2015-04-28

"Chan al-Chalili" Nadżib Mahfuz

Wydawca: Smak Słowa

Data wydania: 9 kwietnia 2015

Liczba stron: 288

Tłumacz: Jolanta Kozłowska

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Cena det.: 39,90 zł

Tytuł recenzji: Dramat przemian

Sopocki wydawca znakomicie dobiera nam powieści z bogatego dorobku Nadżiba Mahfuza, a najnowsza rzecz - choć wydana przecież już w 1946 roku - to naprawdę świadectwo dobrego smaku, finezji i wyczucia tego, o jakich wartościach we współczesnym świecie powinniśmy rozmawiać i które z ważnych problemów egipskiego pisarza dzisiaj jak nigdy są wciąż aktualne, uwierające i zmuszające do głębszej refleksji. Czytelna płaszczyzna interpretacyjna każe spoglądać na "Chan al-Chalili" jako na powieść o silnych więzach rodzinnych, braterskiej bliskości i o kolorycie Kairu podzielonego na dzielnice niczym na enklawy, gdzie możemy przyjrzeć się tej jednej szczególnej, poznać topografię jej niezwykłości, ujrzeć ją z czułością, przy drobiazgowym spoglądaniu na szczegóły tworzące klimat czegoś wyjątkowego, hermetycznej przestrzeni. To jednak książka przede wszystkim o dramacie przemian, które kwestionują ład przeszłości, iluzorycznie kreślą ramy teraźniejszości i każą zastanawiać się nad tym, co przepada, by przyszłość nabrała nowego kształtu, i na ile ten kształt jest przewidywalny.

Tytułowa dzielnica Kairu tętni życiem na swój własny sposób. Zamieszkują ją ludzie przyjmujący rzeczywistość taką, jaka ona jest. Jednocześnie silnie osadzeni w lokalnej obyczajowości, często znajdujący się w półśnie wywołanym haszyszem, niezbyt wyraźnie widzący granicę tego, co realne, i świata własnych wyobrażeń. Do Chan al-Chalili przeprowadza się rodzina Ahmada Akifa. Mamy rok 1941 i bombardowany Kair. Specyficzna dzielnica ma dać wytchnienie od nalotów. Można się w niej schronić, bo opiekuje się nią inna, przepełniona transcendencją siła. To tutaj kairczycy czują się naprawdę sobą i to w Chan al-Chalili odnaleźć mogą spokój przybysze z innych dzielnic. Czy na pewno? Czy kulturowo odmienna od reszty miasta część, w której mieszkają specyficzni ludzie ze specyficznymi problemami, jest gotowa przyjąć przybyszy z zewnątrz? To jakby odrębny świat, swoiste miasto w mieście. Przestrzeń z jednej strony zamknięta, z drugiej - tak samo jak inne dzielnice miasta narażona na niszczycielskie naloty, bo pewność nietknięcia może być tylko proislamską propagandą państw Osi.

Ahmad czuje niepokój i nostalgię w pierwszych dniach pobytu w Chan al-Chalili. Jego uporządkowane życie nie przystaje do tego, co wokół. Drażni go gwar ulicy, pogłębia się poczucie wyobcowania i nasilają stany depresyjne, tak charakterystyczne dla mężczyzn z jego rodziny. Ahmad jest szeregowym urzędnikiem, choć mógłby być kimś znacznie cenniejszym dla społeczeństwa. Ono nie doceniło jego zalet. Mężczyzna nie ukończył studiów, nie zrealizował śmiałych planów, nie odnalazł się w dynamicznym świecie kariery i zaszczytów, choć doskonale wie, że w Egipcie tym światem rządzą nepotyzm i układy. Ahmad czuje się kimś lepszym, ważniejszym. Wybrał eskapizm, by potęgować wewnętrzne cierpienie i samotność. Ufający religii i trwałym zasadom, które określone zostały przed wiekami, żyje w świecie fikcji literackich i pośród mądrości zdobytych w książkach. Nie ożenił się, nie założył rodziny. Czuje, że czas uciekł mu niepostrzeżenie i że nie jest w pełni przydatny światu, w którym rodzina jest wręcz magicznym kręgiem.

Mahfuz portretuje nam intelektualistę w szponach własnych uprzedzeń i kompleksów. Ogranicza swojego bohatera, by pokazać mu namiastkę wolności. W przestrzeni wymiany poglądów, jaką staje się dzielnicowa agora, kawiarnia Az-Zuhra, i w sferze emocji, bo Ahmed dostrzega w nowym otoczeniu kobietę, wobec której czuje lęk, ale także fascynację, bliskość prawdziwego uczucia. Niegotowy na miłość oddaje się nowemu towarzystwu, które rewiduje jego dotychczasowe poglądy. Szczególny wpływ wywiera na niego Ahmad Raszid - piewca nowoczesności, odrzucający tradycję i kwestionujący to wszystko, co z takim pietyzmem budował w sobie Akif, zamknięty w czasie przeszłym, bezpiecznym i do tej pory naprawdę pięknym. Jego rozmówca uświadamia mu, iż nie ma pojęcia o tym, kim jest Nietzsche, Freud czy Marks. Po pewnym czasie zagubiony w dyskusjach światopoglądowych Akif zadaje sobie dramatyczne pytanie: "Jak mógł mi uciec świat wiedzy współczesnej?". Anachroniczne wydaje się zarówno jego pojmowanie rzeczywistości, jak i poglądy na miłość. Te trudno jest zwerbalizować, kiedy toczy się wewnętrzną walkę między mizoginią i goryczą a pragnieniem oddania się uczuciu. Ahmadowi jest coraz trudniej i sprawy nie ułatwi przybycie młodszego brata. Ruszdi jest śmiały, bystry, pewny siebie i chwyta się tych przejawów życia, które dla Ahmada stanowią zagrożenie. Zdobył wszystko, czego nie udało się zdobyć Ahmadowi. Zdaje się, że ma wszystko i może wszystko, a to już pewne niebezpieczeństwo.

Nadżib Mahfuz snuje niespiesznie opowieść o bolesnym zderzeniu ideałów i wiary w przeszłość z teraźniejszością, której niepewność naznaczają nie tylko nowe poglądy i idee, ale przede wszystkim powtarzające się naloty, świadectwa wojny, czasu chaosu i niepewności o jutro. W Chan al-Chalili nie myśli się dużo o wojnie, a rozmowy na jej temat sprowadzają się do wyrażania luźnych opinii oraz opowiadania żartów. Ahmad Akif zostaje skonfrontowany z nowoczesnymi poglądami wpędzającymi w coraz większą niepewność oraz z siłą uczucia, na które nie jest gotowy. To bohater osamotniony, ale przede wszystkim tragiczny w kilku wymiarach. Dodatkowo wyobcowany faktem przebywania w obcej dzielnicy, w której rozpaczliwe próby dopasowania się do jej kolorytu kończą się oczywistym niepowodzeniem i poczuciem kolejnej klęski.

Świat Mahfuza to świat zmienności i niepewności. W uporządkowaną przestrzeń wdziera się chaos. Pojawiają się poglądy, których głoszenie świadczy o byciu nowoczesnym, ale ich ślady pozostawiają jedynie niepokój, bo drążą pewien społeczny i kulturowy ład, który gwarantowały setki lat znanej i pewnej tradycji. Wojna jest tłem, ale tłem bardzo wyraźnym. Niepewność głównego bohatera idzie w parze z konfrontacją jego zachowawczości z tymi wszystkimi ludźmi, którzy śmiało wychodzą światu naprzeciw, nie izolując się i nie popadając w intelektualny stupor. "Chan al-Chalili" to uniwersalna powieść o przemianach, za którymi kryje się niepewność. O wartościach, które przestają nimi być, i chaosie, jakiego nie sposób uporządkować. Powieść gorzka, bo dająca do zrozumienia, jak wiele na każdym etapie życia można odrzucić, by dać się uwieść mrzonkom i przeżyć smutek rozczarowania tym, co nowe i nieznane. Ważny głos sprzed blisko siedemdziesięciu lat, który warto znać - głównie dlatego, że to głos sugestii, nie autorytarnej siły.




PATRONAT MEDIALNY

Brak komentarzy: