Nie jest łatwo opisać
trzydzieści lat historii kraju, w którym zmieniało się wszystko i wszyscy, ale
nie zmienił się system – dławiący i odbierający możliwości wyboru. Nie jest
łatwo w skomplikowaną historię o losach państwowości wiecznie nietrwałej i stale
szukającej wrogów wokół siebie wpleść dodatkowo opowieści życia czwórki
bohaterów, dla których tytułowy pierwszy września na zawsze pozostanie dniem, w
którym dziać się będzie coś niezwykłego.
Pavol Rankov opisał
polityczne, społeczne i egzystencjalne losy swej wiecznie ciemiężonej ojczyzny,
ale udało mu się w tę historyczną przecież powieść wpleść barwną historię
ludzi, którzy żyli życiem dyktowanym i którzy nigdy nie mieli ani śmiałości,
ani też możliwości ku temu, by żyć naprawdę. Gorzka to książka, w której
charakterystyczny czarny humor miesza się z groteską i mrocznymi kartami
dziejów Czechosłowacji od momentu, gdy biernie poddała się wojskom hitlerowskim
w 1938 roku, do czasu kolejnego łagodnego poddaństwa w roku 1968. To znaczące
trzydzieści lat. Przeżywają je przyjaciele - Jan Bízek, Peter Rónai, Gabriel
Rosenberg. Przeżywa także obiekt ich młodzieńczych westchnień – Mária Belajová.
Bliskość połączy ich na zawsze. Absurdy losu i historii dzielić będą wciąż na
nowo. Tymczasem w powieści Rankova najważniejsza wydaje się rola oszustwa idei
i rewolucji, rozczarowań i niewłaściwych wyborów, a w końcu – niemożności bycia
tym, kim chce się być.
Gabriel już w 1938 roku
wygłasza prorocze słowa, kiedy przyjaciele toczą swój pierwszy bój o Márię na
kąpielisku w Levicach: „Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Ale gdzie
trzech się bije, tam każdy przegrywa”. Przegrają wieloaspektowo. Gorzko
rozczaruje ich świat, w którym na początku żyją w niezwykłej symbiozie, a potem
dostrzegają, iż tożsamość narodowa to coś, czego chyba nigdy nie można być
pewnym. Nie w kraju, który wciąż się zmienia niczym farbowany lis, a w gruncie
rzeczy nie zmienia się w nim nic. Dorastający chłopcy, potem mężczyźni, zmienią
sobie imiona i nazwiska, zmienią nieraz poglądy i wielokrotnie widzieć będą
zmiany, które… do niczego nie doprowadzą. Dokąd jednak prowadzić będą ich drogi
życia, wciąż obok siebie, wciąż bliskie przecięcia, które nigdy nie da
szczęścia ani spełnienia? Dlaczego los tak okrutnie obchodzi się z miejscem,
które starają się wciąż nazywać swoją ojczyzną? Dlaczego muszą stale rewidować
swoje poglądy, a przede wszystkim zastanawiać się nad odcieniami miłości do
Márii, która nigdy nie wygaśnie w ich sercach?
Gabriel – Żyd z pochodzenia
– wydaje się postacią najbardziej barwną z całej tej trójki, choć to przecież
jemu los rzucał pod nogi największe kłody. Gabrielowi życie darowane jest
trzykrotnie. Najpierw o mało nie topi się podczas basenowego pojedynku o
względu Márii. Już wtedy śmierć zostanie gdzieś obok niego. Zbliżyłaby się do
Gabriela ponownie w 1949 roku, gdyby uwierzono w komunistyczne metody leczenia
i nie sprowadzono mu z Izraela zbawczego antybiotyku. Uciekł śmierci także w
1962 roku i to całkiem przypadkowo. Żyje ze świadomością, iż właściwie mogłoby
go tu nie być. Wykorzystywany przez kobiety, zrażony do związków, wciąż
niezmiennie zdziwiony tym, dlaczego Bóg pozwala na tak wiele zła, cierpliwie
trwa przy Márii i wydaje się, że to jemu tylko ona też przychylna.
Kiedy Gabriela połączy z
Janem w 1945 roku samotność, nigdy obaj nie przeczują, jak bardzo ich życiowe
drogi się rozejdą po tym, gdy wspólnie zdecydują się na emigrację do Palestyny.
Gabriel wróci tam, gdzie jego miejsce. Jan swego miejsca nigdy nie będzie
pewien. Impulsywny, żyjący wciąż na krawędzi, wielbiciel kobiecych wdzięków,
stale o krok przed kolegami i dwa razy już prawie na ślubnym kobiercu z Márią.
To jego system komunistyczny doświadczy najbardziej, bo każe mu być szpiegiem i
napisać donosy na przyjaciół. On też na swój sposób systemowi podziękuje, ale w
swej życiowej drodze nie będzie zważał na bliskość z przyjaciółmi z Levic, co
pomoże mu zmienić los. Bo Jan weźmie go w końcu w swoje ręce.
Nie potrafi tego Peter.
Zafascynowany po wojnie komunizmem, wciąż wierzy w idee, które stale ukazują mu
swe fałszywe oblicza. Peter to taki uczciwy rewolucjonista, szuka stale
ludzkiego oblicza socjalizmu. Wierzy w sprawiedliwość – na przekór wszystkiemu.
Walczy może najdzielniej z trójki przyjaciół, ale trudno mu wyjść poza układy.
Poza Czechosłowację ciągłych przemian, absurdów i dziejowej niesprawiedliwości
przyjmującej wiele różnych form. O tym w gruncie rzeczy jest powieść Pavola
Rankova. O tym, że miłość może przetrwać wszystko, ale czy można przeżyć miłość
spełnioną w kraju, w którym nie spełnia się żadna obietnica ani żadna
zapowiedź?
Mroczna to książka o latach
wojennej pożogi oraz o komunistycznych kleszczach lat pięćdziesiątych i
sześćdziesiątych minionego stulecia. W tle losów przyjaciół i ich ukochanej
groźne postacie - Gottwald, Zápatocký, Novotný. Ale kiedy bać się już bardziej
nie sposób, można się śmiać. Z konserw z dodatkiem ludzkiego mięsa dla jednego
z nich i osaczenia wizjami spisku, które doprowadzają do obłędu drugiego.
Śmierć Gottwalda w 1953 roku utrwala strach. Rankov stara się strach pokonać
czarnym humorem i wizją dziejów, w których mimo wszystko nie spełniają się
tylko czarne wizje.
To mądra książka. Osadzona w
konkretnych czasach i opowiadająca o trzydziestu latach przemian, pośród
których wciąż wieczna jest miłość, wciąż trwałe przyjacielskie więzy i wciąż
też nadzieja, iż kiedyś dane będzie życie prawdziwe – nie to zastępcze, nie
dyktowane, nie w poniżeniu i bez nadziei. Gorzka książka, jak zaznaczyłem na
wstępie. Hołd dla nieistniejącej Czechosłowacji z jej różnorodnością,
nieprzewidywalnością i trudami codziennego życia. Hołd dla wierności tych,
którzy spotkali się pierwszego września 1938 roku. A może kiedy indziej. Bo
może wszystko jest zmyśleniem. Poza Historią, której zmyślić się nie dało.
tłum. Tomasz Grabiński
Wydawnictwo Czeskie
Klimaty, 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz