Wydawca: Prószyński
i S-ka
Data wydania: 19 lipca 2013
Liczba stron: 344
Tłumacz: Janusz Ochab
Oprawa: miękka
Cena det: 32 zł
Tytuł recenzji: Okrucieństwo na zawsze
Książki kwestionujące
człowieczeństwo w sytuacjach ekstremalnych staram się omijać szerokim łukiem.
Zwykle uświadamiam sobie, jak wiele okrucieństwa jest w stanie znieść człowiek
i jak niewiele sam mógłbym unieść. Zdarza mi się od czasu do czasu przeczytać
rzecz, która pokazuje degradację człowieka, nie odbierając mu jednak pewnej
godności i silnej woli, by walczył. Taką jak ta. Koethi Zan napisała dynamiczny
thriller o degradacji kobiecości przede wszystkim. Daleko jej do surowego opisu
tego procesu, który genialnie prezentuje Steinar Bragi w "Kobietach".
Islandzkie okrucieństwo względem kobiety nie różni się niczym od tego, co
proponuje amerykańska pisarka, niemniej jednak jej książkę dynamizuje akcja,
prawie zatrzymana u Bragiego, i to właśnie w karkołomnym splocie zdarzeń
poznawać będziemy historię upodlenia, zniszczenia i sadyzmu. Historię, w której ofiary walczą o
siebie. Przez całe życie.
Sara i Jennifer wiele razem
przeżyły. Wbrew temu, co robią nastolatki upojone wolnością, one obkładają się
nakazami i zakazami. Analizują wszelkie możliwe formy zła, jakie mogą je w
życiu spotkać i starają się stworzyć zbiór zasad, dzięki którym nie spotka ich
nic przykrego. Myślą, że są w stanie zrozumieć ogrom zagrożeń, ustrzec się
przed nimi, oswoić istotę zła. Nie mają pojęcia o jego prawdziwym wymiarze do
momentu, w którym nie wsiądą do czarnego sedana, jaki zawiezie je do piekła… Przyjaciółki
wspólnie pożegnały matkę Jennifer, ale po tym zdarzeniu powitały wszelkiego
rodzaju lęki, jakie towarzyszyły im na każdym kroku. Co dzień obliczały
prawdopodobieństwo spotkania się z czymś niebezpiecznym i co dzień wierzyły, że
dobrze się zabezpieczają przed nieszczęśliwymi wypadkami. Kiedy znajdą się
skute łańcuchami w piwnicy psychopatycznego sadysty, dotrze do nich, że nie
zabezpieczyły się przed złem do końca. Zło wedrze się do ich ciał i umysłów,
powodując, iż żadna nie wyjdzie z opresji; ani ta, co zginęła, ani ta, co
będzie żyć.
Sarę poznajemy po dziesięciu
latach od momentu, w którym odzyskuje wolność. Trzy lata w piwnicy, trzy lata
torturowania – z tym nie można po prostu żyć. Spadek Sary po tamtych
wydarzeniach? „Zaburzenia opresyjno-kompulsywne, agorafobia, hafefobia, nerwica
pourazowa”. Kobieta żyje wycofana i zamknięta w czterech ścianach bezpiecznego
apartamentowca na Manhattanie. Pielęgnuje swoje lęki i fobie, odcinając się od
ludzi. Trwa w wiecznym zawieszeniu, rozmyślając i analizując wciąż na nowo,
dlaczego nie udało jej się uratować przyjaciółki. Jej śmierć przed laty to
największa porażka Sary. Drugą wydaje się fakt, że sadysta zwyciężył w swej
chorej grze, albowiem uzyskał dostęp do umysłu Sary, jej wcześniejszego życia,
jej pragnień i oczekiwań. Sara od czasu uwolnienia żyje w nieco innym strachu
niż wcześniej, ale pewne jest to, iż nigdy nie pożegnała się z traumatycznymi
zdarzeniami, a wspomnienia niszczą ją od środka bez względu na lata terapii,
przy jakiej się otworzyła i bliskich ludzi wokół, dla których wciąż jest kimś
wyobcowanym.
Sara nie radzi sobie. Jest
jej coraz trudniej, bo wciąż dostaje listy z więzienia od swego oprawcy. Bardzo
prawdopodobne jest, iż za kilka miesięcy wyjdzie on na wolność warunkowo. Ten
fakt popycha Sarę do działania. Chce zrozumieć, co tak naprawdę się stało,
przez co przeszła i jakie miało to znaczenie dla tego, który krzywdził. Chce
też odnaleźć ciało przyjaciółki, ale przede wszystkim świadomie stawić czoła
wspomnieniom, które niszczą i zabijają wolę życia. Życia na wolności przecież.
Sara ruszy do Oregonu, gdzie nigdy miała się już nie pojawić. Odnajdzie ludzi
związanych z oprawcą, wejdzie do jego środowiska, odkryje dotychczas nieznane
fakty i powiązania, jakie zlekceważyła przed laty policja. W tej piekielnej
wędrówce będą jej towarzyszyć dwie inne ocalałe. Tracy, która wydaje się
dzielna i Christine, dla której życie po koszmarze w piwnicy nadzwyczaj szybko
wróciło na normalny tor. Trzy ocalałe muszą po latach zjednoczyć siły, by
zamknąć przeszłość, ale także ocalić kogoś poza nimi…
Koethi Zan skonstruowała
powieść w ten sposób, że wciąż jesteśmy zaskakiwani na nowo, a narracja mnoży
coraz bardziej nieprawdopodobne i sensacyjne aspekty sprawy sprzed wielu lat.
Choć wiemy, że trzy ocalałe kobiety rozpoczęły nowe życie, a ich oprawca
przebywa w więzieniu, nie znamy żadnych szczegółów tamtego okresu sprzed lat,
gdy walczyły w piwnicy o kolejny dzień. Poznając poczynania Sary, która
dokonuje rzeczy niemożliwych, by zwalczyć się taką, jaką wcześniej była i by
dzielnie stanąć twarzą w twarz z ukrytymi prawdami, odkrywamy jednocześnie, w
jaki sposób zniewolone dziewczyny radziły sobie w ekstremalnej, wieloletniej
sytuacji upokorzenia. Przeplata nam się więc przeszłość z teraźniejszością i
sami nie wiemy, gdzie rozgrywa się większy koszmar. Bo okazuje się, że tortury
i lata w piwnicy mogą stać się niczym z demonami, jakie przychodzą dziesięć lat
później i które udowadniają, że strach nigdy nie minął…
A pławi się w nim
błyskotliwy i charyzmatyczny nauczyciel akademicki. Jack Derber porywa młode
kobiety, więzi je, bawi się nimi i odziera je z resztek godności. W piwnicy
jego domu poznają, czym jest ból i upokorzenie. Sama postać oprawcy jest o tyle
ciekawa, że poznajemy ją z każdej możliwej strony, ale nie dotrzemy do jasnego
wytłumaczenia, dlaczego pastwił się nad ofiarami. Dzieciństwo skryte jest we
mgle. Motywacje, które nim kierują, gdy pisze listy z więzienia, także są dość
niejasne. Próbujemy zbliżyć się do prawdziwej tożsamości psychopaty tak samo
jak trzy byłe ofiary próbują zrozumieć własną tożsamość oraz skomplikowane
relacje, które łączą je po latach. Dlaczego Tracy tak nienawidzi Sary? Skąd
Christine wzięła siłę, by po prostu normalnie żyć, nie dręcząc się
przeszłością? Kto tak naprawdę odpowiedzialny jest za to, że przed laty
znalazły się w piwnicy i jaki sens miało ich niezawinione cierpienie, podczas
którego utraciły nie tyle godność, co poczucie własnej wartości? Być może na
zawsze.
Thriller Koethi Zan
rozgrywa się na kilku płaszczyznach. Zwolennicy wartkiej akcji i
niekonwencjonalnych jej zwrotów będą usatysfakcjonowani na równi z czytelnikami,
którzy spojrzą na tę książkę jak na mroczną przypowieść o tym, że najbardziej
nawet opresyjną przeszłość trzeba do końca zrozumieć, aby… przetrwać i zamknąć
ją w sobie, by nie bolała wciąż na nowo. Sensacyjna fabuła chwilami nie jest
wolna od rozwiązań co najmniej mało prawdopodobnych albo wręcz nielogicznych,
jednak czyta się tę książkę z niesłabnącym poczuciem zaangażowania w sprawę.
Spektakularny finał nie tyle zaskakuje, co być może trywializuje egzystencjalną
problematykę narracji, niemniej jednak Zan stara się zadać wiele niewygodnych i
zawsze trudnych pytań o to, ile możemy znieść zła i jak bardzo to zło naznacza
nas. Na zawsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz