Wydawca: JanKa
Data wydania: 21 października 2015
Liczba stron: 234
Oprawa: miękka lakierowana
Cena det.: 31,50 zł
Tytuł recenzji: Emigracja świadoma
Kiedy przed rokiem czytałem,
skądinąd świetny, reportaż Ewy Winnickiej "Angole", brakowało mi w
opisie losów polskiej emigracji na Wyspach przedstawienia tych ludzi, którzy
bardzo dobrze poradzili sobie z angielską mentalnością i obyczajowością bez
większego wyróżniania się. Winnicka postawiła na kontrast - zaprezentowała
smutne, tragiczne wręcz losy tych, którzy nie dali rady, oraz uwypukliła
biografie Polaków doskonale zasymilowanych i wychodzących w pierwszym szeregu
naprzeciw rynkowi pracy i wymaganiom obcego kraju. Książka Jacka Wąsowicza wypełnia mi tę próżnię po Winnickiej. Autor
doświadczył na emigracji właściwie wszystkiego, co może być bazą doznań kogoś
rozpoznającego swą tożsamość w innym świecie. Napisał jednak o emigracji jako
stanie spełnienia. W "Przystanku Londyn" nakreślił pewną filozofię
świadomej podróży. Nie poddał się i nie dał upokorzyć, ale jednocześnie nie
zrobił w Wielkiej Brytanii jakiejś spektakularnej kariery. To jeden z tych
ludzi, z którymi być może autorka "Angoli" nie porozmawiała. Sam, jak
Winnicka, przeprowadzał wywiady z polskimi emigrantami i sam również wydał
zbiór felietonów, które miały zmuszać opinię publiczną do zadumy i wywoływać w
niej konsternację. Dlaczego? Jacek Wąsowicz, pisząc tym razem o sobie, na każdym
kroku zaznacza pewną istotną prawdę o tym, że wszędzie za granicą trzeba
pożegnać rodzimy rodzaj mentalności. Nie tyle dopasowywać się bezwarunkowo, ile
przede wszystkim rozumnie przyglądać otaczającemu światu. Kosztować z niego
tego, co najcenniejsze, i dawać dużo z siebie - bez lęku, różnego rodzaju
uprzedzeń, bez zdziwienia i konsternacji.
Druga prozatorska pozycja
przystankowa Wydawnictwa JanKa zabiera nas bardzo blisko i oferuje podróż po
miejscu w pewnym momencie nawet zadeptanym przez Polaków. To inna perspektywa
niż patrzenie na egzotyczną inność w "Przystanku Kostaryka" Grażyny
Obrąpalskiej. Tutaj mowa jest o zadziwieniach i akceptacjach. O procesie
rozumnego oswajania tego, co też tworzy życie i także buduje relacje
międzyludzkie, ale do czego nie można przykładać ram świata nakreślonych przez
życie w Polsce. Wąsowicz apeluje o
przepakowanie swojego bagażu. Zwłaszcza tego mentalnościowego i zawierającego
bolesne doświadczenia. On sam Londyn przedstawia jako miejsce, w którym można
kroczyć przez wszelkie niejasności, absurdy i trudne sytuacje z autentycznym
uśmiechem na twarzy i zadowoleniem, kiedy obca rzeczywistość przyjmuje cię z
twą serdecznością oraz otwartością.
"Przystanek
Londyn" to bezpretensjonalne i odważne zapiski ze świata, w którym należy
wypracować sobie trzy istotne cechy. To elastyczność, dostosowawczość i ten
rodzaj mądrości, który każe dziwić się wszystkiemu rozumnie. Wąsowicz opisuje
kilkanaście lat pobytu w kraju, gdzie zawsze miał w sobie potrzebę poszukiwania
czegoś nowego i pragnienie, by stawiać czoła nowym wyzwaniom. Sposób na
przetrwanie na Wyspach? Autor analizuje kilka z nich. "O wiele lepsza okazywała
się technika nie rozpaczania nad tym, co pozostawiłem za sobą, ale doceniania i
pielęgnowania tego, co zyskałem i zyskiwałem non stop". Bo to nie tylko optymizm i zaradność
torowały mu kolejne drogi ku spełnieniu. Chodziło także o pewien wewnętrzny
imperatyw przynależności przez akceptację i szacunek. Bez narzekania i bez
postawy roszczeniowej. Wąsowicz wyraźnie zaznacza, że stara się unikać tych
wszystkich malkontentów, którzy o emigracji na Wyspy mają jak najgorsze zdanie,
ale nie postarali się tam o to, by dać z siebie przynajmniej tyle, by zostać
zaakceptowanym i by potrzeba zarobkowania szła w parze z autentycznym
pragnieniem pojęcia innej mentalności, z którą przychodzi się mierzyć.
A Londyn i cała Wielka
Brytania to świat wielokulturowej i zgodnej koegzystencji. "Przystanek
Londyn" zwraca uwagę na wszystkie znaczące przejawy brytyjskiej
grzeczności oraz dbania o wolność jednostki. Ta książka to garść barwnych opowieści
ze świata, w którym szanuje się inność i wypracowano specyficzną formę ogłady, jaką
łatwo zniszczyć zachowaniem wykraczającym poza ustalone normy lub wyrażającym
niezadowolenie przestrzeganiem tych norm. Poznamy opowieści o nadzwyczaj
łagodnych brytyjskich policjantach, o biznesie kanapkowym i o brytyjskich
pubach, skąd czerpie się garściami wiedzę o współczesnych Brytyjczykach.
Historie to jedno, towarzyszące im refleksje to drugie, dużo ważniejsze. Wąsowicz postrzega swą obecność za granicą
jako ciąg skomplikowanych sytuacji, wiecznych prób życiowej sprawności. On im
wszystkim podlega i nie poddaje się. Wie jednak doskonale, że wokół sporo
zawiedzionych nadziei czy gorzkich rozczarowań. Wspomniana na wstępie filozofia
podróży to dla autora nieustanne mierzenie się z własnymi ograniczeniami przy
wychodzeniu naprzeciw rzeczywistości, w której trzeba zrozumieć reguły ją
tworzące, a nie na wstępie je odrzucać, dopasowując do siebie. Londyn daje
bardzo wiele możliwości, jeśli da się w nim z siebie wszystko. Jacek Wąsowicz
zdecydował się na kilka śmiałych kroków, a latami wykazywał przede wszystkim
konsekwencję w działaniu. Bo zdobył uznanie i satysfakcję w wielu różnych
zawodach. Stale poszukiwał i niespokojnie oczekiwał kolejnej dawki adrenaliny.
Ma się wrażenie, że opisywane liczne przeprowadzki, choć bardzo męczące, były
jednak stanami oczekiwanymi, możliwościami rozpoczynania czegoś na nowo. Ciągła
gotowość do zmian i chęć sprawdzania się w nowych sytuacjach - to przyniosło
satysfakcję, ale jest też cechą niedaną każdemu emigrantowi. Nie wiem, czy
można coś od Wąsowicza przejąć lub do czegoś się przekonać, ale to książka
wywołująca zdziwienie nie samym światem Wielkiej Brytanii, lecz światem
człowieka, dla którego bezwzględnym obowiązkiem jest konieczność szanowania
tego, co inne.
Zmienne punkty
odniesienia autora książki pozwalają mu widzieć więcej i widzieć rzeczy czy
problemy takimi, jakimi są naprawdę. Emigracja
Wąsowicza jest emigracją bez agresji, zawiści czy niezdrowego pośpiechu. Wciąż
nastawiona na czujność, ale głęboko humanistyczna. Poszukuje bowiem w nowych
przejawach życia i w nowych okolicznościach tego, do czego dążymy pod każdą
szerokością geograficzną - autentycznego ludzkiego porozumienia ponad
podziałami. "Przystanek Londyn" to rzecz o pierwszej,
młodzieńczej próbie zaanektowania odrobiny brytyjskiego świata oraz o świadomym
do niego powrocie. Takim, w którym czujność idzie w parze z empatią i
poczuciem, że wszędzie zabiera się przede wszystkim siebie - i to właśnie ze
sobą w każdej podróży trzeba żyć w zgodzie.
PATRONAT MEDIALNY
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz