2012-07-05

"Na krótko" Inga Iwasiów

Bliżej niesprecyzowana przyszłość. Kolejne państwa występują z Unii, tworząc coś na kształt neoutopii. W jednym z miast, które oderwało się od wpływów wspólnoty i zaczęło żyć własnym życiem, znajduje się główna bohaterka powieści „Na krótko” – Sylwia. Kobieta jest wykładowcą, zajmuje się na co dzień literaturoznawstwem, a aktualnie pomaga w realizacji projektu FLAK. Przedsięwzięcie bada przepływy myśli etniczno – narodowo – kulturowych. Inga Iwasiów w swej najnowszej książce zbada przepływ tego, co minęło, a co tak naprawdę nigdy się nie zakończyło – w myślach, emocjach i wspomnieniach jej bohaterów.

Trudno jednoznacznie orzec, o czym traktuje „Na krótko”. Fabuła koncentruje się wokół losów wspomnianej już Sylwii oraz Ruty, właścicielki salonu fryzjerskiego. Każda z nich na swój sposób nie przystaje do czasów, w jakich żyje. Sylwia wydaje się zbyt nowoczesna, Ruta staroświecka. Z drugiej strony to Sylwia zajmuje się tym, czym zajmuje się już mało kto, bo są to książki (te w wersji papierowej to przeżytek, czyta się wirtualia). Za to Ruta prowadzi dobrze prosperujący zakład fryzjerski, na potrzeby którego zaadaptowała jednopokojowe mieszkanie. To taki zakład w starym stylu, który cieszy się powodzeniem w nowym świecie. To, co nowe nie jest w żaden sposób ogarniane zarówno przez fryzjerkę, jak i przez pracownicę naukową. Żadna z nich nie czuje się spełniona, a sylwetkę każdej uzupełniają portrety mężczyzn ich życia.

Załóżmy zatem, że „Na krótko” to powieść obyczajowa. Nie dziwi to czytelników autorki „Bambino”, bo Iwasiów po raz kolejny barwnie portretuje ludzi, którzy borykając się z przeszłością, nie są w stanie zrozumieć tego, kim są obecnie. Kobiety u Iwasiów zawsze w jakiś sposób współistniały z mężczyznami, ale tutaj ich mężowie to nie tylko ludzie, z którymi dzielą sypialnie i czasem najbardziej intymne myśli. Relacje damsko – męskie w „Na krótko” są relacjami poczucia braku i historiami kobiecych niepełności. Z drugiej strony obserwujemy starania Ruty i Sylwii, by być niezależnymi i by nie wspierać się na męskich ramionach, bo to ani słuszne, ani potrzebne. Ruta przez pewien czas żyje w idealnej symbiozie z Kazikiem. Różni od siebie, uzupełniają się. Razem tworzą koloryt swojego salonu fryzjerskiego. Do momentu, kiedy Kazikowi przestanie to wystarczać. Jego emigracja to nie tylko przejaw buntu, co przede wszystkim samostanowienia. Tego, którego doświadczy Ruta po jego odejściu, po rozwodzie. Poczucie pustki jest wszechobecne, ale nie idzie za tym poczucie bezsensu. Ruta żyje świadomie, choć tak naprawdę to, co jej jest potrzebne do życia zabrał czas, jakiego upływ zmienia kobietę.

Sylwia też pozornie stanowi jedność z Tomkiem. Także do czasu. Jej mąż nie traci go na studiowanie książek. Jest na wskroś nowoczesny. Daje się porwać fali pieniędzy, sukcesu i seksu pozamałżeńskiego, który ma w pewien sposób gruntować jego pozycję jako zdobywcy. Sylwia wyjeżdża i jakoś nie jest w stanie wrócić do Tomka. W oddaleniu od niego doświadczy innej siebie. Tej, która zaczyna się wyłaniać już w momencie, gdy któregoś dnia Sylwia odczuwa stan czegoś na kształt zaciemnienia. Będąc z dala od domu, tęskni przede wszystkim za dorastającym synem. Nieudolnie próbuje odciąć wreszcie pępowinę, pozwolić mu na samodzielność. Na coś, na co sama pozwala sobie dopiero w oddaleniu. Będąc w dziwnym mieście – muzeum, w świecie spraw niebyłych i w rzeczywistości, w której żyje się nowocześnie, ale tak naprawdę wraca do tradycji.

Kobiety z powieści Iwasiów pozornie nic nie łączy. Sylwia wynajmuje mieszkanie od brata Ruty, Witka. Mężczyzna musiał szybko dorastać po śmierci rodziców, a obecnie otacza się bibliotecznymi zbiorami, przez co w pewien sposób jest bliski Sylwii. Witek nie chce się wiązać z żadną kobietą, ale nie jest w stanie przewidzieć, jakie wrażenie wywrze na nim ta, która wynajmie jego lokum. Napięcia w opisach relacji damsko – męskich to atut „Na krótko”. Myślę jednak, że tym razem Iwasiów napisała książkę nie tylko o doświadczaniu siebie w konfrontacji z tym, co było i tym, co jest. Ta nowa powieść to świadectwo dojrzałości pisarskiej. To przecież nie tylko futurystyczna wizja, w której – by zrozumieć bohaterów – trzeba poznać przeszłość. Iwasiów pisze o problemach egzystencjalnych, ale i o problemie kultury, która nie ma zakorzenienia lub też którą ktoś lub coś kiedyś wykorzeniło.

Klamrowa kompozycja książki także daje pewną wskazówkę interpretacyjną. Sylwia najpierw chce gdzieś wjechać, a potem nie może wyjechać. Na początku decyduje się na podróż nie tylko w dosłownym sensie. Efektem tej podróży jest zapętlenie, ale i możliwość poznania tego, co dotychczas nie było poznawalne. Sylwia chce zatrzymać się z dala od swojego życia. Na krótko. Chwilowo. Nikogo do niczego nie zobowiązywać. Ruta boi się podróży. Nie ruszy w ślad za Kazikiem za ocean. Ona także myśli, że pojechał tam na krótko. Że wróci. Że jej życie będzie łatwiejsze.

„Na krótko” to pasjonująca opowieść o kobiecych złudzeniach i o tym, jak trudno żyć w świecie przyszłości, którego się nie ogarnia.

Wydawnictwo Wielka Litera, 2012

KUP KSIĄŻKĘ

6 komentarzy:

Oleńka pisze...

Zachęcające. Lubię takie powieści.

Mam na półce "Ku słońcu" tej autorki, rozważam właśnie, czy zaczynać ją bez uprzedniej lektury "Bambina". U Ciebie czytałam, że można, ale jednak wolę pełniejsze spotkania literackie.

Pozdrawiam!

Jarosław Czechowicz pisze...

Zacznij od "Na krótko", ta książka - teoretycznie - nie ma nic wspólnego z poprzednimi.
Pozdrawiam :)

Oleńka pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Oleńka pisze...

Na razie jestem na odwyku od kupowania książek :P
No - chyba że biblioteka zaserwuje mi taką nowość.

:)

Anonimowy pisze...

Wlasnie kupilam I zaczelam czytac,ciezko mi sie wciagnac tak szczerze mowiac.
Twoje recenzje sa fenomenalne ! Uwielbiam Cie I zapisalam nawet kilka tytulow jakie musze przeczytac niebawem :)

Pozdrawiam Weronika :)

Jarosław Czechowicz pisze...

Weroniko, miło mi! Pozdrawiam