Wydawca: Dobra
Literatura
Data wydania: 14 kwietnia 2015
Liczba stron: 256
Oprawa: miękka
Cena det.: 32,90 zł
Tytuł recenzji: Podróż ocalonych
Premiera nowej książki
Grzegorza Kozery zbiega się z premierą reportażu Magdaleny Grzebałkowskiej
"1945. Wojna i pokój". Dwie kwietniowe nowości dotyczą wydarzeń roku,
o którym myśli się zwykle jako o czasie końca wojennego koszmaru. Kozera
proponuje nam fikcję literacką, a Grzebałkowska garść faktów. Wszystko po to,
by pokazać, jak trudny był to rok i że wojna dla wielu nie skończyła się razem
z kapitulacją Trzeciej Rzeszy.
"Króliki Pana
Boga" uwierają z wielu powodów. Kompozycyjnie
otrzymujemy mroczną powieść drogi, której fatalizm zaznaczony jest już na
wstępie, i oczywiste się staje, że dla zagubionych wędrowców Kozery dotarcie do
Polski, do której impulsywnie podążają ze znienawidzonych Niemiec, nie
przyniesie ulgi, nie stanie się końcem traumatycznych doświadczeń. To, co
szczególnie dotyka w powieści, to kondycja egzystencjalna trójki bohaterów. Halina
i Honza przeżyli piekło obozu koncentracyjnego. Adam był siłą roboczą u
sadystycznego Niemca. Ci pierwsi doświadczyli zła najintensywniej. Adam
przygląda się mu jakby z oddalenia, bo dochodzi do wniosku, iż jego los
zdecydowanie oszczędził. Jedenastolatek, dziewiętnastolatek i dojrzała kobieta
- razem ruszą w ryzykowną podróż tam, gdzie być może nic na nich nie czeka. Może
rodzina, oswojone otoczenie, być może ktoś skłonny do pomocy. Tyle tylko, że
pomocy oczekują tysiące innych i pośród tych innych widzimy smutną trójkę
umiejętnie wyróżnioną przez autora, sugestywnie oddającego dramat garstki ludzi
w morzu dramatów innych. Nomadów powojennych, którzy wciąż boją się o życie.
Stale walczą z głodem, niewygodami, wciąż nie są pewni swojego losu. Bo "Króliki Pana Boga" to smutna
opowieść o tym, że bycie wolnym nie jest powodem do radości. Że nic już nie
będzie takie, jak kiedyś. Co więcej, nic prawdopodobnie się już nie ułoży,
albowiem chaos i okrucieństwo trwają nadal, gdy wojna staje się przeszłością.
Halina to bohaterka książki "Berlin, późne lato", w której Grzegorz Kozera portretował trudne
relacje Niemca z ukrywającą się u niego uciekinierką z obozu. Dowiadujemy się,
że Halina ponownie do tego obozu trafiła. Ślady po nim ukrywa głęboko w sobie.
Niewiele mówi o tym, co działo się wcześniej. Nie jest w stanie docenić, że już
nie jest więźniarką. Nie oczekuje od życia żadnej odmiany. Jedynie takiej, że
teraz może żyć. Ze wszystkimi wspomnieniami i bolesnymi doświadczeniami z
niedalekiej przeszłości. Ze śladem uczucia do Otto Petersa, który przed dwoma
laty ukrył ją u siebie, starając się skryć kobietę przed całym okrucieństwem
wojennego świata.
Postacią pierwszego planu
jest jednak dziewiętnastoletni Adam.
"Króliki Pana Boga" to w dużej mierze powieść inicjacyjna, bo Adam
stara się zrozumieć świat, jaki nastał po wojennej apokalipsie. Bierze na
siebie odpowiedzialność za Honzę. Młodziutkiego Czecha, który cudem uniknął
śmierci w obozie. Honza przestał rosnąć w trakcie wojny tak, jakby obawiał
się jakiejkolwiek afirmacji swojego istnienia. Teraz zmaga się z chorobą i
wierzy Adamowi, który zapewnia chłopca o tym, iż ujrzy swoją matkę. Adam
doświadczył niemieckiego okrucieństwa inaczej niż jego towarzysze, ale teraz,
podobnie jak wielu, z trudem gasi w sobie chęć odwetu na tych Niemcach, którzy
bezbronni stają na jego drodze. Chłopak musi stać się starszym bratem,
opiekunem Haliny, wchodzi w rolę dojrzałego mężczyzny zobowiązanego bronić
swoich najbliższych. Bo bliskość nawiązuje się u Kozery mimo faktu, że wokół
widać przejawy zezwierzęcenia. Mimo tego, że ocaleni nie zwracają uwagi na
śmierć i przemoc. Są bezradną szarą masą, którą można manipulować do woli.
Wypracowali w sobie instynkt przetrwania każący im ignorować nienawiść, wrogość
i morderstwa wokół. W tym pozornie wypranym z emocji świecie smutnych
pielgrzymów Adam, Honza i Halina potrafią udowodnić, że wojna nie zabiła w nich
resztek człowieczeństwa.
"Króliki Pana
Boga" to książka zadająca wiele niewygodnych pytań. Czy droga ku lepszemu
życiu dla wszystkich wędrowców 1945 roku nie jest mirażem? Czy faktyczny koniec
wojny zbiega się z końcem traumy, jakiej doświadczano na wiele różnych sposobów
i wielokrotnie przy tym wątpiono w boską opatrzność? Grzegorz Kozera portretuje chaotyczny i pełen cierpienia świat ludzi,
którzy odnoszą się do siebie wrogo, bo inaczej nie mogą. Niepewne spojrzenia,
strach, często niechęć. I te fundamentalne pytania o narodowość, która ma
naiwnie porządkować, kto może być bliskim, a kogo należy się bać.
Skomplikowany jest świat bohaterów książki, bo ten świat to przede wszystkim
nicość, w jakiej trudno się zakotwiczyć. Przesiedleńcy szukają dróg powrotu.
Nie wiedzą, z czym wiązać się będzie przemierzanie owych dróg. Szaleńczo pragną
końca koszmaru, ale wojna pozostanie w nich przecież na zawsze, bo są ślady nie
do zatarcia. Ślady końca świata, który nagle daje jakąś drugą szansę. By
przeżyć, trzeba być bezkompromisowym i brutalnym. Temu odrodzonemu światu
potrzeba jednak ludzkich odruchów i zachowań, które mają świadczyć, że wojna
nie zabija człowieczeństwa.
Pewną rysą na tej dobrze
skrojonej prozie jest sposób portretowania Sowietów, których Adam najpierw jest
ciekaw, a potem panicznie się wystrzega. Radzieccy żołnierze portretowani są
jednoznacznie jako źli. Są dzicy, okrutni, chciwi i przekupni. Strzelają,
zabijają, gwałcą kobiety. Ta proza sugeruje, że wszyscy tacy byli. Zaskakująca
jednostronność u pisarza, który w empatyczny sposób udowadniał w powieści, do
której teraz nawiązuje, że dobrzy Niemcy to nie jest wymysł. Stosowana metoda
obrazowania, w której splądrowane mieszkanie nazywane jest dziełem
wyzwolicieli, to zaskakująca stronniczość potwierdzająca stereotyp okrutnego
sowieckiego żołnierza, który zamiast wyzwolenia dawał inną formę opresji. Każdy
sołdat u Kozery jest zły. Czarno-białe spostrzeganie świata, który nigdy nie
jest czarno-biały?
"Króliki Pana Boga" to proza pytająca
o to, kim jest drugi człowiek w obliczu zmiany ładu świata. Wtedy, kiedy można
się tłumaczyć, że człowieczeństwo zabrała wojna. To także gorzka
narracja o czasie, w którym jakiekolwiek wyzwolenie było tylko propagandowym
sloganem, a bolesny rys wojennej niewoli naznacza biografie wszystkich tych,
którzy obok trójki bohaterów pierwszego planu tworzą mroczny i przerażający
plan dalszy, tragedie w tle. Mocna i wyraźna książka, w której znajdzie się
czułość skryta w gestach i słowach ujawnianych po kryjomu, z niepewnością.
PATRONAT MEDIALNY
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz