Wydawca: Karakter
Data wydania: 17 września 2015
Liczba stron: 256
Tłumacz: D. Zańko, H. Sobieraj
Oprawa: miękka
Cena det.: 35 zł
Tytuł recenzji: Wbrew uprzedzeniom
Jeśli w ogóle możemy uznać,
że dana książka jest potrzebna akurat teraz i wszystkim nam, żyjącym w tej
chwili, to publikacja Tahara Ben Jellouna jest właśnie taka. "Co to jest islam?" to pełna
taktu, rozwagi i erudycji podróż przez wieki oraz dynamiczna analiza
współczesności. Wszystko po to, by udowodnić, że religia ponad miliarda ludzi
na świecie nie zasługuje na tak silne jak dzisiejsze uprzedzenia. Ben
Jelloun kreśli obraz islamu, który nie jest ani nienawiścią, ani tyranią. Wokół
tej najmłodszej z monoteistycznych religii skoncentrowało się wiele strachu i
przekonania o tym, że mamy do czynienia z czymś barbarzyńskim, ze
wstecznictwem. Autor wyraża niepokój rosnącą skalą agresji oraz coraz to nowych
obaw przed islamem, w związku z czym stara się wyjaśnić, co stanowi istotę tej
religii. Separuje od niej ruchy fundamentalistów oraz kreśli wielowątkową
opowieść o rozwoju islamu. Tworzy dość czytelną anatomię lęku i stara się ten
lęk zdekonstruować. Jednocześnie zdaje sobie sprawę z tego, jak trudne jest
umiejscowienie islamu w świecie nowoczesności i wolności oraz analizuje
mechanizmy obrony tej religii przed tym, co buduje nowoczesne łady społeczne.
"Co to jest islam?" to książka dla każdego, kto się boi, i każdego,
kto poszukuje. Przewrotna konstrukcja tomu zawiera najpierw zapisy rozmów
autora z córką, potem przedruki felietonów i esejów z prasy francuskiej. Bo to
jest tak, że o czymś rzekomo groźnym wielu ludziom trzeba opowiadać tak jak
dziecku. Z rozwagą, cierpliwością i otwarciem. Ta książka to przejaw troski o dzisiejszą formę islamu i opowieść o
religii, której priorytety zmienili sami ludzie, tłumacząc sury Koranu na
własny użytek i bez pogłębionych rozmyślań.
Jakakolwiek szersza dyskusja
na temat analizowanej przez Ben Jellouna religii rozpoczyna się w tych
dramatycznych momentach, kiedy na niewinnych ludzi porywają się szkoleni do
tego samobójcy. Wówczas strach jest czymś naturalnym, ale za nim idą jeszcze inne,
dużo bardziej mroczne emocje. Przede wszystkim szereg uprzedzeń. Analizowanie
anachronizmów, które stanowią codzienność wyznania muzułmanów. Niepewne
spoglądanie na każdego, kto jest Arabem bądź go przypomina. Coraz większa
izolacja, także wobec muzułmańskiej społeczności w krajach naznaczonych atakami
terrorystycznymi. Po jakimś czasie pojawia się milczenie i pozorna obojętność,
ale są one bardzo groźne, bo właśnie wtedy utrwalają się stereotypy. Nikt nie
myśli wówczas o tym, że Koran potępia samobójstwo czy zabójstwo. Nikt nie
zadaje sobie pytania o to, kto wyprał na bazie islamu umysły tych wszystkich,
którzy dokonują zniszczeń czy zabijają siebie oraz innych. Niewielu zda sobie
sprawę, że ta okrutna apologia śmierci zamachowców i nie tylko ich wytworzyła
się ewolucyjnie i pod wpływem konkretnych zdarzeń. Że przeciętny muzułmanin nie
ma ochoty zabijać, wojować, nie chce nikogo podbijać i nie ma w sobie woli
pokazywania światu, że to właśnie islam jest jedyną właściwą religią
monoteistyczną. Że agresja z tytułu islamu to także pokłosie pewnych
uwarunkowań geopolitycznych i niewłaściwej interpretacji Koranu, którego
objaśnianiem zajmują się niekompetentne osoby, często przesycone zawiścią i
złością, ksenofobiczne i manipulujące innymi.
Autor "Świętej nocy" rozpoczyna od spokojnych, rzeczowych odpowiedzi na pytania zalęknionej atakami
11 września córki. W dialogu dochodzą także do wydarzeń ze stycznia 2015 roku,
które wstrząsnęły Francją. Jest tu jednak mowa przede wszystkim o historii,
rozwoju, a potem dopiero o konfliktach i podziałach w świecie islamu. O
wszelkich doktrynach oraz odłamach - o mrocznym separatyzmie myślowym i nie
tylko. Otrzymujemy podstawową wiedzę, której - niestety - wielu nie posiada. Autor operuje szeroką perspektywą i przede
wszystkim stara się być obiektywny. Mówi między innymi o tym, że Koran ma
wzmacniać wiarę, a nie rozum, i w związku z tym wielu boi się z nim wejść w
dialog, zbliżyć do szeregu symboli i metafor, nie poddawać się ignorancji i
pobieżnemu rozumieniu. Bo wiara sama w sobie jest dla Ben Jellouna czysta i
obojętna wobec świata. To sprawa prywatna, a jej wykorzystanie w polityce
wzbudza zawsze zamęt i służy złej propagandzie. Pojawiają się bardzo czytelne
słowa mówiące o intymności wyznania. "Wiara
żyje ciszą, niepotrzebne jej wzburzenie ani widowisko". Prawdziwy
islam to sfera kontemplacji. Jego różnorakie wykorzystanie dla własnych celów
wzburza i wywołuje te wszystkie okrutne widowiska. Stąd poczucie, że nie chcemy
znać tego, co wydaje się złowrogie. A islam, jak żadna religia, nie ma w sobie wyraźnie
złowrogiego pierwiastka. To, w jaki sposób jest postrzegany z różnych
niewłaściwych perspektyw, wyjaśniają teksty z drugiej części książki.
Dynamiczne, pełne współczucia, ale także złości. Na tych, którzy żyją uprzedzeniami,
oraz na tych, którzy te uprzedzenia utrwalają.
Tahar Ben Jelloun opisuje
dość tragiczną kondycję części dzieci dawnych muzułmańskich imigrantów. Ci
dorastający dzisiaj chłopcy nie mają już rozumnego kontaktu z tradycją, bo ich
rodzice zasymilowali się z krajami europejskimi, w których przed wydarzeniami w
Iranie z 1978 roku nie byli szczególnie zauważalni. Ta młodzież nie czuje się
częścią Europy, ale też nie do końca związana jest z kulturą, z której wyszli
jej rodzice. Tkwi gdzieś na marginesie, jest stygmatyzowana. To pole do
działania dla ekstremistów i fundamentalistów. Dla ludzi, którzy potrafią
połączyć religię z polityczną ideologią i uczynić z niej oręż w wyobrażonej
wojnie. Tam, gdzie pojawia się terroryzm, zawsze istnieje niedostosowanie i
pustka. Ben Jelloun zwraca uwagę na
kilka niebezpiecznych sytuacji oraz kontekstów, w których kryje się to, co dziś
określa się stereotypowo mianem złego islamu. Jednocześnie podkreśla, jak ważna
jest tożsamość imigranta i jak istotną rolę odgrywa laicyzacja wszędzie tam,
gdzie może zapobiec instrumentalnemu traktowaniu religii.
Sporo rozważań dotyczy
kobiet muzułmańskich. Ben Jelloun nazywa te w burkach zjawami, wyraźnie
zaznaczając, iż taki rodzaj stroju nie jest nakazany przez wyznawców islamu.
Pisze o podmiotowości kobiet, o pewnego rodzaju seksistowskiej patologii, ale
też o roli, którą odegrają muzułmańskie kobiety w przyszłości, kiedy będzie się
stopniowo zmieniał stosunek do nich - nie tylko w krajach muzułmańskich. Autor
zaznacza bardzo wyraźnie: "To
kobiety są motorem rewolucji. Wszystko, co się zmienia i będzie się zmieniać w
świecie arabskim, zawdzięczamy właśnie im. Kobieta naprawdę jest przyszłością
mężczyzny i przyszłością islamu". To jeden z wątków rozmyślań o
przyszłości, w której islam musi znaleźć narzędzia do kontaktu ze współczesnym,
rozwijającym się światem. Zbyt wielu i zbyt często odczytuje teksty z VII
wieku, nakładając je na to, co życie oferuje w wieku XXI. Utopią wydaje się
współgranie islamu z tym, co nowoczesne, ale Ben Jelloun nakreśla, dlaczego i w
jaki sposób jest to wciąż możliwe.
Ta książka opowiada o
tym, jak emocje zastępują wiarę i o konsekwencjach wykorzystywania religijnych
dogmatów do działań pozbawionych taktu, empatii i mądrości nakazywanych przez
islam. To zbiór tekstów, które powstały
z gniewu i z bezsilności. Naznaczone są jednak humanizmem oraz otwartością.
Wskazują i punktują te przekłamania, które potem kreują obraz religii dalekiej
od wyobrażeń na nich zbudowanych. Tahar Ben Jelloun występuje w tej
publikacji jako ambasador pojednania - nie tylko między Wschodem a Zachodem,
ale przede wszystkim między religiami i mentalnościami. Wielu z nas bowiem
zapomniało, że harmonijne współistnienie daje ludzkiemu życiu więcej wartości
oraz możliwości niż poparta lękiem i stereotypami walka. Dlatego "Co to
jest islam?" to książka dziś potrzebna każdemu. Przede wszystkim tym,
którzy nie zdają sobie sprawy z tego, jak wiele niepotrzebnego gniewu i
frustracji rodzi się tam, gdzie naszą wiedzę o innym świecie budujemy z obserwacji
fragmentów tego świata. Także religijnego.
KUP KSIĄŻKĘ
KUP KSIĄŻKĘ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz