Wydawca: Marginesy
Data wydania: 13 października 2021
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Cena det.: 42,90 zł
Tytuł recenzji: Prowincjonalne zło
Wojciech Chmielarz ponownie po „Prostej sprawie” udowadnia, że atrakcyjny może być bohater anonimowy. Będący cieniem, a zarazem wyjątkowo czujny. Gotowy do działania, do walki, taktycznie przewidujący, trochę jak maszyna do obrony i zabijania. I jeśli uznać, że ktoś taki może wzbudzać ambiwalentne odczucia, bo przecież żartów z superbohaterów à la Chuck Norris mamy co niemiara, nie on mimo wszystko stanowić będzie o wartości „Długu honorowego”. Mrocznej powieści o sekretach skrytych w milczeniu, lecz także o tym, że w tym właśnie milczeniu może zrodzić się coś dużo bardziej groźnego – wszelkiego rodzaju kompleksy kształtujące osobowość psychopatyczną. Autor zaproponuje nam powieść o zemście w kilku znaczeniach tego słowa. Ale również o tym, że polska prowincja ze swoimi tajemnicami to wciąż bardzo atrakcyjny motyw literacki, z którego da się jeszcze wydobyć coś interesującego i przykuwającego uwagę.
Tą prowincją staną się lubuskie Wilki. Do tej miejscowości przybywa nasz bohater bez imienia, którego Chmielarz indywidualizuje tylko poprzez narrację pierwszoosobową. Mężczyzna dociera do wsi wraz z romskim gangsterem. Ten zostawia go w Wilkach, prosząc o wyjaśnienie zagadki śmierci pewnej siedemnastolatki. O co jednak tak naprawdę chodzi, czytelnik ma dowiedzieć się stopniowo i w odpowiednim dla autora stylu. Widać w „Długu honorowym”, że Wojciech Chmielarz to autor nie tylko doświadczony, ale przede wszystkim całkowicie świadomy tego, jak rozegrać pasjonującą sensacyjną grę na oczach czytelnika. Ta powieść z pewnością zadowoli wszystkich oczekujących wartkiej akcji i nietuzinkowej intrygi. Ale wydaje mi się, że jej potencjał ukryty jest gdzieś głębiej. Tam, skąd wydobywają się prowincjonalne demony. Bo Wilki będą miejscem, w którym w przeszłości wydarzył się przerażający akt przemocy i które teraz na nowo staje się areną poruszających działań. W tym wszystkim zdeterminowany, by odsłonić to, co skryte w milczeniu, superbohater nie tyle z jakimiś magicznymi mocami, ile z umiejętnością panowania nad sobą i swoim instynktem fightera. Wszystko w enigmatycznych dekoracjach, bo Wilki to wieś, która coś pamięta i jednocześnie usiłuje zapomnieć.
Każdy odradza przybyszowi dalszy pobyt we wsi. Konfrontacja obcego ze społecznością, w której pozornie panuje ład, to klasyczne rozegranie wstępu do intrygującej powieści z dreszczykiem. Ten początek można oczywiście literacko zepsuć albo bardzo szybko rozczarować czytelnika. Tutaj nic takiego się nie dzieje. Zaczynają jednak mieć miejsce zdarzenia niecodzienne i zaskakujące. Na przykład jawna wrogość wobec przybysza ze strony mężczyzn w średnim wieku gotowych atakować fizycznie. Gotowych na atak nie od dziś. Wilki w powieści Chmielarza to również miejsce, w którym ujrzymy każde oblicze polskości. Polak może brzmieć dumnie, kiedy okazuje się jedynym sprawiedliwym i uczciwym pośród zdegenerowanej gromady. Mianem Polaka również można określić całą sferę wstydu, do której tak trudno przywyknąć w XXI wieku. Chmielarz zaproponuje nam mroczną fantazję o tym, jak wiele ksenofobii i nienawiści może kryć się na polskiej prowincji. Tyle tylko że jedno i drugie będzie tu miało szerszy kontekst. Zrodzi się pod wpływem impulsów. I na pewno naznaczy tę lubuską wieś fatalizmem, w którego mgle ugrzęźnie tajemniczy przybysz.
Ciekawe do obserwacji są tu dylematy bohaterów, z którymi różnie sobie oni radzą. Mamy bowiem nieco zgorzkniałego tym, kim się stał, prowincjonalnego policjanta zmuszonego dokonać wyboru. Musi zdecydować, czy chce być lojalny wobec bezkompromisowej sołtyski i jej wizji tego, co oznacza spokój we wsi, czy też wobec tego obcego, przybysza stającego się sojusznikiem. Posterunkowy z Wilków będzie postawiony w trudnej sytuacji, gdy uzna, że bliżej mu do nieznajomego usiłującego za wszelką cenę odsłonić mroczne tajemnice wsi. Drugą interesującą postacią jest zakompleksiony nastolatek, który postawiony zostanie w sytuacji granicznej. Skrywane od lat kompleksy ujawnią się w bardzo zaskakujący sposób. Słabość i poczucie bycia gorszym przekuje się w niebezpieczną siłę. Ale w przypadku Mateusza nic nie będzie takie proste. Chmielarz zadbał o szczegóły – w jednej ze scen widzimy, że nawet sam organizm chłopaka wyraża swoją niezgodę na to, co ma zrobić, czego stać się świadkiem i uczestnikiem. „Dług honorowy” ujawni jeszcze kilka postaw wątpiących i zaprezentuje nam bohaterów, którzy z różnych powodów się wahają. Po to, by następnie podjąć się ryzykownych działań. Tu wszystko będzie miało swoje konsekwencje.
Wilki ze swym wyobcowaniem i odrębnością, a także mroczną tajemnicą sprzed lat przypominają tutaj trochę plan zdjęciowy niektórych filmów Wojciecha Smarzowskiego. Można by zresztą tej powieści nadać inny tytuł, na przykład „Wieś zła”. Ale Chmielarz nie chce być twórcą nazbyt czytelnych sugestii. Na pewno znajdziemy się w przestrzeni, w której wszystko funkcjonuje wedle ustalonych od lat zasad, choć pokrewieństwo autochtonów i ich wzajemne skomplikowane relacje udowadniają, że Wilki tkwią w jakiejś zastygłej lawie, pod którą wciąż buzuje ogień nieugaszonych emocji sprzed lat. „Dług honorowy” wciąż pozostawia w niepewności – nawet wówczas, gdy w połowie zdradza szczegóły jednej z ważniejszych zagadek. Śledzimy losy ludzi, którzy albo znaleźli się w niewłaściwych okolicznościach i przypadkowo staną się ofiarami przemocy, albo też takich, którzy doskonale wiedzą, że wciąż tkwią w jakichś przemocowych okowach. Ci drudzy będą bardziej interesujący, choć przerażająco mroczni. Jednak powieść Chmielarza nie chce być fatalistyczna. Dzieją się tu rzeczy, które mają moc dobrej przemiany. Na równi z portretowanymi potwornościami, od których niektórzy bohaterowie nie mogą uciec, bo zrodziły się z ich umysłów i mentalności. Tak czy owak prowincjonalna (i nie tylko) Polska wybrzmiewa u Chmielarza dość groźnie. Ale ta powieść to przede wszystkim doza dobrej sensacyjnej rozrywki. Jakkolwiek potworne może się nam jawić tło wydarzeń, autor stawia przede wszystkim na dynamizm i sporo klasycznie filmowych scen.
Mamy zatem groźnych
gangsterów, mamy mocno oddziałującą na wyobraźnię zbrodnię, czyli bratobójstwo.
Mamy również wspomnianego już niezwykłego bohatera, który doskonale wyczuwa
słabości ciała przeciwnika, z którym trzeba podjąć fizyczną walkę, i dobrze
wie, do czego zawsze i wszędzie służy broń palna. „Dług honorowy” jest też
powieścią ze świetną klamrą kompozycyjną. Podoba mi się zamknięcie sensacyjnej,
w zasadzie dwuwątkowej historii, w opowieści o czymś zupełnie innym.
Tłumaczącej znaczenie tytułu, ale sięgającej głębiej. Po to, by pokazać, iż
w tej historii liczy się uwypuklenie tego, że człowiek to jednocześnie istota
heroiczna i podła.
1 komentarz:
Świetna recenzja. Ciekawie kiedy wyjdzie również adaptacja przykładowo dostępna na CDA?
https://onlinecda.pl mam na myśli. Pozdrawiam
Prześlij komentarz