2009-04-08

"Pochowajcie mnie pod podłogą" Paweł Sanajew

Paweł Sanajew w swej autobiograficznej powieści głównym bohaterem uczynił dziecko, które doświadcza okrucieństwa płynącego z najbliższego otoczenia. Dziecięcy bohater w zestawieniu z osobistymi wycieczkami literackimi nasuwa mi skojarzenie z główną postacią powieści „Na brzegu” Rubena Gallego. Sasza Sanajewa musi żyć w piekle podobnym do tego, które staje się doświadczeniem głównego bohatera „Na brzegu”. Obaj chłopcy cierpią dodatkowo, bo ich stan zdrowia nakazuje innym patrzeć na nich jak na odmieńców. Ruben jest sparaliżowany, a Sasza… gnije. W obu przypadkach rosyjscy pisarze pokazują dziecko dorastające do świadomości tego, co dzieje się wokół nich i w nich samych. Odpowiednikiem koszmarnego szpitala Rubena może być toksyczny dom babki, wychowującej Saszę. O ile jednak „Na brzegu” przypomina bardziej traktat o wykluczeniu społecznym, o tyle „Pochowajcie mnie pod podłogą” wykorzystuje wrażliwość dziecka do ukazania innego rodzaju wykluczenia. Będziemy tutaj mieli do czynienia z wykluczeniem możliwości pełnego i prawdziwego przeżywania miłości. Chłopiec Sanajewa jest tak samo przekonujący i tak samo smutny jak chłopiec Gallego. W przypadku „Pochowajcie mnie pod podłogą” konstrukcja dziecięcego bohatera niesie w sobie jednak dużo większy ładunek emocjonalny niż u autora „Na brzegu”. Sanajew napisał bowiem książkę tak żywą, jak żywe są uczucia, których dotyczy. Książkę, w jakiej dziecko będzie obserwatorem, a dramat rozegra się w świecie dorosłych, którzy nie mogą się porozumieć.

Sasza Sawielew chodzi do drugiej klasy i mieszka z apodyktyczną babką. Matka rzekomo porzuciła go i związała się z „karłem-krwiopijcą”, który utożsamiany jest ze znanym publicznie ojczymem Sanajewa, aktorem i reżyserem Rolanem Bykowem. Babka tworzy ze swojego domu fortecę. Próbuje w niej ratować wnuka przed całym szeregiem chorób i infekcji, jakich przysporzy mu kontakt z rówieśnikami, wycieczki po mieście, a nawet pobyt w szkole. Sasza żyje rytmem narzuconym przez kolejne dawki leków i złorzeczenia babki. Uświadamia mu ona, że gnije za życia, że jego mózg toczy gronkowiec, że pocenie się jest przestępstwem, a jakakolwiek infekcja może zbliżyć Saszę ku śmierci. Sterylny świat domu babki ustawicznie jest dezynfekowany, bo docierają do niego zarazki świata zewnętrznego. Najgroźniejszym z nich wydaje się matka chłopca, która dzielnie powalczy o niego z babką i która jest dla Saszy obiektem prawdziwego uczucia miłości. Tej miłości, której nie udaje się zdobyć babce Ninie.

Nina jest w powieści Sanajewa najbardziej barwną i najsilniej poruszającą postacią. Babka na co dzień jest opryskliwa i okrutna nie tylko względem wnuka, ale także męża. Nina uważa, że kochać to znaczy nacierpieć się wiele dla tego, kogo się kocha. To ona rości sobie prawo do serca Saszy, bo to ona codziennie poświęca mu cały swój czas i energię. Kocha także swojego męża. Kocha tak bardzo, że porzuca Kijów, marzenia o aktorstwie i poświęca się roli szarej, moskiewskiej kury domowej, której znaczenia małżonek nie docenia. Nina kocha także własną córkę, ale łatwiej okazywać jej wrogość i nienawiść tak, jak w stosunku do męża i wnuka, którym potrafi życzyć rychłej śmierci.

Sanajew w dynamicznej i przejmującej kreacji babki Saszy ukazuje, w jak bliskim sąsiedztwie są miłość i nienawiść oraz ukazuje proces oddalania się od siebie bliskich, zmęczonych przejawami nienawiści i zbyt boleśnie nią zranionych, by myśleć o poprawie relacji z Niną. Babka to postać tragiczna nie tylko dlatego, że pożegnała się z przejawami własnej miłości równie szybko, co z marzeniami o aktorstwie i życiu innym niż to, które wiedzie. Tragizm Niny to jej niemożność wyjścia z własnego świata, który obudowany jest złością i agresją i do którego nikt już nie ma dostępu. Dla babki tożsamość miłości z nienawiścią jest tak silna, że w efekcie potrafi tylko ranić. Tym mocniej, im mocniej zbliża się do męża, córki, wnuka. W efekcie Nina traci wszystkich, a jej troska, ciepło i serdeczność, które ujawniają się choćby podczas pielęgnacji chorego Saszy, nie mają tym samym szans na to, by cokolwiek zbudować. Sasza nie jest ani tak bardzo różny od dzieci w jego wieku, ani tak chorowity jak się to Ninie wydaje. Mąż nie jest tak obojętny wobec niej, a córka nie jest złem wcielonym. Każde z nich na swój sposób radzi sobie z agresją Niny i każde z nich od niej się oddala. Procesowi oddalania się od siebie wychodzi naprzeciw żywe uczucie matki do syna i fakt, że Sasza w końcu znajdzie się u boku tej, która dała mu życie.

Sanajew dotyka w swej książce problemu szeroko rozumianej samotności. Ta samotność rodzi się wśród bliskich i staje się chorobą, która zabija uczucia. Mały Sasza nie chce żyć na gruzowisku uczuć tak, jak nie chce pogodzić się z faktem, iż jest dzieckiem ułomnym i podatnym na choroby. Jego babce nikt w życiu nie powiedział, że siejąc zniszczenie wokół, niszczy przede wszystkim samą siebie. Świat widziany oczyma Saszy to smutny świat braku uczuć, w jakim chaotycznie poruszają się wszyscy ci, którzy tych uczuć pragną i potrzebują. Chłopiec potrafi odreagować złość i frustrację w zabawowych fantazjach. Jego babce fantazji brakuje, a kolejne ciosy, jakimi są jej okrutne słowa i czyny niszczą całkowicie wszystko to, co Sasza w swym życiu być może osiągnie.

Książka Sanajewa jest bolesnym rozliczeniem z dzieciństwem, w którym zabrakło prawdziwych uczuć i słów, jakimi można byłoby je wyrazić. To także opowieść o tym, jak własne rozczarowania można projektować na innych i że proces ten może doprowadzić do tragedii. Przede wszystkim jednak to bolesna opowieść rodzinna, w której siła nienawiści jest jednocześnie wyrazem bezsilności miłości.

Państwowy Instytut Wydawniczy, 2009

1 komentarz:

Mateusz Domański pisze...

Świetnie napisany artykuł.