Wydawca: Wydawnictwo
"Krytyki Politycznej"
Data wydania: 23 listopada 2017
Liczba stron: 416
Przekład: Joanna Bednarek
Oprawa: miękka
Cena det.: 49,90 zł
Tytuł recenzji: Przeszłość i tożsamość
Książka Susan Faludi
traktuje o szeroko pojętych poszukiwaniach. Więcej jest w niej pytań niż
odpowiedzi, ale dzięki temu ta narracja iskrzy, wciąż na nowo zastanawia,
niepokoi zobrazowanymi problemami i na pewno nie daje spokoju. Rzecz dotyczy
ojca autorki, ale w dużej mierze jest to też rozprawa z historią i
teraźniejszością jego ojczyzny, Węgier. Każdy, kto chciałby lepiej zrozumieć
popularność partii Fidesz, odnajdzie w tej powieści – przełamującej granice w
stronę eseju – wiele odpowiedzi na pytania o to, dlaczego dzisiejsze Węgry mają
taki kształt i mentalność oraz dlaczego poszły w taką stronę, co formowało
tkankę społeczną tego kraju przez lata, przede wszystkim lata wojenne. „W ciemni” to jednak przede wszystkim
historia rodzinnych tajemnic. Opowieść o tym, że w kolejnym pokoleniu powtarza
się schemat porzucenia. Faludi opowiada o cierpieniu porzuconych, ale przede
wszystkim o potrzebie zrozumienia, dlaczego bliscy ludzie postanawiają zbudować
między sobą mur nieporozumienia. Ojciec fotograf symbolicznie skrył się w
swojej ciemni. Tam, gdzie obraz nabiera kształtu, ulega metamorfozie, rodzi się
i wyostrza swoje szczegóły. To jedna z czytelniejszych metafor związanych z
tytułem. Faludi nie ułatwia jego interpretacji, podobnie jak nie pozwala jednoznacznie
sklasyfikować swojej opowieści. Intryguje, wzrusza i proponuje miejscami
publicystyczny sznyt opowiadania o wyobcowaniu, tożsamości człowieka i narodu,
świadomości i możliwości dokonywania wyborów oraz świecie po zmianie, która
dotyka bardzo wiele osób.
Autorka wspomina, jak trudne
były relacje z ojcem. W tych wspomnieniach pojawia się szereg znaczących
obrazów – jak wspólny bieg, w którym nie mogła dotrzymać mu kroku, czy atak na
dom rodzinny już po odejściu, kiedy ojciec skutecznie zbudował wokół siebie
definicję ofiary nieudanego związku. Ofiarą jest przede wszystkim Susan.
Wielokrotnie wracająca do trudnych wspomnień, do ojcowskiej agresji i działań
mających na celu destrukcję rodziny. Jego relacje z żoną portretowane są
punktowo, dużo ważniejsze są emocjonalne wyrwy, jakie uczynił w świadomości
swojej córki. Tej córki, która po latach chce go zrozumieć. Ściga się z nim w
kilku znaczeniach, usiłując odkryć prawdę. Chce przeanalizować panujące w
rodzinie napięte stosunki przez pryzmat historii – tego, czego doświadczał
ojciec jako węgierski Żyd osaczony przez drugą wojnę światową, którą udało mu
się przeżyć dzięki sprytowi i pewnemu szaremu kombinezonowi roboczemu.
Susan po latach milczenia ze
strony ojca otrzymuje zaskakujący mail. W nim zdjęcia i informacja o tym, że siedemdziesięciokilkuletni
Steven poddał się w Tajlandii operacji zmiany płci i teraz jest Stefánie, w roli kobiety nareszcie może być
sobą. To początek drogi zgłębiania nie tylko istoty transpłciowości, ale przede
wszystkim możliwość, by wreszcie zbliżyć się do ojca i mimo że wypiera on przeszłość,
osiąść gdzieś w jej emocjonalnych mieliznach. Autorka przybywa na Węgry i usiłuje zbliżyć się do nowej tożsamości
ojca. Zadając jednocześnie pytanie o to, czy tożsamość nie jest czymś danym nam
raz na zawsze i czy można uciec w inną.
Tendencje ucieczkowe ojca
zaznaczają się w odnowionych relacjach bardzo wyraźnie. Córka stoi przed murem,
który usiłuje skruszyć – poznać nie tyle motywy decyzji o zmianie płci, ile
przede wszystkim zrozumieć ten czas przeszły, który ukształtował jej
apodyktycznego ojca rujnującego rodzinę, a dzisiaj mówiącego o tym, że rodzina
to podstawa. Ona woli słowo, on obraz – trudno w takiej sytuacji znaleźć
przestrzeń symboli zapewniającą właściwą komunikację i prawidłowe zrozumienie. „W
ciemni” opowiada o mrokach rodzinnych relacji, o skrywaniu swych prawdziwych
potrzeb i o fasadowości życia dopasowanego do wzorców. Steven w jesieni swojego życia postanawia zerwać z tym, co go
ukształtowało. Zbuntować się wobec narzucanych mu ról i przemianą płciową
zamanifestować przełom. Zmienia się ciało. Czy zmieniają się też charakter,
mentalność, niewyrażone emocje i hamowane idiosynkrazje? Na to pytanie Faludi
odpowiada stopniowo, ale wspomniałem już, że ta książka w dużej mierze pyta,
nie proponując zbyt wielu odpowiedzi.
Bardziej czytelna jest w
momencie, w którym analizuje węgierską przeszłość. Dramat wysiedlanych z Węgier
Żydów, oblicza węgierskiego antysemityzmu, także narodowe poczucie
historycznego upodlenia, z którego rodzą się konflikty i animozje. Można czytać
„W ciemni” jednocześnie ze świetnym „Incognito”. Tibor Noé Kiss obrazuje
kondycję i dylematy osoby transpłciowej, która na Węgrzech musi radzić sobie w
specyficzny sposób. Być może byłoby to świadectwo emocji ojca autorki, ale to
tylko moja czytelnicza fantazja. W gruncie rzeczy nie zbliżamy się do Stevena
po metamorfozie. Próbujemy jedynie zgłębić kilka kontekstów jego życia, w
których zdradzał się naprawdę, nie będąc świadom ujawniania się. Opowieść o
tym, jak Węgry stają się opresyjne i jednocześnie bezradne w swej opresji, to
także historia wydobywania się w innym świecie tej tożsamości ojca, która
zostaje tutaj zakwestionowana. Faludi z dziennikarską werwą i ciekawością snuje
rozważania o tym, jak dochodzi on do tych trudnych życiowych momentów, w
których określenie samego siebie wydaje się przerastać możliwości percepcji. A
może jest na tyle skomplikowane, że lepiej tkwić w półdefinicjach, nie
nazywając ani swoich potrzeb, ani rosnącego wewnątrz gniewu, gdy te potrzeby
nie mogą być spełniane.
To
ważna książka dotycząca ludzkiej płciowości w ogóle. Wybór ojca to
egzemplifikacja odwagi stawania się na nowo, ale także wypierania tego, co nas
ukształtowało. Najłatwiej jest uciec. Najłatwiej wszystko zdefiniować w obrębie
dychotomii płci. Susan Faludi usiłuje udowodnić, że płciowość
nie jest ostateczną formą dzielenia ludzkich potrzeb. Jak wspomina cytowany w
książce Magnus Hirschfeld, „ludzkie pragnienia są różnorodne i nieograniczone”.
Analizując także stosunek feminizmu do transpłciowości, Faludi prezentuje
teoretyczny wkład w kwestionowanie oraz sankcjonowanie przestrzeni istnienia
poza płciami, ale przede wszystkim poza rolami, które one narzucają. Tworzy z
tego intymną historię rodzinną, w której trzeba najpierw zdekonstruować
porządek czasu przeszłego i odrzucić uprzedzenia, by ujrzeć drugiego człowieka
i siebie w relacji z nim naprawdę.
„W
ciemni” to bardzo dobra książka obrazująca wiele skomplikowanych zależności
między bliskością a obcością wobec kogoś, kto z definicji ma być bliski.
Jeśli nie jest, należy go potępić. Zrobił lub powiedział coś, co burzy ustalony
porządek. Spogląda się na niego z jednej perspektywy, a Faludi pokazuje, jak
wiele różnych perspektyw patrzenia na człowieka jest w stanie odsłonić go
naprawdę. Nawet wówczas, gdy on sam tego nie chce. Ta narracja wyraża wiele
bolesnych rozczarowań, ale także opowiada o determinacji w poszukiwaniach
prawdy. Mówi ostatecznie o tym, że istnieje tylko jedna zasadnicza dychotomia
egzystencji, ale nie jest zbudowana na płciowości. Wartościowa i dyskusyjna
książka, która proponuje kilka historii poszukiwania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz