2013-12-23

"Wołanie kukułki" Robert Galbraith

Wydawca: Publicat/Wyd. Dolnośląskie

Data wydania: 4 grudnia 2013

Liczba stron: 452

Tłumacz: Anna Gralak

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Cena det: 39,90 zł

Tytuł recenzji: Sprawiedliwość i prawda

Nie wiem, dlaczego J.K. Rowling skryła się za literackim pseudonimem, ale rozumiem, że miała być z tego zabawa oraz medialny szum i rzeczywiście się udało, co w połączeniu z faktem, iż mamy do czynienia ze świetną powieścią, wszystkiemu wychodzi na dobre. Dobre będą także chwile spędzone przy „Wołaniu kukułki”. Zwolennicy powieści kryminalnych z wyraźnie zarysowaną przez zdarzenia akcją mogą być rozczarowani, bo rzecz się rozgrywa głównie w sferze rozmów i przesłuchań, ale między ich wielością jest tak dużo napięcia, że Robert Galbraith – gdyby istniał – mógłby być nazwany odkryciem brytyjskiego kryminału i godnym następcą Agathy Christie.

Autorka "Trafnego wyboru" rozpoczyna brawurowo. Oto w mroźną i śnieżną noc z okna apartamentu wypada supermodelka Lula Landry. To obrazek spektakularnego upadku sławy – ginie celebrytka, a wraz z nią ożywa świat krwiożerczych mediów, jakie żywią się tragedią, snując domysły o życiu labilnej emocjonalnie, uwikłanej w toksyczny związek, adoptowanej w dodatku przez białych czarnoskórej piękności, której kreacja, w jakiej wypada z balkonu, natychmiast po tragedii sprzedaje się jak świeże bułeczki. Media skrupulatnie rozliczają policjantów z ich działań, a ci dosyć szybko orzekają, iż światem wstrząsnęło po prostu samobójstwo, o czym nie jest przekonany brat denatki, który po trzech miesiącach od tragedii, gdy medialny spektakl wygaśnie, przybędzie do pewnego niedźwiedziowatego detektywa, jakiemu zleci zbadanie całej sprawy, bo Lulę prawdopodobnie ktoś z balkonu wypchnął.

Ów detektyw to Cormoran Strike. Jego biografia to czas traum, pęknięć, rozczarowań i smutku. Doznał w życiu wielu przykrości, ale dwie największe odciskają się na nim najmocniej. Przekonany o tym, iż służba wojskowa to los specjalnie dla niego, musi się z nią pożegnać, kiedy w Afganistanie straci nogę i nadzieję na całkowitą sprawność. Drugi cios to ostateczne rozstanie z Charlotte, z którą w burzliwym związku spędził siedemnaście lat. Tym razem żegnają się na zawsze. Nic nie jest w stanie cofnąć tego, co nastąpiło. Okaleczony fizycznie i zdruzgotany emocjonalnie, Strike dodatkowo walczy z długami i bolesną świadomością, iż do jego kancelarii detektywistycznej od trzech miesięcy nie zajrzał żaden nowy klient. Jakież jest jego zdziwienie, gdy jednego dnia zatrudnia rezolutną sekretarkę Robin Ellacort, a zaraz po tym przyjmuje zlecenie od Johna Bristowa, który chce udowodnić, iż jego siostra Lula feralnej styczniowej nocy nie pożegnała się z życiem na własne życzenie. To nagły zwrot w dotychczasowym, pełnym rozczarowań i nijakości życiu Cormorana. Życiu od zawsze naznaczonym jakimś trudnym do wyrażenia fatalizmem, z powodu którego mający 35 lat mężczyzna niewiele poza niepokojącą metrykalną liczbą posiada niezaprzeczalnie i na zawsze.

Zleceniodawca chce sprawiedliwości, Strike poszukuje prawdy. Czy jedno będzie równe drugiemu? Fabuła wikła się wprost proporcjonalnie do zwiększającego się grona podejrzanych, którzy pośrednio lub bezpośrednio mogli przyczynić się do śmierci Luli Landry. To śmietanka towarzyska z wyższych sfer, ścigana wciąż przez paparazzich, uległa nałogom, trwoniąca pieniądze i piorąca brudy za ich pomocą tak, by wciąż było o nich głośno. Rowling wkracza do tak zwanych majętnych sfer celebrytów brytyjskich, do których przecież chcąc nie chcąc sama weszła jako autorka najpoczytniejszych na świecie powieści cyklicznych. Wkracza i drwi niemiłosiernie, chociaż ostrze jej ironii nie zawsze wydaje się dominujące; jest bowiem w opowieści o sławnych i bogatych równie wiele smutku i melancholii, co w historii niedźwiedziowatego detektywa, który przygląda się otoczeniu Luli z uwagą i niewiarygodnym wprost skupieniem.

Cormoran Strike ma kogo przesłuchiwać. Poza osobami z rodziny Luli dociera do jej przyjaciół z medialnego świata fantazji Brytyjczyków wierzących, że pieniądze szczęście na pewno dają. Jest kokainista Evan Duffield, który wywierał na Lulę destrukcyjny wpływ. Jest jej biologiczna matka, którą Lula starała się znaleźć. Są dwie przyjaciółki – jedna, równie nieprzyzwoicie bogata i wyzwolona jak Lula modelka oraz druga, koleżanka z terapii, poturbowana przez życie na ulicy i  przez fakt, że jej akurat w przeciwieństwie do Luli z niczym się nie poszczęściło.

J.K. Rowling już w „Trafnym wyborze” udowodniła, że po mistrzowsku jest w stanie penetrować tajemnice wszelkiego rodzaju dysfunkcyjnych rodzin. „Wołanie kukułki” prezentuje nam intrygę kryminalną, którą wikłają relacje w specyficznych, ekscentrycznych i mocno okaleczonych rodzinach. Lula Landry jest adoptowaną czarnoskórą dziewczyną, która z czasem chce poznać swą prawdziwą tożsamość. Jej brat uwikłany jest w toksyczne relacje z umierającą matką i surowym wujem. Sam Cormoran Strike także mierzy się z cieniem swojej przeszłości w rodzinie, jaka nigdy nie stanowiła dla innych wzoru do naśladowania. Rodzinne komplikacje i życie z pasmem smutnych wspomnień to coś, co nadaje tej kryminalnej historii prawdziwego kolorytu i dzięki temu nie mamy pretensji o to, że może nazbyt długo powtarzamy sobie jak mantrę „wypadła czy ktoś jej pomógł?”. Wykreowany przez Rowling Robert Galbraith okazuje się mistrzem literackiego biografizmu; zagłębiając się w tajniki nocy, kiedy Lula wypadła z balkonu, odkrywamy przeszłość większości z tych, którzy mogą pomóc w rozwiązaniu zagadki.

Świetnie to wszystko skonstruowane, dogłębnie przemyślane przed napisaniem i ujmujące dbałością o detale. Mroczna historia o nieszczęśliwym życiu Luli Landry uzupełnia się poprzez odkrywanie tajemnic samego detektywa Strike’a i poznawanie specyficznych relacji między detektywem a zaskakująco inteligentną asystentką Robin. Dodatkowo topograficznie i klimatycznie mocno londyńska książka, prawdziwy przewodnik po miejscach odkrywanych w brytyjskiej stolicy na nowo. J.K. Rowling lubi pisać cyklicznie – „Wołanie kukułki” to zapowiedź cyklu kryminałów o perypetiach Cormorana Strike. Ponieważ wiem, że autorka pisać potrafi po prostu świetnie, cały przyszły cykl kupuję w ciemno i cieszę się, iż pisarka mogąca odcinać kupony po sprzedaży książek o Harrym Potterze, teraz udowadnia, że dla mugolskich czytelników też ma niejedną niespodziankę.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Myślę, że skryła się za pseudonimem, żeby zobaczyć, czy jest dobrą pisarką. Czy ktoś bez promowania książki wielkim nazwiskiem sięgnie po nią, pozytywnie oceni i przede wszystkim to, że ona sama nie będzie oceniana przez pryzmat Harrego Pottera. Książkę znalazłam parę dni temu pod choinką, mam nadzieję, że będę równie zadowolona :)

jelka pisze...

Właśnie wczoraj zaczęłam lekturę. Czyta się fajnie. Spodziewam się kawałka porządnej literatury, bo czytałam "Trafny wybór".