2016-09-14

"Rosso Istanbul" Ferzan Özpetek

Wydawca: Claroscuro

Data wydania: 31 sierpnia 2016

Liczba stron: 128

Tłumacz: Gabriela Hałat

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Cena det.: 35 zł

Tytuł recenzji: Podwójności

Fani filmów Ferzana Özpetka będą zachwyceni inicjatywą Wydawnictwa Claroscuro, które prezentuje nam książkę znanego reżysera. On sam od dwóch lat, czyli od premiery „Zapnijcie pasy”, nie zaproponował nam jeszcze nowego filmu. Ale proponuje prozę. Opowieść o kilku znaczeniach dwoistości w życiu ludzkim. Naznaczoną symboliczną czerwienią – kolorem miłości, buntu, rewolucji i przemian. To także barwa, która uszczęśliwia matkę reżysera – „Rosso Istanbul” to między innymi hołd jej złożony. Özpetek wyznaje zasadę, że istotniejsze od samego przeżywania życia jest jego opowiadanie. Opowie zatem o sobie, swojej pamięci, dwóch rodzajach bliskości z miejscami i ludźmi, a także o pogodzeniu z nieuchronnością zmian oraz mądrej konfrontacji z utratą. Ta książka jest świadectwem tego, że życie w szacunku i miłości może być życiem spełnionym. Nic to, że czasami niepełnym, poszukującym tego, co utracone. Niemym bohaterem jest rodzinne miasto reżysera. Stambuł ze swym majestatem rozpartym między dwoma kontynentami. W opowieści o tym, że można kochać jednocześnie dwa miejsca, dwoje ludzi. To także dwie historie, które zazębiają się w finale – autobiograficzne zwierzenia oraz fikcja literacka, bardzo barwna i filmowa. Dwa spojrzenia na miasto – jedno sentymentalne, drugie pełne zaskoczenia i wzruszeń, gdy widzi się je po raz pierwszy. I kino, którego jest tutaj sporo, o które się walczy, które daje wyzwolenie i nadaje sens życiu. Piękna, krwista i ujmująca opowieść o cudzie życia i cudzie miłości.

Wszystko rozpoczyna się w samolocie, w tej symbolicznej przestrzeni gdzieś pomiędzy. Autor opuszcza Rzym, z którym związał się bardzo silnie, i przybywa tam, gdzie się wychował, lecz skąd ruszył w podróż życia jeszcze przed ukończeniem osiemnastu lat. Ferzan Özpetek chce przybliżyć nam miasto, w którym poznał swoje rzeczy pierwsze. Pierwszą miłość i pierwszy pocałunek, tak brutalnie przerwany przez nieobecnego potem w jego życiu ojca. „Rosso Istanbul” to jednak przede wszystkim książka o obecności. Opowieść o matce, która musi pożegnać się z rodzinną willą przeznaczoną do rozbiórki. Kobiecie będącej uosobieniem tej czułości i sentymentalizmu, z którymi wyprawiła syna w świat. Dziś pozostają jej wspomnienia. Między innymi dwóch miłości, bo nadal nosi w sercu ślady po mężczyznach swego życia. Syn przejął po niej nie tylko specyficzną wrażliwość. Ugruntował się w przekonaniu, iż uczucie nie odnosi się tylko do jednego obiektu. Rzym i Stambuł są w jego sercu tak jak pierwszy kochanek i człowiek, z którym idzie przez życie. A matka niesie w sobie wiele czułych wspomnień. Özpetek kłania się jej i opowiada o widzeniu świata, gdzie nie tylko miłość ma dwa oblicza. To także historia Stambułu przepełnionego harmonią i gniewem. Miasta, w którym spotykają się dwie opowieści.

W samolocie do Stambułu znajduje się też ona. Anna. Pierwszy raz odwiedzająca miasto. Uporządkowana, racjonalna, spełniona w miłości i związku. Nie ma pojęcia, co ją czeka w nowym miejscu. Nie wie jeszcze, że to nie będą po prostu wakacje z ukochanym mężem u boku. Ona i on, autor tej narracji, skonfrontują się ze śmiercią – w różnym wymiarze, ale z podobnym skutkiem. Spojrzą na własne życie z innej perspektywy. U Anny będzie mieć miejsce rozpad jej uporządkowanego świata iluzji, które nazywała życiowymi pewnikami. Ferzan Özpetek będzie tym sławnym reżyserem oglądającym miejsca doskonale znane, ale widziane nieco inaczej. Śmierć, gniew, bunt – połączą się ze sobą i zogniskują też wokół pewnego starego kina podlegającego rozbiórce jak willa, w której matka wciąż żywo wspomina swoje miłości. Özpetek opowie o ludziach pozbawionych pewnych fundamentalnych wzorców, życiowych przewodników. On sam ze znamieniem braku ojca bliski jest Annie, która nie mogła brać przykładu z przedwcześnie zmarłej matki. Te braki rekompensowane są na różne sposoby. Być może także wyzwalają charakterystyczny sposób widzenia świata. Zmyśloną Annę z realnym reżyserem i autorem połączy coś więcej, niż na początku możemy dostrzec. „Rosso Istanbul” opowie dwie historie odkrywania miasta i zaprezentuje jedną wyraźną opowieść o odnajdywaniu życiowej harmonii.

To w dużym stopniu proza rozliczeniowa, w której burzenie idzie w parze z tworzeniem się czegoś nowego w myślach, świadomości. Ferzan Özpetek chce opowiadać o życiu w taki sposób, w jaki robi to w swoich filmach. Punktuje problemy, nie nakreślając ich szczegółów. Sygnalizuje ścieżki interpretacyjne, lecz jednocześnie czyni je niejednoznacznymi. To mądra książka o przeciwstawianiu się wszelkiemu ograniczeniu tego świata. Dwoistość wyborów i wieloznaczna czerwień. Wokół tego powstają historie poznawania siebie. Śmierć może zmienić postrzeganie czasu i przestrzeni, ale u Ferzana Özpetka ma być początkiem nowej drogi tych, którzy jednak uniknęli unicestwienia. Nic nie unicestwi wspomnień, w których autor zanurza nas z lekkością i elegancją. Te wspomnienia obrazują, kim się stał i w jaki sposób wrósł w swoje miasto, budując tożsamość w pewnym oddaleniu od niego. To książka o potrzebie powrotów, ich terapeutycznej roli, ale także o tym, że każdy z nas ma swój konkretny dom zabierany w życiową podróż, lecz zmuszający także do tego, by myśleć o nim inaczej, w coraz szerszej perspektywie.

Sporo się mówi i pisze o miłości, powstają niezliczone filmy, coraz to nowe fabuły pokazujące jej niezwykłość. Matka Ferzan Özpetka uczy syna miłości bezwarunkowej o kilku obliczach. On sam zdaje sobie sprawę, że powraca do spraw trudnych i niepokojących nawet po latach. Wie jednak, że być może ostatni kontakt ze starzejącą się matką obudzi w nim ten rodzaj wrażliwości, dzięki któremu zbudował życie w takim, a nie innym kształcie. Rosso Istanbul” to kameralna opowieść o wielkich namiętnościach i o tym, do czego człowiek przywiązuje się czasem wbrew zdrowemu rozsądkowi. Nieprawdopodobnie sugestywna, gdy po raz kolejny, po wielu filmach Özpetka, wciąż mówi coś nowego i ważnego o miłości. Najważniejsze wydaje się jednak pisanie o przestrzeni wewnętrznej wolności. Wypracowana przez autora daje mu poczucie niezależności, a jednocześnie stale przypomina, skąd pochodzi, czego się nauczył, co zostało w jego pamięci na zawsze i czego nie zniszczy żaden buldożer, żadna przemoc, rewolucja, a nawet nieuchronność śmierci. Piękna książka o poczuciu przynależności i o tożsamości zbudowanej na więcej niż jednym życiowym filarze. Inspirująca i uzupełniająca to, co Ferzan Özpetek opowiedział nam dotychczas w swoich filmach.

Brak komentarzy: