2007-10-12

"Na dnie nieba" Manuela Gretkowska


Manuela Gretkowska jako felietonistka? Brzmi intrygująco i tak samo się czyta. Najnowsza książka skandalizującej pisarki, którą kojarzy się głównie z odmienianymi przez wszystkie przypadki słowami „wagina”, „ciąża”, „menstruacja” i „seks”, jest arcyciekawym socjologicznym studium osobowości wyrazistej, choć nie do końca przekonanej o tym, jak tę wyrazistość sprzedać. Osoby, która ustawicznie odnosi się do swojej własnej płci i wokół problemów kobiecej tożsamości snuje pajęczą sieć rozmyślań, w którą może wpaść mężczyzna. A jeśli wpadnie – tak jak ja – przy lekturze „Na dnie nieba” zazna całej gamy emocji: felietony Gretkowskiej wzburzą, rozbawią, ale przede wszystkim zmuszą do zastanowienia się nad tymi aspektami życia szarpiącego nieustannie linę, jaką z jednej strony ciągną kobiety, a z drugiej mężczyźni, które w codziennej gonitwie myśli i zdarzeń nie znajdują się w centrum naszego zainteresowania.

Gdyby sama autorka tak często nie podkreślała ogromnej różnicy w postrzeganiu świata przez kobiety i mężczyzn, napisałbym o jej felietonach jak o oryginalnych płodach publicystycznych starających się ciekawie komentować zachodzące w naszym życiu zmiany. Niestety, sama Gretkowska zmusza mnie to tego, by przedstawić męski punkt widzenia przy omówieniu tekstów, jakie publikowała w latach 2001- 2007, a które teraz – dzięki staraniom Świata Książki – można przeczytać w jednym woluminie. Jako mężczyzna jestem więc kilkoma jej „naturalistycznymi” felietonami zniesmaczony. Niektóre wywołują mój sprzeciw, bo przecież nie mogę z uśmiechem czytać o tym, iż mężczyzną kieruje jedna dźwignia znajdująca się między nogami, a kobieta jest mu przewodnikiem, wyrazicielem jedynej słusznej prawdy, nauczycielką emocji i uczuć, a przede wszystkim wierną i uważną strażniczką, opiekunką i nianią prowadzącą przez życie nieświadomego tak wielu spraw chłopczyka.

„Na dnie nieba” to zbiór, w którym – na szczęście - Gretkowska nie trzyma się z uporem maniaka opozycji męskości i kobiecości, ale przygląda się życiu z nieco innej perspektywy. Wiele felietonów poświęconych jest trudom i radościom wychowywania dziecka. Jej córka nadaje autorce zupełnie nowy, inny rytm życia i nakazuje przyjrzeć mu się z perspektywy osoby w pełni odpowiedzialnej za drugie istnienie. Jej teksty rozprawiają się bezlitośnie z Polską i Polakami. Z Polską, która prawdopodobnie jest kobietą, chociaż niewielu to dostrzega i z Polakami, którzy nadal uznają swoją ojczyznę za „antemurale christianitatis” i od lat nie mogą oderwać się od łzawego romantyzmu (Gretkowska doskonale pokazuje owo przywiązanie na przykładzie konstrukcji polskich dokonań filmowych, w opozycji do których stawia wolne od grzechu historycznych szlochów i zadęcia kino czeskie).

Autorka przygląda się polskim absurdom z punktu widzenia antropologa, matki, żony, ale także jako osoby, która bywała w różnych miejscach świata i nauczyła się tam wiele o strukturach społeczeństw i obyczajach panujących między ludźmi. Przerażona polskością i nieco w niej zagubiona, próbuje nadal jej nową tożsamość. Bo w felietonach buduje na nowo nie tylko samą siebie, ale także ojczyznę, w której tak dużo jest do zrobienia i która potrzebuje tak wielu zmian. Stanowczości i wyrazistości wypowiedzi pozazdrościłby jej niejeden mężczyzna. Szkoda tylko, że wiele frapujących myśli podanych jest nam w dość niestrawnym sosie języka potocznego.

Dobrze natomiast, że Gretkowska ewoluuje i doskonali swój warsztat pisarski. Felietony zamykające zbiór i drukowane w „Dzienniku” są już opiniotwórcze i bardzo dobre warsztatowo. Dotykają istoty problemu bez niepotrzebnej ekwilibrystyki słownej i taniej sensacyjności. Prawdziwie, przekonująco i mądrze pokazują klarowne poglądy pisarki, która porządkuje myśli, nadaje tekstom harmonii i dystansu do samej siebie, ale przede wszystkim przekonuje. Dlatego też „Na dnie nieba” jest zbiorem, który warto przeczytać i który z pewnością wywoła sporo kontrowersji. Ich rezultatem nie będzie jednak kolejny głośny krzyk obrażonych na świat feministek, lecz wieloaspektowy dialog obu płci wynikający z dostrzeżenia bolączek naszego kraju, jakie wskazuje autorka.

„Na dnie nieba” z pewnością zainteresuje wszystkich tych, którzy chcieliby wiedzieć, kim jest murzyn z Wehrmachtu, co różni polityka od artysty, jakie barwy i smaki świata można dostrzec, a także komu i dlaczego w tym kraju potrzebna jest psychoterapia. Z pozoru lekkie i przyjemne czytadło dla pań, tak naprawdę okazuje się intrygującym forum wypowiedzi obu płci oraz oryginalnym, choć czasem dość dosadnym komentarzem Polski codziennej, zabieganej, smutnej i zagubionej.

Panowie, Gretkowska tym razem tak bardzo nie gryzie i warto ją przeczytać, bo zbyt mocno po nosie nie dostaniemy. Pań do lektury chyba bardzo nie muszę zachęcać.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Anonimowy pisze...

We purvey all kinds of overdone swelling s that go down in worth in a difference of styles, colors and sizes at wholesale price.All [url=http://www.oyeahbridal.com/cheap-plus-size-wedding-dresses.html]plus size wedding dresses[/url]
are cheaply with clothes-horse styles allying apparels including artist coalescence adorn, seaside mixing dresses, connubial gowns, bridesmaids dresses, prom outfits, bloom na?ve lady dresses & mother dresses.Even we can accommodate the services of loose hugeness customization and unshackled reserve appraisal Lay bare affordable astounding blending dresses in the bounty ambience!get onto a backlash avid shopping, support on remote's sunday most qualified clothes marvellously respecting the noteworthy blending with the expropriate of Oyeahbridal.


http://www.oyeahbridal.com/cheap-prom-dresses-2013.html

Anonimowy pisze...

Hello. [url=http://blue-pil.com/item/levitra.html]order levitra[/url] on this deals