Wydawca: Relacja
Data wydania: 23 października 2019
Liczba stron: 326
Przekład: Anna Rogozińska
Oprawa: miękka
Cena det.: 39,90 zł
Tytuł recenzji: Nasze wybory, nasze powietrze
Książka Beth Gardiner to nie
tylko reportaż z szalenie aktualną problematyką społeczną. To książka, która
powstała z wielkiej troski – o siebie, otoczenie autorki oraz ludzką świadomość
dotyczącą zanieczyszczeń powietrza. Interesująca jest klamrowa kompozycja tej
narracji. Ujmująca proces dla naszego organizmu najważniejszy i związany z tym,
że to właśnie w pracujących płucach nasz układ odpornościowy zderza się z tym,
co serwuje mu świat zewnętrzny. Gardiner porusza w swojej książce wiele
tematów – jest w niej miejsce na gospodarkę, ekonomię, jest także rys
socjologiczny, ale „Uduszeni” to przede wszystkim świadectwo osobistych
doświadczeń. Z zanieczyszczonym powietrzem na całym globie, ale także z ludźmi,
którzy niejednokrotnie poświęcili większość swego życia na to, by z tym
zanieczyszczeniem walczyć. Jest to bowiem książka o ludziach – tych, z
którymi autorka rozmawia, ale także o nas samych, wszystkich mieszkańcach globu
mających jakiś wpływ na to, jak wyglądać będzie wdychane przez nas powietrze.
Dlatego „Uduszeni” to nie tylko świetny zestaw danych oraz ich analiz, nie
tylko kreowana na osobistą wyprawa w poszukiwaniu pytań o czystsze powietrze.
To rzecz „o naszych wyborach”. O tym, co możemy codziennie zrobić, by polepszyć
otaczającą nas atmosferę, ale także o tym, jak nonszalancko obojętni
pozostajemy w kwestii ochrony powietrza. Gardiner nie sugeruje tutaj prostych
wniosków. Zwraca uwagę na to, że brak zainteresowania wspomnianą ochroną to
kwestia różnych zależności i kontekstów. Nie zawsze sami i nie zawsze świadomie
stajemy się obojętni wobec problemu stanowiącego podstawę tej publikacji.
Dlatego ważna jest ta wielopłaszczyznowość. Problemy nie są tylko punktowane.
Nabierają specyficznych kształtów wówczas, gdy autorka ukaże nam je w
lokalnych, często skomplikowanych zależnościach.
Z punktu widzenia polskiego
czytelnika najciekawszy będzie na pewno rozdział dotyczący Polski i problemu
wykorzystywania węgla kamiennego oraz jego katastrofalnego wpływu na powietrze.
Gardiner określa nasz kraj jako „jeden z najbardziej uzależnionych od węgla
krajów na świecie”. Jej krótka wędrówka po Krakowie, Śląsku czy
Warszawie prezentuje proste zdziwienia kogoś, kto przygląda się polskim
problemom z zanieczyszczeniem powietrza z innej perspektywy – człowieka dziwiącego
się absurdom, które w Polsce przez lata przestały nimi być. Ten zewnętrzny
krytycyzm powinniśmy przyjąć z pokorą, bo Beth Gardiner nie osądza w sposób
jednoznaczny. Pokazuje, w co wrośliśmy i czemu hołdujemy. Wciąż na nowo i co
roku poddając nasze płuca trudnym próbom.
Ale „Uduszeni” to perspektywa
bardzo globalna, a Polska jest tylko jednym z miejsc, które odwiedza autorka.
Ta książka zadaje kilka ciekawych pytań. Dlaczego cudzoziemcy nie wiedzą o
ogromnym poziomie zanieczyszczenia powietrza w Delhi? Co koszmarnego oznacza w
Londynie liczba 9416? Dlaczego w jednej z kalifornijskich dolin jest najgorsze
powietrze w całych Stanach Zjednoczonych? Skąd biorą się problemy z oddychaniem
i układem oddechowym w odległym Malawi? Jaki pomysł na bycie eko ma Berlin, w
którym problem trującego powietrza coraz rzadziej spędza sen z powiek? Jak
radzą sobie ze smogiem Chiny i kto w dzisiejszym świecie najwięcej oraz
najefektywniej inwestuje w poprawę jakości powietrza?
Pytań jest dużo więcej, ale
Gardiner stara się każdą tezę przedstawić w taki sposób, że staje się ona czytelna
i zrozumiała. To prawdziwe świadectwo prywatnej i globalnej troski o
powietrze. Autorka stara się zasugerować, co lub kto nas terroryzuje w kwestii
zanieczyszczeń atmosfery, a także to, jak się na ten terror zgadzamy. Bo
kwestie zagrożeń związanych z tym, że oddychamy trującym powietrzem, wciąż nie
są udowodnione przez badania i statystyki. Gardiner wskazuje, że nie jest tak
do końca. Że z całą pewnością oraz precyzją można policzyć i nazwać zagrożenia
dla życia ludzkiego związane ze smogiem oraz zjawiskami mu pokrewnymi.
„Uduszeni” to zatem zestaw liczb, które mogą przerażać, ale także opowieści o
niefrasobliwości oraz nieodpowiedzialności, jakimi wykazują się ludzie zmuszeni
czasem do tego, by świadomie zatruwać powietrze, którym oddychają.
Beth Gardiner błądzi w dymie i
toksycznych chmurach, by pod każdą szerokością geograficzną przyjrzeć się
lokalnym problemom z zanieczyszczeniami, pokazać je w znaczeniu globalnym, ale
przede wszystkim po to, by zadawać celne pytania, choć niejednokrotnie są one
retoryczne. Szerokie konteksty jej rozważań ukazują duże
zróżnicowanie w podejściu do problemu ochrony atmosfery. Ta książka dodatkowo
mówi jeszcze o tym, jak niewielki wpływ na tę ochronę możemy mieć wówczas,
kiedy nasze życiowe prawa i możliwości są zminimalizowane przez to, kim i gdzie
się urodziliśmy. To nie jest publikacja, która ma punktować i straszyć. Myślę,
że chodzi w niej przede wszystkim o to, by portretowany problem przybliżyć jako
coś bardzo złożonego. Oczywiste jest, że podstawowe działania proekologiczne,
jakie podejmiemy na co dzień, wpłyną pozytywnie na stan wdychanego przez nas
powietrza, ale kwestia jego zanieczyszczenia jest jednak bardzo złożona. W niej
kryją się także polityka, profity grup i organizacji umiejących wywierać wpływ,
ale przede wszystkim ludzkie zaangażowanie w działania, które stają się
niezbędne do życia… i które to życie rujnują wciąż powiększającym się
statystycznie ryzykiem chorób wynikających z trującego powietrza.
„Uduszeni” to opowieść o
powietrznym piekle, jakie sami sobie stworzyliśmy. Jest to jednak także
wielowątkowa historia ludzkiej niefrasobliwości połączonej z pomysłowością i
umiejętnością konstruktywnego działania w obliczu zagrożenia.
Gardiner stara się pokazać problem tego, że tylko mały procent ludzkości
oddycha zdrowym powietrzem, ale równie mały jego procent może mieć jakikolwiek
wpływ na zmianę jego jakości, jeśli za zmianą nie będą stać rozwiązania
systemowe na skalę całego kraju albo kontynentu. W tej opowieści o
zanieczyszczeniach atmosfery ujawnia się także akcentowana często słabość
świata nowoczesnego i cywilizowanego. Zagubienie pośród skutków tworzenia tej
nowoczesności oraz cywilizacji. Podoba mi się to, że autorka podejmuje podróż w
różne rejony naszego globu, aby zaakcentować i uwypuklić różne powody stojące
za tym samym brudnym powietrzem. Sugeruje, że nie możemy się z nim po prostu
pogodzić. Ale nie tylko ona. Przekonanie, że dane nam będzie mimo wszystko
oczyścić swoją atmosferę, podziela wielu jej rozmówców – badaczy, ale też i
prostych ludzi, którzy zwyczajnie cierpią z powodu zanieczyszczeń. Chciałoby
się wziąć głęboki oddech i wypunktować to, co osobiście można zrobić, by
oddychanie nie było truciem się. „Uduszeni” z różnych perspektyw pokazują, że
droga do proekologicznej postawy obywatelskiej nie jest mimo wszystko tak
skomplikowana, jak by się wydawało. A ta książka to dowód niezwykłej empatii
dla ludzkości – mimo że tak konsekwentnie i bezmyślnie potrafi ona samą siebie
zatruwać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz