2017-03-27

„Ćma” Katja Kettu

Wydawca: Świat Książki

Data wydania: 15 marca 2017

Liczba stron: 400

Przekład: Bożena Kojro

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Cena det.: 36,90 zł

Tytuł recenzji: Tajemnice życia

Katja Kettu napisała powieść, przy której na przemian można mieć wątpliwości co do tego, czy nie przeszarżowano z mnogością wątków, i być w pełni usatysfakcjonowanym lekturą – ujmuje jej niesamowity realizm połączony ze sferą wierzeń, okrucieństwo każdego elementu świata przedstawionego połączone z czułością do detali, spektakularny ogrom ludzkich emocji opisanych niezwykle finezyjnie i ten bolesny realizm ukazujący nam oblicze współczesnej Rosji. „Ćma” jest zatem lekturą wymagającą, która kryje w sobie opowieść o zdradzie, duchowej ekspiacji, o wiecznym poczuciu wyobcowania i o tym, jak można je sportretować w odniesieniu do jednostki oraz społeczności. To powieść brutalna, bo osadzona w nieludzkich czasach. Historia o tym, w jaki sposób życie może wygrać z piekłem unicestwiania ludzkich istnień. Historia obyczajowa, chwilami ocierająca się o pornografię. Traktat o sumieniu oraz tajemnicach, które zmieniają życie na zawsze, jeśli muszą je przez lata kształtować. Jest kilka rzeczy, wobec których utrzymuje się dystans i niedowierzanie. Choćby kalectwo głównej bohaterki, które można zaakceptować, ale z trudem udaje się uwierzyć w to, jak Irga funkcjonuje z nim później. Mistrzowskim wątkiem jest autorska fantazja na temat współczesnego carewicza Rosji. Oglądając swój kraj z okien samolotu, snuje plany zemsty. Nie ma pojęcia, że sam jest obiektem manipulacji. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że najważniejsza dla Rosji osoba ma fińskie pochodzenie…

O tym, czy jest to powieść o Rosji, czy o Finlandii i jej związkach z potężnym sąsiadem – można dyskutować godzinami i myślę, że o dynamikę tej dyskusji po lekturze autorce na pewno chodziło. Przede wszystkim jest to książka o silnej kobiecie, która umie przeciwstawić się wszechobecnemu unicestwieniu. O kobiecych relacjach, bliskości zbudowanej w patologicznych warunkach. O tym, jak ta bliskość się rozwija, komu ciąży i co pozwala przetrwać. Kettu portretuje swoje bohaterki bardzo wyraźną kreską. Ogrom zaznawanych przez nie cierpień idzie w parze z potęgą siły woli, która pozwala nie tylko zachować własne życie, ale dać też światu nowe. Macierzyństwo będzie udręką opisaną w kilku wymiarach, ale jednocześnie sensem, dla którego pokonuje się wszelkie trudności losu. Kobiety Kettu walczą na wielu frontach i muszą zmagać się z demonami w samych sobie. Są jednocześnie tymi, które niosą przez życie wyjątkowe brzemię. Muszą walczyć o własną tożsamość, czasem się jej zrzekać. Są smutne i zgnębione, ale jednocześnie wciąż silne. Irga i Elna to wyjątkowo sugestywnie przedstawione postacie kobiet, które mówią do nas we własnym imieniu, ale także w imieniu społeczności, z których się wywodzą.

Młodziutka Irga w 1937 roku ucieka na nartach z Finlandii do ZSRR. Niesie w sobie wstyd i przekleństwo tych, którzy uznali ją w ojczyźnie za zdrajczynię. Okazuje się, że nie chce jej ani „faszystowska” Finlandia, ani sowiecki raj, w którym żyje jej kochanek. Życie Irgi staje się tylko numerem identyfikacyjnym w obozie. W mroźnej Workucie bohaterka doświadczy przemiany; będzie musiała walczyć o przetrwanie. Nie tylko swoje, ale także dziecka, które niesie w łonie przez granicę fińsko-radziecką. Losy Irgi stają się zagadkowe, ale jest ktoś, kto po latach będzie się starał odkryć tajemnice bolesnego życia kobiety. Ktoś odbędzie długą podróż z Finlandii, by zmierzyć się z demonami własnej matki. Ktoś poniesie konsekwencje swojej ciekawości, bo w maryjskiej wiosce Ławra nie odsłania się sekretów, lecz pośród nich żyje.

Verna przybywa z Finlandii w ślad za swoim ojcem, który został zamordowany. Mężczyzna obsesyjnie tropił zagadki, by zrozumieć własną tożsamość. Verna usiłuje zrozumieć motywy ojca, sama wiedząc o przekleństwie babki zdrajczyni, o jej trudnym losie i o tym, że ojciec nigdy nie pogodził się z pewnymi faktami z jej życia. Co jest jednak faktem, a co zmyśleniem? Prowincjonalna Ławra tkwi pośród złudzeń i niedopowiedzeń. Gęstniejąca atmosfera tajemnic i mrocznych sekretów idzie w parze z destrukcją wsi. To miejsce zatrzymało czas i nie uwzględniło w nim przemian polityczno-gospodarczych kraju. Rosja w Ławrze to nadal system kołchozu i nadal ziemia, w której się nie grzebie, choć kryje zwłoki ofiar czystek stalinowskich. Dla jej mieszkańców bezpieczniej jest nie pamiętać, nie wychodzić naprzeciw temu, co przynosi współczesność. W takim przepełnionym grozą otoczeniu Verna zorientuje się, że przeszłość, teraźniejszość, a nawet przyszłość mogą zaistnieć w tym samym wymiarze. Zbliży się do tajemnic, które chciał odkryć jej ojciec. Zyska kogoś ważnego, tracąc złudzenia. To w tej małej wiosce wydarzy się wszystko będące pokłosiem konfabulacji sprzed lat. Tym niemniej czytelnik wtłoczony jest przede wszystkim w rzeczywistość łagru, w której – pośród pustki, mrozu i wiecznej zmarzliny – babka Verny walczy o godność wraz z bliską przyjaciółką, którą nazywa siostrą.

Wedle maryjskich wierzeń ludzka dusza może unosić się w powietrzu po śmierci i penetrować mroczną przestrzeń niczym ćma. Tytułowa symbolika będzie odsyłać nas do wierzeń Czeremisów, ale także do elementów kultury fińskiej, albowiem widoczna jest czytelna obecność choćby fińskiego eposu „Kalevala”, przede wszystkim zaś wiary w Keremeta – podziemnego boga Maryjczyków. Jest on istotny nie tylko dlatego, że wszystko, co opisane, wydobywa się jakby z piekielnych otchłani i chce ponownie zapaść się pod ziemię, by nikt nie pamiętał, bo pamięć jest groźna. Katja Kettu konstruuje swoją powieść tak, że zbiór wierzeń traktowany jest w nieco afektowany sposób – zbyt wiele faktów opiera się na mglistym związku z symboliką, która zamiast prezentować wszystko bardziej magicznie, chwilami sprawia wrażenie jedynie narzędzia służącego uczynieniu książki atrakcyjną, ale niekoniecznie głęboką. Nie do końca dałem się przekonać mrocznym mistyfikacjom i osadzaniu elementów tej historii w lokalnych wierzeniach oraz kolorycie groźnych zmyśleń. Powieść przemówiła do mnie dużo bardziej jako historia ludzkich namiętności i konsekwencji ponoszenia odpowiedzialności za wyrządzone zło. To zło ma kilka definicji, poraża swą wielkością, uniemożliwia wydostanie się poza sferę swoich wpływów. I rzeczywiście jest to narracja osadzona w mroku, z którego nie można się wydobyć po latach. Portretująca nie tylko mentalność współczesnych Rosjan i definiująca strach oraz przemoc jako podwaliny struktury społecznej, której egzemplifikacją jest zastraszana przez innych Ławra. Ukazująca życie jako przypadek, grę, losową konieczność i możliwości, jakich nigdy nie jesteśmy świadomi.

„Ćma” w swych zwrotach akcji zdaje się chwilami przeładowana dramatycznymi wydarzeniami. Jednocześnie przyciąga uwagę od początku do końca, portretując sposób życia w skrajnych warunkach klimatycznych Północy i ukazując, w jaki sposób północna surowość odbija się na światopoglądzie i mentalności ludzi osaczonych przez zimno, terror i brak nadziei. To ambitna powieść także o definicji płci – podziałach warunkowanych przez szereg okoliczności. Książka o ludzkim okrucieństwie i o tym, ile z niego jesteśmy w stanie zapomnieć. Także o odium wyobcowania, które może być dużo gorsze niż nigdy niegojące się rany po przemocy. Mocna rzecz.

2 komentarze:

Manufaktura Tekstu pisze...

Zaciekawił mnie Pan. Czytałam "Akuszerkę", która wywołała we mnie wiele sprzecznych emocji, ale nie żałowałam, że poświęciłam na nią czas. Może i po tę sięgnę, tylko te kolejki, stosiki, ciągle coś ciekawego się ukazuje. Zdecydowanie za dużo książek na polskim rynku ;)

Mery Orzeszko pisze...

Właśnie jestem po lekturze "Ćmy". Kapitalny tekst, choć mniej brutalny niż "Akuszerka". Staję się fanką pisarstwa Katii Kettu!