Hanka żyje w związku, w którym od dawna żar uczuć wygasł. To małżeństwo portretowane już w „Dziewczynie z zapałkami”, ale teraz Janko opisuje przede wszystkim jego agonię. Dwójka dzieci to za mało, by utrzymać więź, w której brakuje miłości. Odeszła gdzieś po drodze. Wygasła. Nie widać jej już w oczach męża, nie ma jej w jego zapachu, w jego ciele, słowach, gestach. Zbliżająca się ku czterdziestce bohaterka pozwala sercu zakochać się ponownie. Musi wybrać życie z jednym mężczyzną, nie ma możliwości trwania między nimi dwoma. A skoro ona nie umie żyć, jeśli nie czuje, że ktoś ją bardzo kocha, daje się uwieść Mateuszowi, a tym samym wplątać w wyniszczającą ją emocjonalnie grę uczuć. Poznając jej niepisane zasady, odkrywamy definicję miłości i zdrady. Dostrzegamy ich zaskakującą bliskość. Dajemy się ponieść fali wyznań i rozterek, które przepełniają książkę od pierwszej do ostatniej strony, czyniąc ją to nieznośnie histeryczną, to znowu egzystencjalnie głęboką i prawdziwą. Anna Janko próbuje nazywać to, co trudno jest nazwać. Usiłuje nadać zdradzie nowe znaczenie, zdjąć z niej piętno przestępstwa. Chce usankcjonować wszystko, co odczuwa, bo przed tym nie ucieka, choć wciąż miota się emocjonalnie między mężem a kochankiem. Istotą jej powieści są przede wszystkim próby zrozumienia tego, co w rozumie nie jest pojęte, a czemu emocje nadają swój własny, skomplikowany kształt.
Hanka i Mat młodość mają już za sobą, ale stan zakochania się nie. Ogarnia ich uczucie, które czyni wyrzutków z tych, którzy jakoś się w życiu zakotwiczyli. On i ona są w związkach, mają dzieci, przydzielone role i społeczny status. Taranująca ich serca miłość wyrzuca tę dwójkę gdzieś poza nawias życia. Dlaczego? „Prawdziwie zakochani to istoty znikąd. Bez korzeni, bez matek, ojców, dziadków. I zawsze bezpotomne, nawet jeśli mają tuzin dzieci. To ludzie bez przeszłości i bez przyszłości”. Kochankowie nie tyle budują coś nowego na emocjonalnych gruzach ich wypalających się małżeństw, co próbują przeżyć uczucia inaczej, pełniej, może głębiej niż dotychczas. Stają się zakładnikami miłości, której nie sposób kontrolować. Oboje na przemian pragną swej bliskości i uciekają od niej. Ich związek wrze, ale jednocześnie prowadzi do destrukcji. Czy uda im się ją powstrzymać? Czy można żyć szczęśliwie z nowym ukochanym, rozbijając rodziny i poczucie stabilizacji?
Hanka zastanawia się nad tym, czym tak naprawdę jest miłość. Przecież zaczyna ją przeżywać na nowo, a nie czuje żadnych podobieństw z uczuciem, którym kiedyś darzyła męża. Ta jej nowa miłość pochłania wszystko na swej drodze. „Jaka jest istota miłości? Zawsze głodna… Głodna wszystkiego: uczuć, pieszczot, pochwał, zapewnień, wszystkich tych miłosnych pokarmów”. Bohaterka pozwala jej sobą kierować i nie jest na początku zainteresowana tym, dokąd w takim stanie zmierza. Kiedy zorientuje się, iż miłość jest pułapką, nie będzie łatwo się od niej uwolnić, choć przecież tak bardzo się jej od lat pragnęło.
Zdrada natomiast jest w rozumieniu Hanki czymś nieodłącznie związanym z miłością i całkowicie usankcjonowanym. Zdrada to normalność. Można zdradzać i kochać. Można przestać kochać i zapomnieć o zdradzie. Odrzucenie męża i romans z Matem to dla Hanki burzenie „piramidy codzienności”. Wychodzenie naprzeciw swoim pragnieniom bez uwzględnienia tego, czego naprawdę się pragnie. Oboje są nieszczęśliwi w związkach, dla nich życie jest ułudą. Czy rozpalające uczucie może zastąpić poczucie dotychczasowej pustki?
Opowieść Janko ubarwiona jest biografiami ludzi, którzy kiedyś byli ważni dla Hanki. Autorka nie wnika w ich stan duchowy. Próbuje bardziej określić to, w jaki sposób ludzie ci wpłynęli na jej bohaterkę, jej sposób patrzenia na świat. Charyzma Krzysia, naturalizm koleżanki ze studiów Izy, obiekt fascynacji Zbyszko czy rozbudzona erotycznie Grażynka – wszyscy oni w jakiś sposób pozostali na trwałe w pamięci Hanki. Przybliżenie ich losów pozwala jej odnaleźć się jakoś w sobie, choć przerasta ją sytuacja emocjonalna chwili obecnej. Pisanie o innych ludziach jest dowodem na to, iż nie mamy w „Pasji według św. Hanki” do czynienia z jakimś pamiętnikiem egocentryczki i megalomanki. Ci inni dodają Hance prawdziwości. Zestawia się z nimi, porównuje. Prawdziwe jest to, co przeżywa, ale każde słowo, jakie ma opisać jej przeżycia jest nieprawdziwe, bo niepełne.
Myślę, że podczas lektury można zadać sobie sporo pytań o to, w jak wielkim oddaleniu mogą być emocje od rozumu. To przenikliwa analiza psychiki kobiety osaczonej. Osaczonej przez samą siebie i zagubionej w sobie na tyle, że nie sposób chyba jej pomóc.
KUP KSIĄŻKĘ
6 komentarzy:
dzięki! od razu sobie kupiłam :)aniap30
Ja właśnie dziś odebrałam zamówiony egzemplarz. I już nie mogę się doczekać chwil, gdy zacznę sobie jej pisanie powoli dawkować. Powoli, małymi słowo-łykami..
ola
niedawno zamowilam, wciaz czekam :) pozdrawiam
Twoja recenzja zachęciła mnie do zapoznania się z tą książką :)
kupiłam, przeczytałam, jestem rozczarowana. zbiór aforyzmów, często banalnych i niezbyt odkrywczych.
czytam wlasnie... Polecam,ale tylko dla kochajacych/zakochanych jak w amoku-kiedys lub teraz. Inni nie osiagna poziomu wrzenia;-)
Prześlij komentarz