatce, która zmagać się musi z przeciwnościami losu na Filipinach, a potem sama ze sobą w ojczyźnie u boku umierającej na raka matki, ukazała się pod tytułem „Daleko od Niflheimu”, ścieżka interpretacyjna wiodła czytelnika ku legendarnej mrocznej krainie, w której smutek i melancholia dominują nas życiem jej mieszkańców. Pięć lat temu można było patrzeć na tę powieść jak na historię ucieczki, odwrotu, zacierania śladów i wytyczania nowej życiowej ścieżki. Nowy tytuł jest bardziej jednoznaczny i bardziej przejmujący. Cecylia bowiem nie wierzy w piekło w zaświatach, bo dobrze wie, że ma je na co dzień na ziemi. O kilku aspektach ziemskiego piekła stworzonego przez ludzi, niesprawiedliwość społeczną i nieszczęśliwe dzieciństwo będzie ta powieść opowiadała bardzo żarliwie i z różnych perspektyw. Lektura będzie niezwykle trudną drogą w kierunku otchłani, jaką zbuduje dramatyczne napięcie między przeszłością a teraźniejszością życia głównej bohaterki. Będzie także próbą odpowiedzi na pytanie o symboliczny śnieg, który spadając w piekle, pozwala je uczynić bardziej przyjaznym…

Specyficzna kosmogonia, jaką Axelsson kreśli na kartach tej polifonicznej spowiedzi pokrzywdzonych i zrujnowanych psychicznie, pokazuje świat rozpięty między dwiema skrajnościami. To świat, który jest niesprawiedliwy i świat, w którym jakakolwiek harmonia nie jest w ogóle możliwa. Antycypacje narracyjne pozwalają nam układać sobie obraz tej dziwnej przepaści malowany pastelami uczuć i emocji bohaterów pokrzywdzonych przez niesprawiedliwość dziejową i rodzinną. Ten świat to świat biedy i bogactwa. Świat mający dwa oblicza, które nigdy tak naprawdę nie widzą się nawzajem. Powieść buduje narastające napięcie między tymi dwoma światami, między którymi wciąż lawiruje główna bohaterka. Dramatyczny okrzyk pewnej Szwedki, której Cecylia próbuje pomóc w biednym rejonie Indii jest jednocześnie świadectwem niesprawiedliwości, jakie wystawia Axelsson obu tak różnym od siebie światom. Bo czy kiedyś nie nastąpi moment przełomowy? „Nadejdzie dzień Sądu Ostatecznego! Nie chciałabym wtedy być z dziećmi w bogatym świecie. Wszyscy się usmażycie, udusicie od tych waszych spalin, sczeźniecie w ogniu zemsty…”

„Droga do piekła” będzie w umiejętnie dobranych słowach opowiadać o niesprawiedliwości świata. Jest to bowiem opowieść złożona z mini-opowieści. Historia Cecylii staje się w pewnym momencie tylko tłem dla skrywanych tajemnic Butterfielda, Ricky’ego, małej Dolores i filipińskiego rebelianta NogNoga, czyli osób, z jakimi bohaterce przyjdzie przeżyć ziemskie piekło po wybuchu wulkanu Pinatubo, którego erupcja uwięzi ich i skaże na siebie przez dłuższy okres czasu. Ona sama zaś snuć będzie swoją opowieść dla kogoś, a adresata poznawać będziemy stopniowo z szeregu niedopowiedzeń wynikających z opowiadanych przez innych historii.

Butterfield skrywać będzie w sobie bolesne piętno samobójczej śmierci matki i wyalienowania ze społeczeństwa, które nie dało jego rodzinie szansy na normalną egzystencję w prowincjonalnym szwedzkim miasteczku. Ricky będzie obsesyjnie myślał o swej licznej rodzinie i nędzy, w jakiej przyszło jej żyć. Dolores opowie przerażającą historię dziecka, które zmuszone do pracy, szybko stało się dorosłe i pozbawione jakiejkolwiek opieki i troski. NogNog natomiast przejmująco powie o tym, dlaczego zieje tak ogromną nienawiścią do białych ludzi i kto wyrządził mu w życiu największą szkodę.

Gdy okaże się, że Cecylia przeżyje zarówno konfrontację z traumatycznymi historiami tych ludzi, jak i ze skutkami erupcji wulkanicznej, powróci do Szwecji, a tam pozna prawdziwy smak goryczy istnienia i zmierzyć się będzie musiała ze swoim własnym piekłem na ziemi. Towarzyszenie umierającej rodzicielce stanie się okazją do wspomnień o dzieciństwie i bolesnych doświadczeniach okresu dorastania. Najbardziej przejmujące jest jednak to, że Cecylia przy łóżku żegnającej się z życiem matki nie będzie w stanie wykrzesać z siebie choćby odrobiny żalu wynikającego z faktu, że oto za chwilę pożegna się na zawsze z tą, która ją urodziła i wychowała. Kim ona była? „Moja mama: nieskończenie dobra w swoim żarliwym poczuciu sprawiedliwości i autentycznej trosce o innych i nieskończenie zła w braku szacunku i empatii wobec nas”. Jakże trudno będzie zapłakać w momencie, kiedy odchodzi…

Cecylia dorasta pośród krzyków rodziców, nieustannych ich kłótni, wiecznego udowadniania sobie nawzajem tego, kto jest lepszy i silniejszy. Tyle, że przy tym sama jako dziecko traci siły i o utracie sił także jest ta opowieść. Jedno ze wspomnień bohaterki niesie w sobie bolesny zarzut, wykrzyczany rodzicom w twarz: „Zrujnowaliście mi życie waszymi wrzaskami. Jestem niezdolna do życia! Nie wiem, co jest normalne, a co nienormalne, boję się komukolwiek zaufać, zrobiliście z życia coś obrzydliwego i cuchnącego…” Częste podróże w dorosłym życiu Cecylii okażą się więc jedynie nieudolnymi próbami uciekania wciąż na nowo od samej siebie.

Axelsson przepięknie opowiada o ponurych aspektach życia każdego z nas. To opowieść o bezsilności, lęku, o potrzebie akceptacji i próbach szukania własnego miejsca na ziemi. To powieść o tym, jak często nie osiągamy tego, do czego dążymy, bo tkwią w nas bolesne ciernie z przeszłości, których usunąć nie sposób. I tak to właśnie wędrujemy po naszych własnych drogach do piekła… I jeśli kiedykolwiek spadnie w piekle śnieg, będzie tak jak chcielibyśmy, żeby było. Ale czy kiedykolwiek spadnie?

Wydawnictwo W.A.B., 2008

Brak komentarzy: