Wydawca: Czarne/Agora
Data wydania: 28 października 2015
Liczba stron: 456
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det.: 39,90 zł
Tytuł recenzji: Upiory polskości
Paweł Goźliński doskonale
wie, że polski romantyzm ma się w świadomości Polaków bardzo dobrze. A raczej
to, co z tego romantyzmu chcemy po latach odczytać... "Dziady" to
kolejna po "Julu" prowokacyjna historia z romantycznymi ideami w tle.
Tym razem rzecz dzieje się współcześnie, ale powraca na przykład kolejna
reinkarnacja zgorzkniałego komisarza Langa, który prowadził śledztwo w lipcu 1845
roku i z kart "Jula" przedostał się do "Dziadów" - jednego
z najdziwniejszych i najbardziej mrocznych kryminałów, jakie kiedykolwiek
czytałem. Pozornie jest przede wszystkim śmiesznie i groteskowo, ale w tej
dynamicznej narracji, która rozsadza ramy gatunkowe i czyni z "Dziadów"
kontrowersyjną powieść ideową o strukturze dzieła wielkiego wieszcza, mamy do
czynienia z bardzo gorzką diagnozą czasów, w których żyjemy, nieświadomi
pewnych stałych wpływów. Goźliński
rozprawi się z polskością. Bo polskość to prawdziwe życie upiora. I przekonanie,
że spiski są wszechobecne, nikt nie jest od nich wolny. To brawurowa opowieść o
tym, jak łatwo z polskiego umysłu wydobyć zło i jak sprawnie wciąż manipulujemy
romantycznym światopoglądem, by udowodnić nasze duchowe i europejskie cierpiętnictwo.
Pytanie zadane na kartach książki nabiera wciąż nowego znaczenia. "Zna pani inny naród, dla którego
cierpienie jest tym samym, co pierś matki albo smoczek dla niemowlęcia?".
Znamy inny naród, o którym można byłoby napisać tak zaskakującą i tak przejmująco
mroczną narrację?
"Dziady" brzmią
proroczo i w tym znaczeniu to książka naprawdę przerażająca. Autor bezpardonowo rozprawia się z tym, co
zabraliśmy z romantyzmu, deformując to jednocześnie i umożliwiając ideowe
zdobywanie "rządu dusz" zwłaszcza w czasach, kiedy cała prawda kryje
się w internecie, a w realnym świecie usiłujemy wciąż na nowo odnaleźć te
wirtualne ślady naszego człowieczeństwa. Powieść opowiada o zjednaniu sobie
zwolenników teorii, że oto nadszedł czas, by zabijać w służbie śmierci. Noc z
31 października na 1 listopada ma być czasem, w którym zginą czołowi polscy
literaci. Czy to dlatego, że prawdziwych wieszczów już nie ma? Czy zagadka
nieudanej serii zabójstw to efekt sterowania ludzkim uniesieniem na równi z
manipulowaniem ideowym, bo dzisiaj tylko odpowiednia idea i zgromadzenie
kościelne mogą porwać ze sobą szaleńców? Goźliński dobrze się bawi, kreśląc
zawikłane losy służb specjalnych, które działają nadzwyczaj karykaturalnie i
nie są w stanie dotrzeć do niejakiego Króla Ducha odpowiedzialnego za nocne
zawirowania. Odsiewając ziarno od plew i elementy humorystyczne od
ideologicznych, dobrze się jednak nie będziemy bawić, bo "Dziady" przerażą
bardziej niż najbardziej wyszukany halloweenowy psikus.
Wszystko zaczyna się od
tego, że z jednego z prosektoriów giną trzy trupy. Potem o życie walczyć będzie
niejaki Jan Żebrowski, znany pisarz, frustrat i bulimik, skandalista tkwiący w
poczuciu życiowego bezsensu. Postrzelony przez szaloną blogerkę modową, córkę
pani premier i osobę zmuszającą do matactw w prowadzeniu śledztwa i
informowaniu opinii publicznej, walczy o życie na stole operacyjnym, nie
odmawiając sobie jednak groteskowego monologu z pytaniem zasadniczym tej
książki, a mianowicie o to, kim naprawdę się jest.
Tę pewność zachowuje Sybilla
Podhorecka (powraca kolejne nazwisko z "Jula")! Podkomisarz policji
ze stołecznej komendy wiedzie życie wypełnione obowiązkami i frustracjami. Los
obdarował ją trudnymi dziećmi. Adam cierpi na zespół Aspergera i nie okazuje
matce wdzięczności za jej działania podejmowane, by uczynić jego świat
spokojniejszym. Teresa już dawno zamknęła się w świecie swego smartfona i
kontakty z matką ogranicza do monosylab lub równoważników zdań. Przemęczonej
policjantce trosk dokłada jej matka, Celina. Na każdym kroku wyraża
rozczarowanie córką. Sybilla jednak daje
radę. Koledzy z pracy często wrabiają ją w trudne sprawy, bo wiedzą, że nie
odpuszcza. Wyjątkowa erudytka i zagorzała katoliczka - ma własne sposoby na to,
jak rozwiązać kryminalne zagadki. Pracując wśród wulgarnych samców z
testosteronem w nadmiarze, musi wypracować własny model postępowania. Tym
bardziej że na swojej drodze spotyka byłego męża, bezlitosnego dla jej poczynań
prokuratora. Model ten okaże się słuszny, gdy Sybilla zmierzy się z zagadką
nieudanych morderstw na pisarzach i postacią Króla Ducha, pod którą kryje się
ktoś, obok kogo znajdowała się podczas śledztwa... Okazuje się, że do
nietuzinkowego śledztwa potrzeba tak niejednoznacznej postaci jak Podhorecka. Ona
będzie wiedzieć więcej i za tę wiedzę zmuszona będzie zapłacić...
Wartka akcja, dużo krwi i
trupów. Nieoczekiwane zwroty akcji i szaleńcze tempo, za którym możemy nie
nadążyć. W wirze wydarzeń ginące tropy i fałszywe ślady. Przyjęcie, na którym zagrożony
jest Jarosław Marek Rymkiewicz, i duchowa porada wraz z egzorcyzmami u byłego
duchownego, Marka Bieńczyka. Spektakularna akcja służb specjalnych, równie
chybiona jak ta znana z doniesień prasowych. Ciągła walka z czasem i z różnego
rodzaju upiorami. Tymi, które kazały mordować, a potem zachowywać dla siebie
tajemnicę chęci mordu. Paweł Goźliński
nie oszczędza czytelników. Każe się śmiać i dziwić. Kiedy dotrze do nas, że
momentami to śmiech przez łzy, ujrzymy ten smutny aspekt tej prozy, który opowiada
o uwiedzeniu i o tym, z jaką łatwością można skłonić Polaków do wiary w rozdętą
romantyczną ideę. Wystarczy zagrać na frustracjach sierot posmoleńskich
albo wszystkich tych ksenofobów, dla których poczucie zagrożenia jest stanem
stałym - wystarczy jedynie wskazać drogę, po której będzie się kroczyć ku
wrogowi.
Wrogów robi sobie sporo sama
Sy Podhorecka. Dodatkowo splata swoje ślady ze śladami enigmatycznego
transwestyty. Diva Dlo będzie tutaj mistrzem drugiego planu, specyficznym spiritus movens, zaskakująco barwnym
bohaterem z tajemnicą, z którą wciąż ucieka. Pogoni i niepewności jest bardzo
wiele w tę noc cudów i dramatów, gdy praktycznie wszyscy bohaterowie mierzą się
ze swoimi prywatnymi demonami. Goźliński podkreśla, że polskość to życie między
jedną fobią a drugą. W miazmatach, których nie można się pozbyć. Pośród obsesji
szukających wytłumaczenia w przeszłości. Mesjanizm jest zmanipulowany i
wykoślawiony tak samo jak działania stróżów prawa oraz niedoszłych zabójców. Od
nas zależy, ile z "Dziadów" wydobędziemy przestrogi, a ile rozrywki.
KUP KSIĄŻKĘ
KUP KSIĄŻKĘ
1 komentarz:
Nie byłam pewna, czy chcę to przeczytać, ale teraz wiem, że MUSZĘ to zrobić. Wow, dzięki za tę recenzję, serio.
Prześlij komentarz