Wydawca: Nisza
Data wydania: 4 czerwca 2014
Liczba stron: 120
Tłumacz: Andrzej Krzywicki
Oprawa: miękka
Cena det: 29 zł
Tytuł recenzji: Na wojnie z czasem
Pierwsza z czterdziestu
czterech miniatur Yasminy Rezy, które składają się na ten zbiór, opisuje sen.
Nieżyjący już ojciec autorki wspomina swe spotkanie z Beethovenem. Potem
pojawia się wspomnienie gry adagio z Hammerklavier, które nigdy nie było przez ojca
wykonywane, ale Reza usłyszała je, gdy tuż przed śmiercią zmagający się z
nieśmiałością i speszeniem chory zagrał utwór, zniekształcając dźwięki. To
piękny wstęp do całości książki. Obrazuje silną zależność córki i ojca
opisywaną przez nią po latach z czułością oraz szacunkiem. Ukazuje, w jaki
sposób Reza mierzy się z upływem czasu odbierającego bliskich, bo we
wspomnieniach jest także matka nazywana czule, kobieta tracąca zmysły i kontakt
z otoczeniem. To autobiograficzne
zapiski o obsesyjnym wręcz postrzeganiu czasu jako tego, który nieuchronnie
przemija. O ludziach z otoczenia, pojedynczych spotkaniach i głębszych
relacjach. O tym, co to znaczy być twórczym i o przekonaniu, że prawdziwy świat
jest w nas samych, a nie gdzieś wokół. Prawdziwy świat przeżywa się w
sobie. Reza opowiada o tych przeżyciach oraz o różnicach w postrzeganiu,
rozumieniu i doświadczaniu rzeczywistości na przestrzeni wielu lat.
Właściwie należałoby zacząć
od końca, bo gdzieś na ostatnich stronach skryło się wyznanie mogące dać nam
ogląd tego, czemu i w jaki sposób przypatruje się francuska pisarka. Nieprzypadkowo
słowa te znajdziemy także na okładce książki. "Nie mogę paść na kolana przed czasem. Nie chcę. Cokolwiek zrobię,
przeminę, nie będę spokojnie czekać na tę chwilę. Nie chcę spokoju. Nie jestem
na niego gotowa. Jestem w wieku wojny i chcę losu wojownika. Niepotrzebny mi
jest spokój, cierpliwość, ta łagodna agonia". O wojowaniu z czasem i o
często wygranych walkach Reza opowiada w taki sposób, że ten zapis
nieuchronnego przemijania rzeczy, ludzi, zdarzeń i słów kojarzy nam się z czymś
niezwykle uporządkowanym, choć przecież tak fragmentarycznym jak zapiski
obejmujące czas miniony tylko w taki sposób, na jaki pozwala sama pisarka. "Hammerklavier" stara się szukać
nieprzemijających wartości w czasie, któremu wciąż trzeba się przeciwstawiać.
Ta książka jest wyrazem buntu, o jakim świadczą zacytowane wyżej słowa.
Napisana wbrew temu, co tymczasowe i spajająca już na zawsze fragmenty życia,
do których Reza sięga po latach, by lepiej je zrozumieć. Zrozumieć bezradność
wobec czasu i to, jak można się względem niego buntować.
Ważna jest perspektywa
opowiadania. "Do jakiego czasu się
odwołujemy, oceniając wartość rzeczy i słów?". Gdzie znajdują się
wszyscy ci ludzie, z którymi Reza rozmawiała, śmiała się, z którymi przeżywała
ich dramaty, dopiero oswajając się ze swoimi i nazywając je słowami? Bez wątpienia tkwimy w tym, co minęło. W
tej ironicznej, złośliwej i dwuznacznej sytuacji, gdy czas panuje bezwzględnie
nad wspomnieniami oraz uczuciami. Reza opowiada o miłości do bliskich, robi
to bardzo czule. Ojciec Auschwitz nosił na ramionach, a jego ciało tuż przed
odejściem w niebyt było już tylko mapą śmierci, na której ślady pozostawiła
pamięć. W momencie konfrontacji ze śmiercią jest groza i zaskakujący w niej śmiech.
To dla ojca czas, kiedy żegna się z uprzedzeniami, a dla córki moment
uświadomienia sobie głębi ich relacji. Tych brakujących już w ostatnich dniach
w stosunku do "mamuni", którą wraz ze wzrokiem opuszczali też bliscy.
Ale to nie są opisy dramatycznego odchodzenia, choć z tym wszystkim Reza mierzy
się wciąż na nowo dzień po dniu. Wspomniana czułość to pamięć do tego
wszystkiego, co pozornie zapomniane i co trzeba zachować w pamięci także po to,
by obraz odchodzących wciąż miał kontury, był wyraźny.
To także książka o tych, co
żyją i dają swoim istnieniem radość. O głębokiej przyjaźni oraz o
namiętnościach; miłości wyrażanej na wiele sposobów i równie wieloznacznie
odczuwanej. Żywi mają swe egzystencjalne dramaty zamieniające się czasem w
histerie, ale to tylko dowód na to, jak bardzo rozpaczliwie walczą z każdą
mijającą chwilą. Jak opisać tych, co
odeszli i tych, którzy zaczynają żyć? Jakiego czasu narracji użyć? Gdzie umiejscowić
siebie, skoro inni czasem tak bezpardonowo rozpychają się we wspomnieniach,
zagarniając dla siebie miejsce i uwagę?
Reza jest we wszystkich tych
ludziach, których wspomina. To taki przekornie ukazany inny punkt widzenia -
opowiadanie o sobie poprzez tych, którzy są obok. A przecież świat jest w nas
samych, prawda? Można zaryzykować stwierdzenie, iż spotkania z innymi ludźmi
twórczo zapełniają pustkę, która czasami się pojawia. Reza wie, że wartość stanowi to, co twórcze właśnie. Poszukuje tego wszędzie
- zaczyna od siebie. Jednocześnie rozmyśla o pozycji Boga, bo on jest
gdzieś poza tym czasem przeklętym i to wzbudza nie tyle zazdrość, co pewną
ciekawość. Dzięki niej Yasmina Reza konfrontuje się także ze swą żydowską
tożsamością. Szuka pewności wiary i wierzy w pewność samej siebie. Pisze o tym
wszystkim w bardzo stonowany sposób, ponieważ w otaczającym ją świecie za dużo
jest wszystkiego, za mało zaś prostej ciszy i kontemplacji. Takiej pomagającej
jej odnaleźć piękno w kalekim wykonaniu Hammerklavier przez ojca, dla którego
był to ostatni twórczy wysiłek przed śmiercią i dedykował go córce.
Mojra, przyjaciółka Rezy,
stawia się w opozycji do wszelkich przynależności. Autorka nie jest od tego
wolna. Przynależy do państwa, wyznania, do rodziny, do przekonań. Książka
dedykowana Mojrze to także świadectwo innego spojrzenia na życie osadzone
dotychczas przede wszystkim w wydarzeniach, a nie w ich przeżywaniu. "Hammerklavier" to intymny
dziennik zatrzymania się w sobie. Jest w nim nostalgia i czułość, jest też
specyficzne poczucie humoru i dystans do siebie. Reza opowiada w taki
sposób, że z tych opowieści wydobywamy to, o czym autorka nie pisze wprost. Te
literackie miniatury są wieloznaczne przede wszystkim dlatego, że odwołują się
do sposobów postrzegania świata przez innych, a w nich ukryta jest prawda o
samej Rezie, o jej buncie i pokorze, o sentymentalnym spojrzeniu wstecz i o
hardym postanowieniu, by nie wracać do czasu minionego z nostalgią.
To specyficzny dziennik. Jest świadectwem bycia
w stanie wojny z czasem. Jest tego czasu oswajaniem. Jest ostatecznie próbą
porozumienia się z samą sobą poprzez zdarzenia rozumiane lepiej po latach.
"Hammerklavier" to także próba wchodzenia w to, co dotychczas było
dla Rezy niezrozumiałe i odległe. To odważna książka o odwadze stawiania pytań,
na które wielu z nas nie zna odpowiedzi. Yasmina Reza wychodzi naprzeciw
czasowi, ale przede wszystkim samej sobie - tej ukrytej w przeszłości i tej
chcącej pojąć to, co przyjdzie z bolesną świadomością, iż czas głównie zabiera,
niczego nie dając w zamian.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz