2016-11-10

"Ma być czysto" Anna Cieplak

Wydawca: Wydawnictwo "Krytyki Politycznej"

Data wydania: 11 października 2016

Liczba stron: 232

Oprawa: miękka

Cena det.: 29,90 zł

Tytuł recenzji: Zagubione

Niełatwo napisać książkę o problemach gimnazjalistów. Można ją w bardzo prosty sposób zepsuć – stylizacją, stronniczością, wybiórczością. Annie Cieplak udało się stworzyć bardzo obiektywny, przejmujący, pozbawiony stylistycznych ozdobników i uczciwy obraz tego okresu dojrzewania, w którym kompleks i trauma idą wiecznie w parze z poszukiwaniami, określaniem siebie, egzystencjalnym zagubieniem i nietrafnością wyborów. Ma być czysto” to bardzo uczciwa, dobra powieść. Zdziwią się wszyscy ci, którzy będą ją kartkować z potrzebą poznawania potknięć i ułomności wieku nastoletniego. Cieplak z całą stanowczością pokazuje, że czasem bywa tak, iż to ci ze starszego pokolenia są emocjonalną gimbazą. To im przydałyby się sesje terapeutyczne, wizyty u pedagoga, czasem kurator, ale przede wszystkim możliwość uczciwego spojrzenia w siebie. W tej książce wszyscy są zagubieni. Różnica polega na tym, że dorośli swoje traumy i frustracje już jakoś uformowali, znaleźli sposób na osadzenie się w nich i zamiast z nimi walczyć, negują oraz atakują osoby z zewnątrz. Młodzi mają w sobie tyle pokory i mądrości (sic!), że nie wychodzą poza sferę indywidualnych przeżyć. Także się porównują, wpadając w kompleksy. Z tych porównań nie rodzi się jednak toksyczna agresja, a ta naznacza rodziców, którzy instytucjom ochrony dzieci umykają przede wszystkim dzięki swemu statusowi społecznemu.

Narracja toczy się dwutorowo, ale omawia te same problemy. Widzimy je oczyma gimnazjalnych przyjaciółek oraz macochy jednej z nich. Julia i Oliwia to taki awers i rewers. Pierwsza ma wszystko, czego można jej zazdrościć. Kasę, pozycję, fejm. Może decydować, może wybierać. Nic jej nie ogranicza i nikt nie spojrzy na nią krzywo, bo pochodzi z tak zwanego dobrego domu. To nic, że domu bez urzędowych więzi, bo trzynaście lat młodsza od ojca macocha nie potrzebuje instytucjonalnych zapewnień o trwałości związku. Julia nie nawiązuje z nikim bliskich relacji, ale robi dobre wrażenie. Uszczypliwości czy docinki do niej nie trafiają. Nawet nie musi specjalnie używać filtru, by jej zdjęcia na portalach społecznościowych przykuwały uwagę. Julka to wolność i swoboda. Brak obarczenia obowiązkami względem obcych ludzi. A Oliwia jest tym, czym jej przyjaciółka nie chciałaby być. Oliwia w pierwszej ze scen wstrzymuje oddech, usiłując spławić kuratora stojącego za drzwiami. Nią różne instytucje są szczególnie zainteresowane. Oliwia mieszka w gorszej dzielnicy, ma na głowie młodsze rodzeństwo i nakazy ojczyma. W kartotece wszystkich opiekunów figuruje jako trudna nastolatka, którą poprzednia ekipa rządząca nazwałaby w aktach eurosierotą, gdyż matka wybyła do Niemiec, by zarabiać jako opiekunka emerytów. Julka czasami zazdrości wolności koleżance, ale wie, że to wolność iluzoryczna. Oliwia zdaje sobie natomiast sprawę z tego, że czasem trzeba dać się trochę pokontrolować. Wtedy odpuszczą. Wszystkie mądre panie psycholożki, kuratorzy, sędziowie.

Tytuł sugeruje, że dzisiejsza nastolatka powinna mieć przede wszystkim porządek w papierach. Kiedy tak jest, uczestnictwo w sklepowej kradzieży może skutkować jedynie aresztem domowym. Oliwia po przykrej akcji w sklepie może spodziewać się dużo bardziej surowych konsekwencji. W końcu nią interesuje się państwo, Julią tylko jej rodzina. Czy przyjaźń dziewczyn przetrwa próbę? Dokąd zmierza Julia, a dokąd Oliwia? Co będzie trwałe i solidne w świecie, w którym liczą się szybkość, spontaniczność, a komunikacja SMS to dla młodych archaizm na miarę pisania listów? Obie bohaterki książki będą zagubione, ale tylko jedna z nich specyficznie z powodu tego zagubienia stygmatyzowana. Cieplak opowiada o dramacie piętnastolatki, która za wszelką cenę chce zbudować swoją wartość w relacjach z rówieśnikami, a jednocześnie nie zawieść w konfrontacji z sądem i organami kontroli jej niepoukładanego życia. Poddawana testom psychologicznym ani razu nie zostaje poddana zwykłej ludzkiej empatii. Nie ma szans na to, by zostać wysłuchana jak jej przyjaciółka. A może jednak taka szansa się pojawia?

Bardzo ważną postacią jest Magda, młoda macocha Julii. Jest do dziewczyny bardzo przywiązana i jako pierwsza dorosła osoba w jej życiu przejmuje się tym, co nastolatka przeżywa. Także perypetiami jej przyjaciółki. Oliwia ściąga na siebie uwagę Magdy, przypominając tej ostatniej, jaka była w swojej, nieodległej przecież przeszłości. Też jest stygmatyzowana jako ta zła, sprawczyni rozpadu małżeństwa, nieodpowiedzialna opiekunka. Toksyczna matka Julii projektowała jej dzieciństwo i młodość, Magda stawia na poczucie bezpieczeństwa i dialog. Sama w życiu niezbyt często miała okazję ku temu, by być zrozumianą. Okazuje się, że Julka i Magda razem znajdują się w matni toksycznych zależności. Dziewczyna swoje boleści i frustracje dopiero uczy się nazywać. Magda ma je już jakby wgrane w osobowość, plan na dalsze życie. Obie żyją z deficytami uczuć. Obie chcą wyciągnąć rękę do Oliwii.

Anna Cieplak stara się oddać ułomność instytucjonalnego spoglądania na młodość i jej błędy. Pokazuje, jak łatwo wpaść w wir uprzedzeń i jak wielkie znaczenie w Polsce ma to, co w urzędowym akcie, a nie w umyśle tym aktem opisywanym. To nie jest książka, w której autorka idzie na łatwiznę i zderza patologię z tak zwanym dobrym domem. Nie jest to narracja, w której jedna z młodszych bohaterek ewidentnie zbacza z kursu, a druga ma wytyczoną życiową drogę. To opowieść o dziewczęcych oraz kobiecych formach zagubienia. O tym, że wsparcie mogą sobie dawać osoby, które pozornie się do tego nie nadają. „Ma być czysto” obrazuje przede wszystkim patologię działań instytucji odpowiedzialnych za kontrolę nad rodzinami. Rodziny nie budują bowiem status społeczny, bogactwo i uporządkowane na co dzień życie. Chodzi o więzi – więzi bliskości rozpaczliwie poszukiwane przez Julkę i Oliwkę. Chodzi też o samotność. Tę egzemplifikowaną przez sytuację życiową Magdy, ale także tę codzienną, urastającą do rozmiarów muru, którego samodzielnie nie jest się w stanie sforsować.

„Ma być czysto” to książka dla gimnazjalistów, dla ich rodzin, wszystkich pracowników OPS-ów i sądów rodzinnych. To przejmujący obraz tego, co nam wolno, a do czego jesteśmy zmuszani. Książka o presji wywieranej na młodych wówczas, gdy sami nie są pewni niczego, co własne. To nie tylko opowieść o urojeniach i zaburzeniach. Przede wszystkim kawał uczciwej prozy o tym, że nigdy i w żadnych okolicznościach nie da się formalnie uregulować ludzkiego życia. Całej sfery emocji i deficytów, które potem mogą nas czynić kalekimi emocjonalnie dorosłymi w relacji z poszukującym sensu dzieckiem.

3 komentarze:

Unknown pisze...

Tak sie cieszę ,ze moje myśli tak dobrze ktoś opisał .Ja nie potrafie ,a tak jakby czytał w moich .Dzięki

Rodzic pisze...

Niestety uważam, iż nie jest to odpowiednia książka, która może pełnić funkcję lektury gimnazjalisty. Zastanawiam się czy rodzice wiedzą jakie zwroty pojawiają się w niej.

Michał Stanek pisze...

Zapewniam przedmówcę, że na szkolnych korytarzach większości szkół można usłyszeć znacznie barwniejsze zwroty, niż w tej powieści. A książka świetna, gorzka, zniuansowana, przejmująca. To także dzięki owym "zwrotom" młoda osoba może się "przejrzeć" w książce Cieplak i poczuć, że nie jest sama jak palec, że ktoś ją rozumie. Życie to nie "Janko Muzykant".