2010-05-12

"Miłość po polsku" Manuela Gretkowska

'„Miłość po polsku” to także śmiała powieść obyczajowa o egoizmie i skomplikowanych oraz patologicznych czynnikach, które zmuszają nas do wyboru takich, a nie innych partnerów życiowych. To powieść o seksie jako formie onanizmu emocjonalnego obu płci (Uprawiając seks, każdy śpi sam ze sobą, bo nasze ego jest zbyt wielkie, by zmieścił się ktoś inny), o męskiej potrzebie dominacji i pragnieniu realizowania tej formy onanizmu (Mężczyźni potrafią rozwalić budowany latami dom dla jednego mebla – łóżka), o strukturach społecznych czyniących ze związku klatkę i o niemożności wydostania się z tej klatki. Powieść o trudnej miłości i jeszcze trudniejszym jej przeżywaniu. Książka, w której autorka nieudolnie próbuje wyjść z siebie i stanąć obok, spojrzeć na świat z innego punktu widzenia. Wychodzi jej to marnie i mimo wszystko zabawnie, toteż najnowsza publikacja Gretkowskiej nie jest może tak kiepska jak poprzednie, bo jednak dostarcza specyficznej rozrywki.'

Wydawnictwo Świat Książki, 2010

Całość tekstu na stronie G-Punkt
KUP KSIĄŻKĘ

12 komentarzy:

Anonimowy pisze...

jak mozna " takie coś " nazwać recenzją ?:) dyplom polonisty kupiony chyba na bazarze

Bazyl pisze...

Anonimowy Oczywiście Twój zarzut dotyczy całości tekstu? :D
PS. Jarku, wydaje się, że musisz bardziej akcentować odnośnik do pełnego tekstu :)

Jarosław Czechowicz pisze...

Bazyl, jakbym wiedział, jak zmienić kolor hiperłącza, dałbym jakiś jaskrawszy.

Unknown pisze...

mam ambiwalentny stosunek do utworów tej Pani, ale cóż, w tym wypadku ważne jest chyba, żeby w ogóle mieć jakiś... stosunek ;)

Bazyl pisze...

No jak to? Masz przecież w edytorze "Kolor tekstu". Hiperłącze też, myślę, można tym potraktować :)

Jarosław Czechowicz pisze...

Bazyl, no właśnie hiperłącza się nie da :-/

Anonimowy pisze...

Może przeczytałeś tekst Gretkowskiej, ale jeszcze go nie "przetrawiłeś". Do tego brakuje Ci trochę latek życia, doświadczenia życiowego. Nota bene dyplom UJ nie jest dla mnie wyznacznikiem inteligencji. Arogancka pseudorecenzja w Twoim wykonaniu jest bzdurna i powierzchowna. Niczego z tej książki nie zrozumiałeś. Jak by powiedział mój Przyjaciel "niektórzy magistrowie dostają dyplomy za jajka i cielaki".

Anonimowy pisze...

"Popełniłem już największy grzech recenzenta, czyli w jednym zdaniu, i to już na wstępie, streściłem całą powieść..." Chodzi o ten fragment: "Jej najnowsza powieść to historia pewnego neurotyka z piętnem DDA, który symbolicznie się w tej Polsce zakochuje. I (...) zostaje przez tę Polskę wydymany, obraża się nań i próbuje uciekać"?? Haha. Jeśli myślisz, że streściłeś - wyszło ci to marnie i ani trochę zabawnie.

Anonimowy pisze...

Chryste, szkoda że nie trafiłem na recenzję przed książką. To nie jest powieść, to tekst propagandowy. Punkt widzenia mężczyzny? Jakiego mężczyzny? Przecież nie Miłosza, który nie potrafi przeżyć dnia nie dostrzegając waginy i nie cierpiąc z racji "delikatnej" psychiki.

Ad Anonimowy: przetrawiłeś tekst Gretkowskiej, to widać. I na tym dyskusja się zakończy, bo przestaje być możliwa. Zostaje jedynie współczuć. Ale może przynajmniej masz dyplom za cielaka - jeśli tak, to jest to bardziej wymierne niż całość prozy pani Gretkowskiej.

Choć, po zastanowieniu, muszę chyba dodać, że tę prozę też można wymierzyć. Straconym czasem.

Anonimowy pisze...

To zdanie ze meżczyzna zburzy dom dla łózka troche sie kłoci z zakończeniem ksiazki.

Unknown pisze...

Ta recenzja jest..., to nie jest recenzja! Mam wrazenie ze nic z ksiazki nie zrozumiales. Ksiazka jest gleboka i tak jak inne publikacje Gretkowskiej - niezmiernie inteligentna! Zeby zrozumiec jej teksty trzeba miec jednak troszke lat doswiadczenia zyciowego, albo szacunek dla doswiadczen innych i uczyc sie z nich! Tego Tobie chyba brakuje - otwarcia!

Anonimowy pisze...

Powiem tylko tyle, ze faceci tak nie mysla i nie analizuja swojego zycia i postepowania.
Kolejna ksiazeczka napisana przez kobiete, ktorej narratorem mial byc facet.
Nie prownam do Grocholi, bo ublizyloby to porownanie przemysleniom zawartym w tej ksiazce, z ktorymi w wiekszosci sie zgadzam. Nie sa to bajeczki o rycerzu na bialym koniu, ale bajeczki o myslacym i analizujacym swoje zycie, zwyklym facecie. Ja takiego jezszcze nie spotkalam na swojej drodze, choc zyje juz pol wieku ponad i jestem zamezna, i dzieciata oraz.