Zapewne świat islamu może uznać Salwę an-Nu’ajmi za jawnogrzesznicę, która czerpie radość z opowieści o intymnych zbliżeniach. Ta pozycja swą popularność na pewno zawdzięcza temu, iż jest kontrowersyjna, albowiem książek nawiązujących do „ars amandi” napisano i wydano już bardzo wiele. Wydano, ale nie w świecie arabskim, w którym autorka umieszcza swe rozważania na temat seksualności i doznań cielesnych, kształtujących jej sposób postrzegania rzeczywistości. To bowiem książka o kobiecym ciele i tylko o ciele, wszak istnienia duszy an-Nu’ajmi nie tyle nie dostrzega, co nie wiąże z nim jakiegokolwiek znaczenia. Autorka „Smaku miodu” wyraża wprost swe myśli o duszy: „Miłość jest dla ducha, a pożądanie dla ciała. Ja nie mam ducha”. Unikając zatem tematu miłości, an-Nu’ajmi opowie o umiłowaniu ciała; o możliwościach, jakie daje, o rozkoszy, którą się czuje i przeżywa i o której tak trudno jest mówić nawet kobietom z liberalnych kręgów kulturowych. Wszystko okrasi dodatkowo cytatami z klasycznych dzieł literatury arabskiej, a swe rozważania o pożądaniu i seksie wplecie we współczesny dyskurs o roli płciowości i sztuce uwodzenia.
„Istnieją ludzie, którzy wywołują duchy – ja wywołuję ciała”. Ciało stanie się dla an-Nu’ajmi intymną mapą, po której podążać będzie w podróży do wnętrza samej siebie. Ciało jest źródłem rozkoszy; ciało wymaga szacunku, ale jednocześnie pielęgnacji i cierpliwości. Ciało jest dla syryjskiej pisarki istotą kobiecości, więcej – istotą człowieczeństwa jako takiego, które realizuje się w miłosnych aktach, dających spełnienie. To, co współczesne ruchy feministyczne nazwałyby uprzedmiotowieniem kobiet, dla an-Nu’ajmi jest świadectwem ich podmiotowości. Żadna bowiem kobieta nie może wyrzec się własnego ciała, żadna nie powinna ukrywać jego pragnień i każda odnaleźć może spełnienie tylko wówczas, gdy da swemu ciału i jego potrzebom dojść do głosu.
Pisarka w swych rozważaniach ustanawia własny punkt widzenia na moralność i etykę. „Moje wartości etyczne nie mają nic wspólnego z moralnością świata zewnętrznego”. To, co w ojczyźnie autorki może być uznane za skandalizujące, na kartach jej opowieści jest jedynie próbą odpowiedzi na to, kim jest współcześnie arabska (i nie tylko) kobieta, co warunkuje jej rozwój, jak realizuje własne marzenia i jakie znaczenie w tej realizacji ma swoboda seksualna, którą odbiera kobietom islam. An-Nu’ajmi bawi się w interpretatorkę mądrości literackich, a nawet prawd Koranu i faktycznie trzeba przyznać, że operuje cytatami inteligentnie i z rozmysłem. Ważne jest jednak to, że jej proza jest prozą sugestii, próbą uchwycenia doznań trudnych do opisania, albowiem opierających się przede wszystkim na odczuwaniu. W takim rozumieniu „Smak miodu” nabiera znamion traktatu o doświadczaniu własnej cielesności przez pryzmat kulturowych ograniczeń, z którymi an-Nu’ajmi próbuje zerwać.
Ogromne znaczenie ma także postać tajemniczego Myśliciela. Trudno jednoznacznie określić, kim jest ten mężczyzna i czy faktycznie istnieje, ale to dzięki Myślicielowi autorka odradza się seksualnie, dzięki niemu zaznaje nieopisanych rozkoszy i w końcu przy jego pomocy poznaje prawdę o własnym ciele, jego potrzebach, o sobie samej. Warto tutaj zwrócić uwagę na sposób portretowania mężczyzn w tej książce. Są dominujący, są zdeterminowani przez żądze, a jednocześnie bardzo słabi i podporządkowani kobietom, które działają na nich za pomocą swoich ciał. Seks z mężczyzną jest dla an-Nu’ajmi sposobem na odkrycie pełni swojej kobiecości. Mężczyzna to przewodnik na drodze poznawania siebie, ale także zwodniczy kusiciel, dzięki któremu intymne miejsca wilgotnieją, a kobieta wydaje się zdana na łaskę własnych potrzeb seksualnych, z których nie zdaje sobie czasem sprawy.
„Smak miodu” zawiera także sporo interesujących spostrzeżeń dotyczących życia seksualnego w ogóle. An-Nu’ajmi wysuwa tezy dość kontrowersyjne. Pisze o tym, że monogamia to krzywda dla prawdziwego małżeństwa, a najlepszym rozwiązaniem jest tak zwany „związek czasowy”. Opowiada o viagrze i hipokryzji tych, którzy korzystają z jej dobrodziejstw. Dyskretnie sugeruje, iż homoseksualizm może być próbą ucieczki przed prawdziwymi pragnieniami. W końcu rozprawia na temat zdrady, pisze o niesprawiedliwych konsekwencjach dla obu zdradzających płci w świecie islamskim (mężczyzna trafia do więzienia na siedem lat, kobieta na trzy) i o tym, że akt zdrady nie jest do końca tym, co uważane jest w kulturze za złe i naganne.
I jeszcze teza, która może się wydać zaskoczeniem, ale która jak żadna inna zachęca do przeczytania tej książki, tak silnie osadzonej przecież w świecie kultury na co dzień obcej Europejczykom. Okazuje się, że o seksualności an-Nu’ajmi może pisać tylko w języku arabskim. „Bo dla mnie arabski jest językiem seksu. Żaden inny nie zastąpi go w chwili szczytowania, nawet z mężczyznami, którzy go nie znają. I niepotrzebny jest tu żaden tłumacz”. Cieszę się jednak, że Marek M. Dziekan podjął się trudu przetłumaczenia tej pasjonującej książki i że w tłumaczeniu owym „Smak miodu” nie stracił chyba delikatności i… smaku.
Wydawnictwo W.A.B., 2009
„Istnieją ludzie, którzy wywołują duchy – ja wywołuję ciała”. Ciało stanie się dla an-Nu’ajmi intymną mapą, po której podążać będzie w podróży do wnętrza samej siebie. Ciało jest źródłem rozkoszy; ciało wymaga szacunku, ale jednocześnie pielęgnacji i cierpliwości. Ciało jest dla syryjskiej pisarki istotą kobiecości, więcej – istotą człowieczeństwa jako takiego, które realizuje się w miłosnych aktach, dających spełnienie. To, co współczesne ruchy feministyczne nazwałyby uprzedmiotowieniem kobiet, dla an-Nu’ajmi jest świadectwem ich podmiotowości. Żadna bowiem kobieta nie może wyrzec się własnego ciała, żadna nie powinna ukrywać jego pragnień i każda odnaleźć może spełnienie tylko wówczas, gdy da swemu ciału i jego potrzebom dojść do głosu.
Pisarka w swych rozważaniach ustanawia własny punkt widzenia na moralność i etykę. „Moje wartości etyczne nie mają nic wspólnego z moralnością świata zewnętrznego”. To, co w ojczyźnie autorki może być uznane za skandalizujące, na kartach jej opowieści jest jedynie próbą odpowiedzi na to, kim jest współcześnie arabska (i nie tylko) kobieta, co warunkuje jej rozwój, jak realizuje własne marzenia i jakie znaczenie w tej realizacji ma swoboda seksualna, którą odbiera kobietom islam. An-Nu’ajmi bawi się w interpretatorkę mądrości literackich, a nawet prawd Koranu i faktycznie trzeba przyznać, że operuje cytatami inteligentnie i z rozmysłem. Ważne jest jednak to, że jej proza jest prozą sugestii, próbą uchwycenia doznań trudnych do opisania, albowiem opierających się przede wszystkim na odczuwaniu. W takim rozumieniu „Smak miodu” nabiera znamion traktatu o doświadczaniu własnej cielesności przez pryzmat kulturowych ograniczeń, z którymi an-Nu’ajmi próbuje zerwać.
Ogromne znaczenie ma także postać tajemniczego Myśliciela. Trudno jednoznacznie określić, kim jest ten mężczyzna i czy faktycznie istnieje, ale to dzięki Myślicielowi autorka odradza się seksualnie, dzięki niemu zaznaje nieopisanych rozkoszy i w końcu przy jego pomocy poznaje prawdę o własnym ciele, jego potrzebach, o sobie samej. Warto tutaj zwrócić uwagę na sposób portretowania mężczyzn w tej książce. Są dominujący, są zdeterminowani przez żądze, a jednocześnie bardzo słabi i podporządkowani kobietom, które działają na nich za pomocą swoich ciał. Seks z mężczyzną jest dla an-Nu’ajmi sposobem na odkrycie pełni swojej kobiecości. Mężczyzna to przewodnik na drodze poznawania siebie, ale także zwodniczy kusiciel, dzięki któremu intymne miejsca wilgotnieją, a kobieta wydaje się zdana na łaskę własnych potrzeb seksualnych, z których nie zdaje sobie czasem sprawy.
„Smak miodu” zawiera także sporo interesujących spostrzeżeń dotyczących życia seksualnego w ogóle. An-Nu’ajmi wysuwa tezy dość kontrowersyjne. Pisze o tym, że monogamia to krzywda dla prawdziwego małżeństwa, a najlepszym rozwiązaniem jest tak zwany „związek czasowy”. Opowiada o viagrze i hipokryzji tych, którzy korzystają z jej dobrodziejstw. Dyskretnie sugeruje, iż homoseksualizm może być próbą ucieczki przed prawdziwymi pragnieniami. W końcu rozprawia na temat zdrady, pisze o niesprawiedliwych konsekwencjach dla obu zdradzających płci w świecie islamskim (mężczyzna trafia do więzienia na siedem lat, kobieta na trzy) i o tym, że akt zdrady nie jest do końca tym, co uważane jest w kulturze za złe i naganne.
I jeszcze teza, która może się wydać zaskoczeniem, ale która jak żadna inna zachęca do przeczytania tej książki, tak silnie osadzonej przecież w świecie kultury na co dzień obcej Europejczykom. Okazuje się, że o seksualności an-Nu’ajmi może pisać tylko w języku arabskim. „Bo dla mnie arabski jest językiem seksu. Żaden inny nie zastąpi go w chwili szczytowania, nawet z mężczyznami, którzy go nie znają. I niepotrzebny jest tu żaden tłumacz”. Cieszę się jednak, że Marek M. Dziekan podjął się trudu przetłumaczenia tej pasjonującej książki i że w tłumaczeniu owym „Smak miodu” nie stracił chyba delikatności i… smaku.
Wydawnictwo W.A.B., 2009
6 komentarzy:
zachęcające... chyba się skuszę na odrobinę miodu.
Takie książki są i trudno mi je oceniać pod względem literackim, głównie skupiam się na moralności, co u krytyka nie jest zawsze dobre. Dlatego, też wolę unikać, jednakże mogę zrozumieć zachwyt nad tą pozycją.
hm... czy dobrze rozumiem, że z powyższego komentarza wynika, że autor recenzji miodu jest pozbawionym moralnych zasad hedonistą, skoro wziął się za opisanie TAKIEJ książki? :)
uwazam ze smak miodu to ksiazka, ktora warto przeczytac... zwlaszcza, jesli ktos interesuje sie kultura bliskiego wschodu... kupilam te ksiazke przez sms, a przy zamowieniu dostalam bezplatny katalog, z ktorego zamowilam prezenty dla swoich bliskich z okazji mikolajek... bylam zdziwiona ze przez sms'a mozna kupic wiele, az tak fajnych rzeczy...
mi ksiazka ardzo sie podobala, mimo iz wielu ludzi uwaza ze strata czasu tylo jej czytanie, ja mysle wrecz przeciwnie, zamowilam ja nawet dla swoich kolezanek na mikolajki (przez sms w one step) a przy okazji znalazlam tez kilka innych ciekawych pozycji... polecam i wam taka forme robienia zakupow.
Błąd merytoryczny, mężczyzna trafia na więzienie na 9 miesięcy, a kobieta na 3 (miesiące, nie lata) datego że on był w związku małżeńskim,a ona była stanu wolnego. Sądzę, że książka nie niesie ze sobą wartości, o których pisze autor recenzji, ale nie będę się rozpisywać, bo recenzja stara... :)
Prześlij komentarz