2014-11-16

"Angole" Ewa Winnicka

Wydawca: Czarne

Data wydania: 15 października 2014

Liczba stron: 304

Oprawa: twarda lakierowana

Cena det: 44,90 zł

Tytuł recenzji: Na obcej ziemi

Podoba mi się w tym reportażu sposób prowadzenia nas przez historie trudnej walki z niedostosowaniem i wrażeniem niedopasowania się. Pęknięcia i rysy w wysłuchiwanych historiach pojawiają się często nie tam, gdzie moglibyśmy się tego spodziewać. Winnicka portretuje emigrantów z uwagą, ale cały czas stawia na kontekst i tło. Widzimy codzienność życia opowiadających, ale nie zawsze rozumiemy ich decyzje o pozostaniu na Wyspach lub też o powrocie. „Angole” boleśnie obnażają i polskie, i angielskie stygmaty. Problemy wynikają głównie z niemożności przenikania się obu grup narodowościowych. Ale to nie tylko to. Opowieści z tego reportażu, bezwzględnie prawdziwe i wyraziste, wywołują często sprzeczne emocje w czytelniku. Ta książka mniej skupia się na motywacjach, a bardziej na tym, co się dzieje i co mogłoby się wydarzyć. Stąd też "Londyńczyków", lekturę przecież napisaną w sposób nierówny, odbieram z dużo większą ostrością i wyraźniej niż „Angoli”. Z pewnością będzie to książka, o której wiele się powie, bo sama w sobie prowokuje do różnych dyskusji. Obawiam się jednak, że nie znalazłem w tych opowieściach o emigracji – dla mnie samego będącej czymś odległym i niewyobrażalnym – rysu lub motywu, które mogłyby mnie zaskoczyć. Historie Winnickiej, jakkolwiek pasjonujące, boleśnie dotykające i przejmujące, nie stanowią jakiejś nowej treści. Inspiracji do nowych przemyśleń. Może dostarczyliby ich ci ze sfery „środka” ze swoimi nudnymi historiami o dopasowaniu i umiejętnym odnalezieniu się na ojczyźnie, gdzie wiodą szczęśliwe, lecz mało spektakularne życie. Może gdyby Winnicka nie postawiła na kontrastowość, znalazłoby się w tym reportażu coś, co do tej pory nie zostało przemyślane i nie przychodziło nawet na myśl. Może.        

Całość tekstu na stronie artPapieru     

2 komentarze:

Okiem Reportażysty pisze...

Nie wiem dlaczego, ale jakoś nie lubię takich książek...

Rozkminy Hadyny pisze...

Ciekawe, że dopiero teraz takie książki wychodzą - już po tej fali emigracji, gdy raczej się z UK wraca. Temat jużnie jest gorący.