Wydawca: Claroscuro
Data wydania: 31 sierpnia 2016
Liczba stron: 128
Tłumacz: Gabriela Hałat
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det.: 35 zł
Tytuł recenzji: Podwójności
Fani filmów Ferzana Özpetka
będą zachwyceni inicjatywą Wydawnictwa Claroscuro, które prezentuje nam książkę
znanego reżysera. On sam od dwóch lat, czyli od premiery „Zapnijcie pasy”, nie
zaproponował nam jeszcze nowego filmu. Ale proponuje prozę. Opowieść o kilku
znaczeniach dwoistości w życiu ludzkim. Naznaczoną symboliczną czerwienią –
kolorem miłości, buntu, rewolucji i przemian. To także barwa, która
uszczęśliwia matkę reżysera – „Rosso Istanbul” to między innymi hołd jej
złożony. Özpetek wyznaje zasadę, że
istotniejsze od samego przeżywania życia jest jego opowiadanie. Opowie zatem o
sobie, swojej pamięci, dwóch rodzajach bliskości z miejscami i ludźmi, a także
o pogodzeniu z nieuchronnością zmian oraz mądrej konfrontacji z utratą. Ta
książka jest świadectwem tego, że życie w szacunku i miłości może być życiem
spełnionym. Nic to, że czasami niepełnym, poszukującym tego, co utracone.
Niemym bohaterem jest rodzinne miasto reżysera. Stambuł ze swym majestatem
rozpartym między dwoma kontynentami. W opowieści o tym, że można kochać
jednocześnie dwa miejsca, dwoje ludzi. To także dwie historie, które zazębiają
się w finale – autobiograficzne zwierzenia oraz fikcja literacka, bardzo barwna
i filmowa. Dwa spojrzenia na miasto – jedno sentymentalne, drugie pełne
zaskoczenia i wzruszeń, gdy widzi się je po raz pierwszy. I kino, którego jest
tutaj sporo, o które się walczy, które daje wyzwolenie i nadaje sens życiu.
Piękna, krwista i ujmująca opowieść o cudzie życia i cudzie miłości.
Wszystko rozpoczyna się w
samolocie, w tej symbolicznej przestrzeni gdzieś pomiędzy. Autor opuszcza Rzym,
z którym związał się bardzo silnie, i przybywa tam, gdzie się wychował, lecz
skąd ruszył w podróż życia jeszcze przed ukończeniem osiemnastu lat. Ferzan Özpetek chce przybliżyć nam miasto,
w którym poznał swoje rzeczy pierwsze. Pierwszą miłość i pierwszy pocałunek,
tak brutalnie przerwany przez nieobecnego potem w jego życiu ojca. „Rosso
Istanbul” to jednak przede wszystkim książka o obecności. Opowieść o matce,
która musi pożegnać się z rodzinną willą przeznaczoną do rozbiórki. Kobiecie
będącej uosobieniem tej czułości i sentymentalizmu, z którymi wyprawiła syna w
świat. Dziś pozostają jej wspomnienia. Między innymi dwóch miłości, bo nadal
nosi w sercu ślady po mężczyznach swego życia. Syn przejął po niej nie tylko
specyficzną wrażliwość. Ugruntował się w przekonaniu, iż uczucie nie odnosi się
tylko do jednego obiektu. Rzym i Stambuł są w jego sercu tak jak pierwszy
kochanek i człowiek, z którym idzie przez życie. A matka niesie w sobie wiele
czułych wspomnień. Özpetek kłania się jej i opowiada o widzeniu świata, gdzie
nie tylko miłość ma dwa oblicza. To także historia Stambułu przepełnionego
harmonią i gniewem. Miasta, w którym spotykają się dwie opowieści.
W samolocie do Stambułu
znajduje się też ona. Anna. Pierwszy raz odwiedzająca miasto. Uporządkowana,
racjonalna, spełniona w miłości i związku. Nie ma pojęcia, co ją czeka w nowym
miejscu. Nie wie jeszcze, że to nie będą po prostu wakacje z ukochanym mężem u
boku. Ona i on, autor tej narracji, skonfrontują się ze śmiercią – w różnym
wymiarze, ale z podobnym skutkiem. Spojrzą na własne życie z innej perspektywy.
U Anny będzie mieć miejsce rozpad jej uporządkowanego świata iluzji, które
nazywała życiowymi pewnikami. Ferzan Özpetek będzie tym sławnym reżyserem
oglądającym miejsca doskonale znane, ale widziane nieco inaczej. Śmierć, gniew, bunt – połączą się ze sobą i
zogniskują też wokół pewnego starego kina podlegającego rozbiórce jak willa, w
której matka wciąż żywo wspomina swoje miłości. Özpetek opowie o ludziach
pozbawionych pewnych fundamentalnych wzorców, życiowych przewodników. On sam ze
znamieniem braku ojca bliski jest Annie, która nie mogła brać przykładu z
przedwcześnie zmarłej matki. Te braki rekompensowane są na różne sposoby. Być
może także wyzwalają charakterystyczny sposób widzenia świata. Zmyśloną Annę z
realnym reżyserem i autorem połączy coś więcej, niż na początku możemy
dostrzec. „Rosso Istanbul” opowie dwie historie odkrywania miasta i
zaprezentuje jedną wyraźną opowieść o odnajdywaniu życiowej harmonii.
To
w dużym stopniu proza rozliczeniowa, w której burzenie idzie w parze z
tworzeniem się czegoś nowego w myślach, świadomości. Ferzan Özpetek chce
opowiadać o życiu w taki sposób, w jaki robi to w swoich filmach. Punktuje
problemy, nie nakreślając ich szczegółów. Sygnalizuje ścieżki interpretacyjne,
lecz jednocześnie czyni je niejednoznacznymi. To mądra książka o
przeciwstawianiu się wszelkiemu ograniczeniu tego świata. Dwoistość wyborów i
wieloznaczna czerwień. Wokół tego powstają historie poznawania siebie. Śmierć
może zmienić postrzeganie czasu i przestrzeni, ale u Ferzana Özpetka ma być
początkiem nowej drogi tych, którzy jednak uniknęli unicestwienia. Nic nie
unicestwi wspomnień, w których autor zanurza nas z lekkością i elegancją. Te
wspomnienia obrazują, kim się stał i w jaki sposób wrósł w swoje miasto,
budując tożsamość w pewnym oddaleniu od niego. To książka o potrzebie powrotów,
ich terapeutycznej roli, ale także o tym, że każdy z nas ma swój konkretny dom
zabierany w życiową podróż, lecz zmuszający także do tego, by myśleć o nim
inaczej, w coraz szerszej perspektywie.
Sporo się mówi i pisze o
miłości, powstają niezliczone filmy, coraz to nowe fabuły pokazujące jej
niezwykłość. Matka Ferzan Özpetka uczy syna miłości bezwarunkowej o kilku
obliczach. On sam zdaje sobie sprawę, że powraca do spraw trudnych i
niepokojących nawet po latach. Wie jednak, że być może ostatni kontakt ze
starzejącą się matką obudzi w nim ten rodzaj wrażliwości, dzięki któremu
zbudował życie w takim, a nie innym kształcie. „Rosso Istanbul” to kameralna opowieść o wielkich namiętnościach i o
tym, do czego człowiek przywiązuje się czasem wbrew zdrowemu rozsądkowi.
Nieprawdopodobnie sugestywna, gdy po raz kolejny, po wielu filmach Özpetka,
wciąż mówi coś nowego i ważnego o miłości. Najważniejsze wydaje się jednak
pisanie o przestrzeni wewnętrznej wolności. Wypracowana przez autora daje mu
poczucie niezależności, a jednocześnie stale przypomina, skąd pochodzi, czego
się nauczył, co zostało w jego pamięci na zawsze i czego nie zniszczy żaden
buldożer, żadna przemoc, rewolucja, a nawet nieuchronność śmierci. Piękna
książka o poczuciu przynależności i o tożsamości zbudowanej na więcej niż
jednym życiowym filarze. Inspirująca i uzupełniająca to, co Ferzan Özpetek opowiedział
nam dotychczas w swoich filmach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz