Wydawca: Toczka
Data wydania: 13 marca 2015
Liczba stron: 174
Tłumacz: Aneta Sapeta
Oprawa: miękka
Cena det.: 30 zł
Tytuł recenzji: Pielgrzym i sztuka
Nostalgiczna i przesycona
symboliką opowieść Ermisa Lafazanovskiego to dotykająca wielu problemów historia
dziewiętnastowiecznego naznaczonego wyobcowaniem bałkańskiego pielgrzyma, dla
którego idea sztuki stanie się najpierw zachwycająca, potem zwodnicza, w końcu
tragiczna w swym niezrozumieniu przez otoczenie i w swej wieloznaczności. Na
okładce książki macedońskiego prozaika lśni (dosłownie) kielich diatretum -
misterne dzieło ze szkła zabezpieczone przed zniszczeniem. Puchar - klatka.
Dzieło sztuki skończone i doskonałe. Diatretum
stanie się jednym z czytelnych symboli życia młodego Hrapeszka, który cudem wyrwany
z ziem zapomnianych przez Boga i ludzi, postanawia zmienić fach i oddać się
idei szklanej sztuki, silnej siłą tchnienia, mocnych płuc oraz wielkiej
wyobraźni przekraczającej granice państw, cesarstw, religii i mentalności.
Tam, gdzie płynie rzeka
Wardar, kwitną też winnice. Tam też niespełna dwudziestoletni Hrapeszko zdobywa
sławę jako genialny ogrodnik. Wielki tors i mała głowa, to go wyróżnia. W tej
głowie pojawią się z czasem wielkie dylematy, spore wahania, dużo niejasności i
żal o to, że jest się być może w niewłaściwym miejscu, w niewłaściwej podróży. Hrapeszko otrzymuje dar od losu - możliwość
wyruszenia do Europy, tej prawdziwej, cesarskiej, nowoczesnej i przepełnionej
duchem kultury, której nie ma na bałkańskiej ziemi, gdzie rzekomo rządzą
instynkty, a ludzie nie umierają ze starości, lecz w krwawych bitwach. Nie
waha się ruszyć w podróż tak, jak pewnego dnia bez chwili wątpliwości podąży z
powrotem do ojczyzny, o której zacznie zapominać, a głos sumienia uciszać
będzie kontemplacją nowego rodzaju sztuki.
Bo Hrapeszko porzuci sekator
i winorośl. W jednym ze szwajcarskich kościołów ujrzy szklane dzieło sztuki.
Kolorowe. Magiczne. Przyciągające uwagę i rozbudzające wyobraźnię. Hrapeszkiem
zajmie się jego nowy mistrz - Otto. Ten wizjoner wierzy w to, iż kiedyś Europa
będzie jednością. Uznaje, że Bóg wydmuchał świat ze szkła, a oddech i moc Hrapeszka
pozwolą mu nadać życiu nowe znaczenie. Być może pierwszego prawdziwego, bo
wcześniej Hrapeszko nie rozważał, czym jest sens jego życia. Otto daje mu
narzędzia i doświadczenie. Macedoński przybysz zaczyna tworzyć rzeczy niezwykłe.
Jego wyobraźnia pracuje tak, jak jeszcze nigdy nie było jej dane. A wokół krążą
plotki o Hrapeszku. Otoczenie widzi w nim bałkańskiego niedźwiedzia, dostrzega
groźną dzikość i nieujarzmioną siłę. To Mandalina, córka Ottona, pierwsza
dostrzega coś więcej niż tylko silną posturę i niewiarygodny zapał do tworzenia
w szkle. Ona widzi w bałkańskim emigrancie człowieka. Ten człowiek jest w
stanie wydobyć z niej chorobę. Pokazać, że szkło to materiał wręcz magiczny.
Udowodnić, że sztukę nosi w sobie, choć nie potrafi o niej rozprawiać. Ale to
dopiero początek prawdziwego dramatu, bo Hrapeszko nie będzie w Europie czuł
się zadomowiony, będzie szukał swej innej Europy, a wraz z odkrytą sztuką
przemierzy także Daleki Wschód. Wszystko po to, by odczuć, że praktycznie
wszędzie jest już nie u siebie, a koncepcja sztuki, jakiej zawierzył, rozmywa
się, zmienia kontury, zaczyna ranić i wpędza w troski...
Lafazanovski
pokazuje między innymi konsekwencje odcięcia się od tradycji i niespokojnych
poszukiwań nowych wzorów, które mogą stać się zdradliwe. W tej nieco baśniowej
przypowieści przedstawia nam bałkańską duszę zniewoloną ideą piękna, którą
wyznaje inny region, inni ludzie, ten kanon należy do wytworu innej kultury.
Hrapeszko obarczony jest ciężarem pochodzenia z miejsca, w którym - zmieniając
zajęcie - jest już kimś obcym, niezrozumianym. Jednocześnie bierze na siebie
ciężar odpowiedzialności za fach dyktowany sercem, a realizowany w zręcznych
dłoniach i dzięki silnemu oddechowi. To nie jest tylko historia o zmianie
rzemiosła i balansowaniu między różnymi światami wartości oraz przekonań. To
rzecz, w którą sensownie wpleciona jest symbolika szkła i motyw demiurga, pod
którego czujnym okiem szkło zamienia się w sztukę.
Ermis Lafazanovski świetnie
oddaje atmosferę zagubienia pośród pozornie prostych wyborów. Prostota głównego
bohatera staje się jego stygmatem. W cywilizowanej i rzekomo bezpiecznej
Europie, gdzie wciąż na nowo dochodzi do kolejnych wojen, Hrapeszko zostaje
pobity za to, że jest inny, nieprzystający. Siła fizyczna bohatera nie jest
tym, co go naprawdę wyróżnia. W tej
opowieści widzimy przecież zachwyt innością, oswajanie koncepcji piękna,
dokonywanie zmian w sobie i kształtowanie świata w takim wymiarze, jaki mają
szklane dzieła sztuki, którym Hrapeszko oddaje serce całkowicie.
Lafazanovski stworzył
przy okazji rozprawę o niezależności i sile sztuki, która ma moc jednoczenia.
To taka opowieść o czasach, w których cesarstwa upadają, a sztuka wydaje się
wieczna. Wspomniany i widoczny na okładce kielich to powód do dumy, ale i
źródło nieopisanej tragedii. Takiej, po której Hrapeszko zmuszony jest
zmodyfikować swe życiowe plany i po raz drugi opuścić miejsce, które za żadnym
razem się o niego nie upomniało. Nieprzypadkowo Hrapeszka zdobywa dla innego
świata badacz przystosowania podmiotu do zmiennych. To książka także o trudności przystosowania. O przywiązaniu do idei i
drugiego człowieka, które może być tak kruche jak szklana butelka roztrzaskana
i zamieniająca kształt na chaos. O tym, ile - także w dosłownym znaczeniu -
kosztuje ludzka wolność i niezależność. Kameralna opowieść o sprawach ponad
czasem i ponad miejscami, z których wyrasta. Jednocześnie z wyraźnym
adresem, spod którego się wydostaje, bo to przecież pewna rozprawa z
macedońskością i tej macedońskości miłowanie. Hrapeszko dzisiaj przemierzałby
świat szybciej i równie szybko zdobywał sławę. Ale ta opowieść jest
ponadczasowa. Ponadczasowe wzruszenia i ujmujący liryzm niektórych fragmentów.
Książka pozostawiająca w niemym zdumieniu i naprawdę piękna - od pierwszego do
ostatniego zdania.
PATRONAT MEDIALNY
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz