2015-07-17

"Pałac. Biografia intymna" Beata Chomątowska

Wydawca: Znak

Data wydania: 15 lipca 2015

Liczba stron: 336

Oprawa: twarda

Cena det.: 59,90 zł

Tytuł recenzji: Gmach fantazji

Czy można z czułością napisać o gmachu? Można, nowa książka Beaty Chomątowskiej jest tego wyraźnym przykładem. To jedna z dwóch publikacji, które ukazują się w sześćdziesiątą rocznicę otwarcia warszawskiego Pałacu Kultury i Nauki. Zanim poznamy reportaże Wydawnictwa Czarne o tym specyficznym obiekcie, warto zwrócić uwagę na "Pałac. Biografię intymną" - opowieść wyzwalającą wyobraźnię tak jak myślenie o budynku, który powstał z marzeń idealistów socrealizmu, i stał się dwuznacznym symbolem: z jednej strony potęgi i rojeń o wielkości pośród powojennych ruin, z drugiej przecież przykrej pamięci i bolesnych wspomnień. Pałac, który budowano na zlecenie Stalina, stawał się najpierw gmachem przypominającym o trudnej zależności od Związku Radzieckiego, później wizytówką Warszawy, dzisiaj zaś ma chyba tylu przeciwników, ilu wielbicieli, wciąż na nowo wzbudzając dyskusje i bezwzględnie przypominając o czasie, w którym stawianie go było przepełnione lękiem, nadziejami i ukrytą gdzieś głęboko fascynacją.

Beata Chomątowska opowie o nim, prezentując kilka ważnych biografii - często tragicznych, niekiedy groteskowych. Porozmawia z kronikarką Pałacu, poświęci miejsce kotom żyjącym gdzieś w podziemiach. Pochyli się nad losami architektów gmachu, ale także ludzi, którzy przez niego utracili grunty czy życie. "Pałac. Biografia intymna" to także opowieść o Warszawie, której plany rozwoju przerwała wojna, i o mieście, które chciało o wojnie jak najszybciej zapomnieć, podnosząc się z gruzu i pyłu, pokazując światu siłę. Nic to, że w strefie wpływu innego państwa. Pałac Kultury i Nauki to warszawska idea potęgi, niespełnione plany, zawiść i trudy życia. Przede wszystkim symbol pewnej epoki, w której usytuowanie oraz kształt budynku nabierały ideologicznego wymiaru. Ta książka będzie się starała wykrzesać z niego coś ludzkiego.

Naczelnym architektem w Warszawie był Józef Sigalin. Najmłodszy z czterech braci ciężko doświadczonych przez los. Pracowity i sumienny, oddany socrealizmowi i marzeniom o wielkim budowaniu. Chomątowska opowiada o radzieckich budowniczych, na których mieli wzorować się ci polscy. Nazywani bogami, stwarzali kawałek raju, choć przecież budowali gmach, który już przy planowaniu jego lokalizacji uznawano za duży architektoniczny zgrzyt. Proces powstawania nadzorował radziecki pełnomocnik do spraw budowy, Georgij Karawajew, któremu również poświęcony jest rozdział, bo to on z przekonaniem wpajał budowniczym i warszawiakom, że proletariacki styl Pałacu jest tym, czego wszyscy nad Wisłą oczekują. Oczekiwano jednak czegoś innego. Polscy robotnicy niechętnie współpracowali z radzieckimi kolegami, którym stworzono w Warszawie specjalną infrastrukturę oraz płacono dużo bardziej godziwie niż Polakom. Budowa - o czym nie wszyscy wiedzą - pochłonęła także ofiary śmiertelne. Chomątowska z dużą dokładnością rekonstruuje jej proces, by pokazać, jak wiele wysiłku w nią włożono. Na równi z wysiłkiem propagandowym, dzięki któremu dar przyjmowano z tak wielką radością.

Autorka książki sięga do dwóch wieków wstecz, by ukazać, gdzie dokładnie umiejscowiony został kontrowersyjny dar Rosjan. Śledzimy historię dawnej ulicy Wielkiej i poznajemy tych, którym Pałac stanął na ich ziemi. Lokalizacja budowy była wynikiem kompromisu, ale teraz, po latach, daje możliwość fantazjowania o tym, czy jest to środek świata, jak bardzo jest ważny, co poza socjalistyczną utopią kryje w sobie symbolika tej lokalizacji. Pałac staje się metaforą wielu przemian, ale i dowodem bardzo tragicznego losu. Euforia budowy nieodłącznie związana jest z późniejszym statusem czegoś anachronicznego, wciąż dyskusyjnego, wywołującego skrajne emocje i postawy. Bo Pałac dał się pokochać, ale i znienawidzić. Wielu chętnie wysadziłoby go w powietrze, na co zdobywają się jedynie pisarze w swych fikcjach literackich. Przemiany w Polsce idą w parze ze zmianą perspektywy patrzenia na gmach. Chomątowska sygnalizuje, w jakich okolicznościach zaczęto postrzegać Pałac inaczej. W którym momencie zaczął uwierać i kiedy podejmowano wysiłki, by go ideologicznie "odczarować".

Tadeusz Konwicki widział we wnętrzu budynku siedlisko złych mocy, z którymi warszawiacy nie mogą się rozprawić. Tymczasem to wnętrze autorka poznaje dzięki opowieściom Hanny Szczubełek, od młodości związanej z Pałacem. To niezwykła kronikarka, z charakterem. Dzięki niej wewnątrz wcale nie jest straszno. Można kupić schab w toalecie, przeżyć przygodę z duchami. Dowiedzieć się, które piętro nie istnieje i na którym nie zatrzymuje się winda. Kronikarka nie miała do czynienia z samymi przyjemnymi wydarzeniami, bo Pałac zagarnął do środka wiele tragicznych zdarzeń. Szkoda tylko, że powieści i anegdoty o tym, co w środku, kończą się na minionym wieku. Tak jakby przez ostatnie kilkanaście lat Pałac nie miał nam nic ciekawego do powiedzenia...

Cała opowieść autorki "Prawdziwych przyjaciół poznaje się w Bredzie" buduje specyficzną topografię miejsc nieistniejących i przejmująco opowiada o czasie minionym, w którym Warszawa doznawała upokorzeń i wzlotów. Pałac Kultury i Nauki jawi się jako gmach wciąż nowych znaczeń oraz idei. Stale jest obcy i swojski jednocześnie. Dzisiaj nie do zakwestionowania, kiedyś przyjmowany z ufnością i wiarą. Miejsce na zawsze odmienione przez wielką budowę i na zawsze też zaznaczone przez przerażającą wielkość, w której skrywają się nadzieje, smutki, rozczarowania oraz bunt. Gmach wyrósł nad wyraz niespodzianie i na zawsze wrósł w świadomość społeczną. Omijany wzrokiem, ignorowany, zabudowany wyższymi wieżowcami - wciąż jest śladem przemian, które niektórych euforycznie elektryzowały, innych wpędzały w przygnębienie. Nie ma chyba w Polsce drugiej tak wieloznacznej budowli. Takiej, którą można personifikować i z którą wchodzi się w pewien rodzaj dialogu. Nieprzypadkowo Chomątowska przytacza treści listów kierowanych do Pałacu jako pewnej siły sprawczej. On sam majestatycznie góruje nad tymi wszystkimi, którzy nie mają już śmiałości, by zadrzeć głowy i zobaczyć dużo więcej.

"Pałac. Biografia intymna" pozwala nam obcować z tą budowlą jak z człowiekiem. Z duszą zaklętą przez czas i ideologię, milczącą i majestatyczną. Beata Chomątowska wskazuje, jak wiele różnych losów związało się z tym "świętym organizmem" na zawsze osadzonym pośrodku miasta. Opowiada o Pałacu wymarzonym, zbudowanym i krytykowanym. O gmachu, ale przede wszystkim o skrytych w nim nadziejach. O niezrealizowanych projektach i niezwykłej fascynacji. Duża wnikliwość, wiele perspektyw, świetna narracja i ciekawe zdjęcia. Pałac wywołuje wiele emocji, ale przede wszystkim ciekawość, która w każdej nowej epoce, przy każdej przemianie społecznej, daje wyobraźni nowe pole do popisu. Ta ciekawość zaowocowała także świetną książką, którą powinni mieć w swoich bibliotekach przede wszystkim wszyscy warszawiacy.

3 komentarze:

Unknown pisze...

Ciekawy pomysł na biografię. Mam zamiar przeczytać.

Nie myślałeś o zmianie szaty graficznej bloga? Prowadzisz świetną stronę i Twoje recenzje są bardzo dobre, ale niestety wygląd bloga sprawia, że wielu ludzi przejdzie obojętnie nawet nie czytając. Zobacz jak tutaj jest ładnie http://czytamrecenzuje.pl/321/jaka-jest-blogosfera-ksiazkowa-lista-najlepszych-blogow To niejest moja strona więc proszę, nie traktuj jako SMAPu.

Pozdrawiam;)

Jarosław Czechowicz pisze...

"Krytycznym okiem" służy do czytania, nie do oglądania. Pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa.

Agnesto pisze...

"Pałac.." leży u mnie na biurku i zapowiada się ciekawie.
Wygląd bloga jest estetyczny, przejrzysty, nie ma co "psuć" widoku;-)
Pozdrawiam.