2021-03-04

„Pod pokładem” Sophie Hardcastle

 

Wydawca: MOVA

Data wydania: 10 marca 2021

Liczba stron: 304

Przekład: Ewa Borówka

Oprawa: twarda

Cena det.: 39,90 zł

Tytuł recenzji: Piętno i wyzwolenie

Tę poruszającą powieść można czytać razem z „Niewidzialnymi kobietami” Caroline Criado Perez albo książkami Rebekki Solnit. Sophie Hardcastle podejmuje się rozważań trudnych i jednocześnie proponuje książkę kilku nieoczywistych odczytań. Pisze o kobiecej krzywdzie i sile jednocześnie. O piętnie przemocy seksualnej, ale również o wyjątkowej formie ekspiacji, wydobywającej się gdzieś z wnętrza osamotnienia. Wszystko w malarskich pejzażach, bo i wrażliwość głównej bohaterki jest specyficzna – kobieta odbiera świat kolorami, a dodatkowo widzi to, co niezbyt oczywiste, na co dzień rozmyte. Z tego wszystkiego powstaje odważna i mądra opowieść o walce z demonami i o traumie niepozostawiającej miejsca na to, by znaleźć dla niej okoliczności łagodzące. Ale przede wszystkim jest to specyficzna powieść drogi. Podzielona na trzy części obrazujące trzy różne okresy życia kobiety, która najpierw chce zdefiniować, czego pragnie i spodziewa się od życia, a potem – po dramacie – chce do tego życia wrócić, ponownie je pokochać, pokochać siebie, odrodzić się i żyć.

Poznajemy Olivię jako młodziutką studentkę, która nie zdecydowała o swojej drodze życia. Jej rodzice są kostyczni i oddaleni. Ojciec wymaga, a matka modelowałaby jej urodę, dopasowując ją do oczekiwań otoczenia tak, jak dopasowuje się do tego, czego chce jej mąż. Olivia budzi się na jachcie po trudnej nocy. Nie pamięta, jak znalazła się na morzu, i nie jest pewna, czego może oczekiwać od mężczyzny, którego widzi po przebudzeniu. Okazuje się, że to początek niezwykłej relacji. Bohaterka szybko zorientuje się, że ludzie kochający morze staną się jej najbliżsi i zdecydują o tym, jaki kształt będzie miało jej życie w przyszłości. Dla Olivii morze staje się bezpieczną przestrzenią, w której może zdefiniować wolność, a dzięki niej – życiowe priorytety. W tej części powieści Hardcastle stawia na sugestywne obrazowanie świata natury, aby dzięki niemu ukształtować przed oczami czytelnika barwny krajobraz emocjonalny swojej bohaterki. Morze daje jej przyjaciół, poczucie bezpieczeństwa i przynależności. Tymczasem czeka na nią w przyszłości gorzkie i bolesne doświadczenie, które każe zrewidować to, co wydało jej się pewne. Bohaterka „Pod pokładem” doświadczy zdarzenia zmieniającego ją na zawsze. Traumy pozostawiającej bolesny ślad, który niesie się w milczeniu przez życie. Niewyrażalny ból mający destrukcyjną siłę. Ale ta książka nie jest o destrukcji, lecz o tym, w jakich okolicznościach można odbudować życiową odwagę. Nabrać wiatru w żagle. Marinistyczne metafory u Sophie Hardcastle są bardzo czytelne i prowadzą nas przez jej świat przedstawiony do samego końca. Od Morza Koralowego po Patagonię – autorka znalazła oryginalny i frapujący sposób na to, by opowiedzieć o kobiecym upokorzeniu, kobiecej determinacji i umiejętności odnajdywania życiowej harmonii.

Sporo scen jest tu znaczących. Ważny jest motyw krzyku. W pewnych okolicznościach nie wydobył się z Olivii i przez to naznaczył ją na zawsze wstydem i upokorzeniem. Po latach ten krzyk wybrzmiewa w niesamowitej scenerii. To jedna z piękniejszych scen tej powieści. Hardcastle opowiada o doświadczeniu przemocy seksualnej jako czymś, co staje się dużo boleśniejsze w milczeniu, a domaga się ekspresywnego komunikatu do świata – że stało się zło, że za to zło się nie odpowiada i nie jest się jego częścią, lecz jedynie ofiarą. Między milczeniem a krzykiem zawarta jest tu historia egzystencjalnego doznania krzywdy, która staje się najbardziej bolesna, a jednocześnie jest doświadczeniem kształtującym świadomość. Olivia doświadcza gwałtu w przestrzeni, w której jako kobieta jest całkowicie osamotniona. W miejscu, w którym każdemu mężczyźnie może zdarzyć się słabość. Tak czasem bywa, że sobie pozwoli. Brzmi to kontestacyjnie, ale i w znacznym stopniu tragicznie, jeśli śledzi się losy kobiety, która w chwili przemocy seksualnej zaczyna ją racjonalizować, a wręcz uznawać, że nie jest przemocą, bo można się zgodzić z tym, co się dzieje. Doświadczenie gwałtu opowiadają także okoliczności przyrody – pośród nich jest ono jednocześnie niezauważalne i bardzo uwypuklone jako kontrast do stworzonej przez naturę harmonii. Dzięki temu opowieść Sophie Hardcastle jest właśnie historią osadzoną między milczeniem a krzykiem. Między samotnością ofiary a umiejętnością odbudowania samej siebie. Tytuł świetnie obrazuje dramat wspomnienia, które zawsze będzie dusić, obezwładniać, pozbawiać pewności siebie. Ale ta książka to przede wszystkim historia symbolicznego wychodzenia spod pokładu. Z dużą epicką wrażliwością na szczegóły życia, któremu na wstępie dziwi się bohaterka, zastanawiając jednocześnie nad tym, jak trafnie opisywać jego przejawy.

Przyjaciółka Olivii tłumaczy jej, że to życie jest przede wszystkim ciągiem różnego rodzaju początków. Obrazuje to trójdzielna struktura książki. Za każdym razem towarzyszymy bohaterce, kiedy otwiera swoje życie na nowe doświadczenia. Konsekwentnie stara się iść drogą własnych przeczuć i potrzeb. Pokocha morze, od którego potem ucieknie, a następnie zacznie realizować się w sztuce, dzięki czemu jej wrażliwość rozwijać się będzie wbrew temu, jaki scenariusz życia zaplanował dla niej kostyczny ojciec. Ta pierwsza relacja jest początkiem nietuzinkowego obrazowania przez Hardcastle, jak wyglądają stosunki jej bohaterki z mężczyznami. Ostatecznie Olivia musi jednak skonfrontować się ze sobą samotnie. W najpiękniejszym pejzażu, w którym wraz z innymi kobietami kontestuje męskość. Antarktyczna wyprawa z trzeciej części książki jest czasem najważniejszym dla dorastającej bohaterki. Czasem rozliczeń z tym, jaki wpływ mężczyzna może mieć na życie niezależnej kobiety i jak trudno czasem odrzucić męską relację, kiedy jest to konieczne, by znaleźć dla siebie przestrzeń wolności.

„Pod pokładem” to również subtelna proza pełna rzadko spotykanej wrażliwości na opis detali. Tu wszystko jest ważne – od pojedynczego gestu po krajobraz chwili zapadający jednak w pamięć na zawsze. Widać również bardzo wyraźnie, z jaką czułością autorka traktuje swoją bohaterkę. Jak nadaje jej indywidualne rysy, a jednocześnie czyni wyrazicielką ogólnych myśli, uniwersalnych refleksji. W tej fascynującej opowieści o kobiecej niezależności jest miejsce na pokazanie tego, co wyjątkowe i piękne, ale również tego, co okrutne i stygmatyzujące. Harmonia między doświadczaniem zła a piękną przyjaźnią czy spełnieniem pozwala tej książce wciąż na nowo zaskakiwać. Hardcastle proponuje narrację nieoczywistą, choć w oczywisty sposób obrazującą to, w jaki sposób przemoc zaburza poczucie bezpieczeństwa na zawsze. Feministyczny wydźwięk tej historii idzie w parze ze swoistą pewnością, iż każde zdarzenie życiowe może być początkiem czegoś nowego. Ciekawa jest fantazja autorska odnosząca się do oczywistej tezy, że życie to suma zysków i strat. Tu dodatkowo Hardcastle portretuje życie jako sumę doświadczeń różnego rodzaju podróży. Ważna jest w niej przestrzeń, w której rodzi się samoświadomość. A wszystko napisane pięknym, ujmującym stylem w znakomitym przekładzie Ewy Borówki. To książka o wolności, wyzwalaniu się i potędze samostanowienia wbrew krzywdzie. Mądra i przejmująca.

1 komentarz:

WZBOOKS pisze...

Wydaje się ciekawa :)