2010-01-22

"Nikołaj i Bibigul" Dmitrij Strelnikoff

Nowa powieść Dmitrija Strelnikoffa rozpoczyna się dość spektakularnie. Oto bowiem główny bohater książki rzuca się z wieży Eiffla. Dlaczego dobrze sytuowany Rosjanin, który ma świetną pracę i prowadzi dostatnie życie, nie ma ochoty go kontynuować? „Przyszła mi do głowy pewna myśl: a gdyby tak skoczyć? Skoczyć tam i zasnąć. Na zawsze. I śnić. Nikt mi wtedy już nie odbierze mojego kraju. Nie będę musiał wykonywać pracy, której nie lubię, ale wykonuję dla pieniędzy. I znów będzie zima, choinka pod cerkwią, walc i mała Swieta przewróci się na lodowisku, a ja będę mógł jej podać rękę i pomóc wstać”. Taki początek zapowiada nietuzinkową historię i jest nią w istocie „Nikołaj i Bibigul” – powieść na poły realistyczna, na poły utrzymana w konwencji groteskowej wizji z pogranicza snu i jawy.

Nikołaj przybywa do Kazachstanu, gdzie próbuje zrealizować ostatnią wolę swojego dziadka i udaje się na poszukiwanie tajemniczego skarbu. Bohater konfrontuje codzienne życie biznesmena pełne zawirowań, pośpiechu i szybko toczących się zdarzeń z pustynnym kazachskim odludziem, jakie musi przemierzyć, by dostać się do miejsca, w którym rzekomo ukryty jest cenny spadek po przodku. Okaże się, że nie będzie mu dane dotrzeć do celu, bo po drodze zostanie zatrzymany przez tajemniczych posterunkowych...

Strelnikoff w sugestywny sposób kontrastuje mknący do przodu świat współczesnych dorobkiewiczów z miejscem, gdzie czas niejako się zatrzymuje i z krajem, w którym Nikołaj w pełni zrozumie, jak bardzo jest zagubiony i rozdarty. To w otoczeniu kazachskich stepów dotrze do niego świadomość tego, że trudno jest mu żyć w obłudzie i trudno tak naprawdę znaleźć swoje miejsce na ziemi. „Rosja mi każe wierzyć w swoje prawdy, a Europa w swoje. Nie odnajduję się ani tu, ani tam, każda z tych wiar jest zatruta kłamstwem”. Kim jest główny bohater i o czym jest ta książka? Li tylko o niepewnym swojej tożsamości mężczyźnie, który odbędzie metaforyczną podróż życia? Czy może o zderzeniu dwóch różnych kultur, systemów wartości, dwóch sposobów przeżywania świata i o dwóch różnych mentalnościach, które prezentują rzekomo cywilizowani ludzie Zachodu i zamknięci na Europę Kazachowie w jednym z największych powierzchniowo państw na świecie, o którym niewielu tak naprawdę wie cokolwiek?

Gdyby Strelnikoff pisał o zderzeniu kultur i zaskoczeniu z tego zdziwienia wynikającym, stworzyłby kalkę swojej pierwszej książki, „Ruski miesiąc”, w której Rosjanin próbuje poślubić Polkę i w związku z tym musi przeżyć bardzo wiele perypetii, dających mu naukę o tym, jak bardzo różnią się rodacy jego wybranki od narodu rosyjskiego. Chociaż „Nikołaj i Bibigul” kontynuuje pewne myśli zawarte w pierwszej powieści autora, mamy tu do czynienia z zupełnie inną historią. Historią, w której ważne jest wszystko to, co niejasne, rozmyte, niedookreślone. Dodatkowo okraszoną porcją kryminalno-sensacyjnej intrygi i symboliką, która każe opowieść Strelnikoffa łączyć z pewną tradycją rosyjskiego pisarstwa.

Tajemnicza tytułowa Bibigul to nie jedyna postać, która wzbudzi zainteresowanie czytelnika. Strelnikoff wyraźnie kreśli wszystkich bohaterów swojej książki i każdy z nich ma duże znaczenie dla zrozumienia tego wszystkiego, co stanie się udziałem Nikołaja. Losy tadżyckiej prawniczki Damieli w misterny sposób splotą się z misją Nikołaja, której finał będzie tyleż nieoczekiwany, co wieloznaczny.

„Nikołaj i Bibigul” to opowieść o symbolicznej wędrówce po bezdrożach, o przekraczaniu granic, jakie stawiamy sobie sami i o tym, jak w magiczny sposób można ożywić przeszłość tylko po to, by zrozumieć, czym jest teraźniejszość. Strelnikoff napisał dość poważną rozprawę egzystencjalną, chociaż książka skrzy się specyficznym humorem, bawi rubasznością i okiem puszczanym do czytelnika przez autora w momentach najbardziej emocjonujących i dramatycznych. Wszystkich, którzy dobrze bawili się przy lekturze „Ruskiego miesiąca” ostrzec muszę, że tym razem humor Strelnikoffa jest czasami czarnym humorem, a z pozoru lekka i przyjemna lektura stanie się opowieścią ukrytą gdzieś między tym, co wyjaśnione, a tym, co stale niejasne – i dla Nikołaja, i dla czytelnika, który śledzi jego losy.

Wydawnictwo W.A.B., 2009

4 komentarze:

Agnes pisze...

Uwielbiam takie niejasne, rozmyte i niedopowiedziane. Do schowka.

Anonimowy pisze...

O niee, znowu? Czy autor nie zrozumiał, że nikt już nie potrzebuje więcej jego żałosnych tekstów, którymi zapycha sieć? Miałam nadzieję, że ten pan to zrozumiał, ale widzę, że nie :-/

Agnes pisze...

A, i jeszcze pytanie: autor jest Polakiem? Bo nazwisko brzmi rosyjsko, tyle że etykieta posta to "literatura polska".

Ambrose pisze...

Autor to Rosjanin. Gwoli ścisłości, podobnie jak bohater książki, Nikołaj, pochodzi z Ałmaty (obecnie Kazachstan). Od kilku lat mieszka w Warszawie. Pisze zarówno w języku polskim jak i rosyjskim.