2008-02-27

"Moralny nieład" Margaret Atwood

Opowiadania Margaret Atwood budujące jej quasi powieść stanowią pozorny nieład. Wydawać by się mogło, że są samodzielnymi strukturami, że żyją swoim własnym życiem, że powstawały bez związku z pozostałymi i jako autonomiczne całości mogą swobodnie istnieć. Na okładce wydanego przez wydawnictwo Znak „Moralnego nieładu” czytamy o tym, iż książka stanowi portret pamięciowy. Tak, kanadyjska pisarka próbuje z tego, co minęło, z doświadczeń własnych i zawirowań dziejów, jakie świadomie przeżyła, zrekonstruować na nowo swoje własne ja. I tak jak portret pamięciowy powstaje stopniowo i wykonywany jest pod wpływem fragmentarycznych, subiektywnych wrażeń i opinii, tak też książka jest próbą literackiego nakreślenia własnych rysów wyłaniających się z pomieszanych linearnie i narracyjnie opowieści. Jest bardzo fragmentaryczna, a jednocześnie pełna i dojrzała. Bardzo rozbuchana emocjonalnie, a z drugiej strony stonowana przez kobietę doświadczoną i umiejącą określić własną wartość. To książka rozpięta między dwoma przeciwnościami – pomiędzy mieniącym się feerią emocjonalnych barw krzykiem ożywiającym wspomnienia a spójną, precyzyjnie przemyślaną i skomponowaną formą oddającą niejednoznaczność wspomnień, myśli i przeżyć samej Atwood.

Odtwarzając siebie i nadając tym odtworzeniom finezyjną formę literacką, autorka koncentruje się głównie na więziach rodzinnych. W kilku tekstach różnorodnie przedstawiona jest postać młodszej o 12 lat siostry. W „Sztuce gotowania i podawania” możemy obserwować buntowniczy moment przecięcia więzi zależności i obowiązków, jakie odbierały Atwood młodość i beztroskę po urodzeniu przez jej matkę kolejnego dziecka. Ta sama siostra będzie koncentrować uwagę czytelnika w ciekawie skonstruowanym opowiadaniu „Jeździec bez głowy”, w którym stale obecne będzie napięcie między wspomnieniem a teraźniejszością obrazujące emocjonalne różnice i mur, jaki przez lata budowały między sobą siostry, teraz wspólnie odwiedzające starą i niewidomą matkę. Siostra pojawi się także jako drugoplanowa, ale bardzo ważna postać w swoistym tryptyku, jaki tworzą opowiadania „Monopol”, „Moralny nieład” i „Biały koń” i w którym Atwood ucieknie od pisania o sobie w pierwszej osobie, kreując postać Nell – tak bardzo złożoną, jak skomplikowana jest w pozostałych tekstach struktura psychiczna narratorki pierwszoosobowej.

Dwie ostatnie miniatury literackie oddają hołd ojcu i matce. Oboje są już zbyt starzy i zbyt zamknięci w sobie, aby pamiętać o tym, co było. To sama Atwood określa ich zapomniane role, ona nadaje im sens i ona jest wyrazicielką tego, czego sami nie są w stanie już opowiedzieć. Portrety rodziców pełne są ciepła i sentymentu, którego początkowo brak we wspomnieniach siostrzanych. Okazuje się jednak, że całą siebie, swój system wartości i wrażliwość, Atwood dostrzega jako wieloletnie iskrzenie wrażeń, myśli i słów mające miejsce między nią a członkami jej rodziny.

To także książka o mężczyznach i ich roli w życiu autorki. Jak sama pisze: „Każdy z nich stanowił możliwość, która wkrótce zamieniała się w niemożliwość”. Czy był to prosty młokos, któremu w młodości próbowała wyjaśnić tajniki poezji Roberta Browninga, czy dojrzały, wciąż żonaty z inną kobietą mężczyzna, z którym wspólnie prowadziła farmę, Atwood wpisuje ich wyraźnie w swoją biografię i historię stawania się kobietą. Rozpięcie między możliwością a niemożliwością było jednocześnie rozumieniem i akceptowaniem męskiego punktu widzenia, męskiej wrażliwości i sposobu odbioru rzeczywistości.

Jest to również książka o niestałości, o ruchu, o zmianach dokonywanych w życiu częstokroć nieświadomie i niezgodnie z własnym przekonaniem. Doskonale opowiada o tym wszystkim dojrzała narratorka opowiadania „Inne miejsce”. Znamion ruchu i efemeryczności nabierają jednak prawie wszystkie teksty tworzące „Moralny nieład”, albowiem z tego ruchu i chwytania doznań ulotnych powstaje wyrazista i frapująca biografia doświadczania oraz rozumienia siebie.

Atwood próbuje ocalić swoje „ja” od zapomnienia, odnaleźć własną wartość w konfrontacji z wartościami rodzinnymi, z upływem czasu i migotliwością zdarzeń. Pisząc „ W końcu wszyscy staniemy się jakimiś historiami”, pisze przede wszystkim historię swojego życia. Fragmentaryczną, moralnie nieuporządkowaną, ale nade wszystko prawdziwą.

Wydawnictwo Znak, 2008

1 komentarz:

Khem pisze...

"Moralny nielad" czytalam dosc dawno i odrobine zlewa mi sie z innymi ksiazkami Margaret Atwood - pamietam jednak, ze byla to ksiazka dojrzala, pelna nieupiekszonych emocji i niebanalnych obserwacji (jak to zawsze u M. Atwood ;-) ).
Ksiazka naprawde warta przeczytania, polecam (jak zreszta wszystkie powiesci Margaret Atwood - ja po kolejne siegam w ciemno i z pelnym zaufaniem, ze na pewno rozczarowanie mnie nie spotka :-) ).