Czym jest książka Chalida al-Chamisiego? Jedynie zbiorem rozmów z taksówkarzami, oczami i uszami wielomilionowego tygla kulturowego, którym jest stolica Egiptu, Kair? Dobrze skrojonym kompozycyjnie reportażem z kraju, w którym niedawno wybuchła rewolucja - efekt między innymi nakładania się na siebie problemów, jakie poruszają rozmówcy autora? A może to taka luźna opowieść drogi, rozbita na 58 głosów (tylu taksówkarzy jest przesłuchanych przez autora) słodko-gorzka historia codzienności Egiptu? Jak mówi jeden z tych, którzy ją tworzą, „kto się dowie, co i jak, ten się przestanie dziwić”. Kto przeczyta al-Chamisiego, przestanie się pewnym sprawom dziwić, a na Egipt i jego problemy spojrzy z szerszej perspektywy – poznając głównie historię tego kraju oraz to jak się w nim „urządził” prezydent Murabak, jak też „urządził” innych.
Autor swoje rozmowy z taksówkarzami nieco podrasował tak jak niektórzy z nich auta, którymi jeżdżą. Są to bowiem zapisy pozbawione chaosu przypadkowych rozmów prowadzonych przez przypadkowych ludzi. Al-Chamisi wsiada do taksówki, a jej kierowca wypowiada się o sobie, swoim życiu, swej rodzinie czy swym kraju w sposób nieco zadziwiający. Zastanawiać może także informacja tłumacza o tym, iż stara się on oddać wiernie język dialektów, język mało literacki, język codzienności. Choć nie do końca z takim językiem mamy tutaj do czynienia, nie powoduje to, iż „Taxi” się nie wierzy. Ta książka nie rości sobie chyba prawa do tego, by dawać świadectwo jakiejś prawdzie. Ma część tej prawdy ujawniać. I część prawdy o samym Egipcie tutaj poznajemy. Część choćby z tego względu, iż kairskich taksówek nie prowadzą kobiety i im głos nie zostaje oddany.
Wielu wypowiadających się taksówkarzy to ludzie wykończeni życiem, w którym nieustannie zmagają się z brakiem pieniędzy i możliwości rozwoju tak, jak ich auta zmagają się z upływem czasu i coraz mniej przypominają samochody mogące wozić po zakorkowanych ulicach pasażerów. Wielu z nich znalazło się w taksówce z przypadku. Są też i tacy, dla których wożenie ludzi po Kairze jest nie tyle sensem, co wyraźnym celem życia. Każdy z nich obwozi w swej taksówce bolączki, o jakich jest w stanie opowiadać wprost lub poprzez metafory. Tych drugich używa niejednokrotnie nieświadomie, ale to one dodają „Taxi” dodatkowego kolorytu. O czym mówią ci wszyscy rozczarowani życiem i sobą mężczyźni?
Opowiadają o Egipcie, który się wewnętrznie rozpada. O państwie, które czeka tylko to, co najgorsze, skoro rządzący nazywani są „władzą bez kolan i bez nóg”. To także kraj, w którym sami Egipcjanie nie są w stanie niczego zmienić. „Ludzie w tym kraju to taki rozwiany pył. Bez żadnej wartości”. Czy tak oceniani, mogą zmienić cokolwiek? „Taxi” jednak to opowieść niezwykle dynamiczna i takie też są zależności między władzą a egipskim ludem, które al-Chamisi próbuje opisać. Dwuznaczność sądów o Mubaraku miesza się z peanami na cześć poprzedniego prezydenta kraju, Anwara as-Sadata. Opinie o bierności Egipcjan wobec tego, co oferuje Mubarak, kontrastowane są z opowieściami inteligentnych graczy giełdowych czy innych kombinatorów, którzy próbują w różny sposób sprzeciwić się temu, co narzuca im władza prezydencka. A ostatnie wydarzenia w Egipcie pokazują iż to, czego wysłuchiwał przez pewien czas autor „Opowieści z kursów po Kairze”, to naprawdę wybuchowa mieszanka nastrojów i faktów z życia nad Nilem.
„Taxi” to także książka dowcipna i zbiór opowieści co najmniej zabawnych. Bo poza biedą, wycieńczeniem, zasypianiem za kierownicą ze zmęczenia, poza paleniem, złośliwością i biernością, al-Chamisi opisuje przede wszystkim taksówkarzy z poczuciem humoru oraz takich, z którymi po prostu warto wybrać się w kurs. Po co? Nie tylko by posłuchać o Egipcie i jego bolączkach. By poznać między innymi dom nawiedzony przez dżina, posłuchać o kobiecie przechodzącej w taksówce niesamowitą metamorfozę wyglądu, poznać niezwykłe wspomnienia kinomana i dowiedzieć się, w jaki sposób inteligentnie żebrać.
„Taxi” powstało w trasie i jest książką bez początku oraz bez końca. Zbiorem anegdot i kilku gorzkich prawd, ale przede wszystkim tętniącą życiem prozą, która zabierze do Egiptu, jakiego jeszcze nie znamy i na pewno nie poznamy np. podczas opłaconych wczasów w kurorcie nad Morzem Czerwonym.
Wydawnictwo Karakter, 2011
Autor swoje rozmowy z taksówkarzami nieco podrasował tak jak niektórzy z nich auta, którymi jeżdżą. Są to bowiem zapisy pozbawione chaosu przypadkowych rozmów prowadzonych przez przypadkowych ludzi. Al-Chamisi wsiada do taksówki, a jej kierowca wypowiada się o sobie, swoim życiu, swej rodzinie czy swym kraju w sposób nieco zadziwiający. Zastanawiać może także informacja tłumacza o tym, iż stara się on oddać wiernie język dialektów, język mało literacki, język codzienności. Choć nie do końca z takim językiem mamy tutaj do czynienia, nie powoduje to, iż „Taxi” się nie wierzy. Ta książka nie rości sobie chyba prawa do tego, by dawać świadectwo jakiejś prawdzie. Ma część tej prawdy ujawniać. I część prawdy o samym Egipcie tutaj poznajemy. Część choćby z tego względu, iż kairskich taksówek nie prowadzą kobiety i im głos nie zostaje oddany.
Wielu wypowiadających się taksówkarzy to ludzie wykończeni życiem, w którym nieustannie zmagają się z brakiem pieniędzy i możliwości rozwoju tak, jak ich auta zmagają się z upływem czasu i coraz mniej przypominają samochody mogące wozić po zakorkowanych ulicach pasażerów. Wielu z nich znalazło się w taksówce z przypadku. Są też i tacy, dla których wożenie ludzi po Kairze jest nie tyle sensem, co wyraźnym celem życia. Każdy z nich obwozi w swej taksówce bolączki, o jakich jest w stanie opowiadać wprost lub poprzez metafory. Tych drugich używa niejednokrotnie nieświadomie, ale to one dodają „Taxi” dodatkowego kolorytu. O czym mówią ci wszyscy rozczarowani życiem i sobą mężczyźni?
Opowiadają o Egipcie, który się wewnętrznie rozpada. O państwie, które czeka tylko to, co najgorsze, skoro rządzący nazywani są „władzą bez kolan i bez nóg”. To także kraj, w którym sami Egipcjanie nie są w stanie niczego zmienić. „Ludzie w tym kraju to taki rozwiany pył. Bez żadnej wartości”. Czy tak oceniani, mogą zmienić cokolwiek? „Taxi” jednak to opowieść niezwykle dynamiczna i takie też są zależności między władzą a egipskim ludem, które al-Chamisi próbuje opisać. Dwuznaczność sądów o Mubaraku miesza się z peanami na cześć poprzedniego prezydenta kraju, Anwara as-Sadata. Opinie o bierności Egipcjan wobec tego, co oferuje Mubarak, kontrastowane są z opowieściami inteligentnych graczy giełdowych czy innych kombinatorów, którzy próbują w różny sposób sprzeciwić się temu, co narzuca im władza prezydencka. A ostatnie wydarzenia w Egipcie pokazują iż to, czego wysłuchiwał przez pewien czas autor „Opowieści z kursów po Kairze”, to naprawdę wybuchowa mieszanka nastrojów i faktów z życia nad Nilem.
„Taxi” to także książka dowcipna i zbiór opowieści co najmniej zabawnych. Bo poza biedą, wycieńczeniem, zasypianiem za kierownicą ze zmęczenia, poza paleniem, złośliwością i biernością, al-Chamisi opisuje przede wszystkim taksówkarzy z poczuciem humoru oraz takich, z którymi po prostu warto wybrać się w kurs. Po co? Nie tylko by posłuchać o Egipcie i jego bolączkach. By poznać między innymi dom nawiedzony przez dżina, posłuchać o kobiecie przechodzącej w taksówce niesamowitą metamorfozę wyglądu, poznać niezwykłe wspomnienia kinomana i dowiedzieć się, w jaki sposób inteligentnie żebrać.
„Taxi” powstało w trasie i jest książką bez początku oraz bez końca. Zbiorem anegdot i kilku gorzkich prawd, ale przede wszystkim tętniącą życiem prozą, która zabierze do Egiptu, jakiego jeszcze nie znamy i na pewno nie poznamy np. podczas opłaconych wczasów w kurorcie nad Morzem Czerwonym.
Wydawnictwo Karakter, 2011
KUP KSIĄŻKĘ
2 komentarze:
Bardzo żałuję, że europejska kobieta wsiadająca do taxi, na którejkolwiek z ulic Kairu, nie jest tak dobrą rozmówczynią dla taksówkarza, jak mężczyzna. Zamiast chociaż kęsa syntezy wewnętrznej sytuacji kraju płeć damska zostaje za to zasypana tysiącami nic nie znaczących komplementów oraz momentami wulgarnymi propozycjami. Ale taki już jest ten kraj, gdzie Chalid al-Chamisi, gdyby był przedstawicielem płci pięknej raczej zbyt dużo materiału do swej książki by nie zebrał.
"Taxi" mam na półce i coś mi się wydaje, że będę delektować się tymi dialogami z przed dnia rewolucji jeszcze długo :)
Czy książkę można gdzieś jeszcze dostać? Jako masterzy taxi (admini Złap Taryfę) chcemy ją mieć w swojej biblioteczce firmowej. Będę wdzięczny za wszelkie informacje.
Prześlij komentarz