2013-12-29

"Dzienniki 1945-1950" Agnieszka Osiecka

Wydawca: Prószyński i S-ka

Data wydania: 8 października 2013

Liczba stron: 496

Oprawa: twarda

Cena det: 49 zł


Tytuł recenzji: Poznając życie...

Była nieobliczalna. Tajemnicza, a jednocześnie tak ekstrawertyczna. Budziła podziw, zachwyt, zazdrość i kontrowersje. Żyła po swojemu. Agnieszka Osiecka, obecna wciąż w swych tekstach, to jedna z barwniejszych postaci, która całe swoje życie przeżywała najintensywniej jak mogła i o życiu tym z nie mniejszą pasją pisała. Będziemy mogli pisanie to poznać, albowiem omawiana właśnie publikacja jest pierwszym tomem zapisków Osieckiej, jakie będą za nią mówić lata po jej śmierci.

Wydaje się, że najtrudniej jest zacząć i ten pamiętnikarski początek rzeczywiście trudno jednoznacznie określić. Andrzej Zieniewicz w swej przedmowie, wskazując między innymi trzy pasma tematyczne wczesnych zapisków poetki, skupia się bardziej na materiale już gotowym do drukowania, ale jeszcze nieobecnym w pierwszym tomie. Ten bowiem jest specyficzny. Obejmuje lata 1945-1950, a w gruncie rzeczy zawiera kilka dziecięcych zapisków z czasu, gdy Osiecka dostała pierwszy pamiętnik oraz ujawnia zawartość intensywnie zapisywanych brulionów z przełomu lat 1949 i 1950. Zanim zacznie się utyskiwać na pretensjonalność, infantylność i nasyconą nowomową młodzieńczą żarliwość w opisach codziennego życia, warto zastanowić się, co dzisiaj piszą czternastolatki, o ile w ogóle parają się pamiętnikarstwem. Mimo banalnego stylu, często mocno kulejącego, z szeregiem niepotrzebnych wtrąceń i nadużywaniem znaków interpunkcyjnych - jest to zbiór tekstów zaskakująco wyrazistych. Wyrosłych w mrocznej epoce, a niosących powiew witalizmu. Nie tylko dlatego, że wnosi go zachłystująca się życiem nastolatka. Przede wszystkim dlatego, iż jest to nastolatka nad wyraz uważna w obserwacji tego, co się dzieje w niej samej i opowiadająca o dojrzewaniu tak, że wiarygodność przeżyć spycha na dalszy plan udrękę przedzierania się przez składnię, fleksję czy barokową stylistykę westchnień nad oczywistymi dla dorosłego, ale odkrywanymi i poznawanymi przez młodą Osiecką fragmentami życia, jakie próbuje ona ułożyć w całość.

Kiedy Osiecka w 1950 roku odkrywa, że do jej pamiętnika zajrzał ojciec, pisze do niego zawadiacko i chyba te słowa mogą być najbardziej odpowiednimi, by wyrazić temperament młodej autorki diariusza. "Nie mam jeszcze swoich poglądów, ale mogę dać w życiu w mordę każdemu, kto mi w nim przeszkadza". O, tak! Niepokorność to cecha, jaką nabyła Osiecka już we wczesnej młodości. Trudna przecież w czasach, kiedy niepokornym było źle. Gdy w czynie społecznym uczestniczyło się w odbudowie Warszawy, brało udział w masówkach, wielbiło delegatów zjazdów, dokonywało rzeczy niemożliwych ku chwale ojczyzny, jaka wciąż krwawiła po niedawno zakończonej wojnie. Wizji kolejnej wojny Osiecka boi się ustawicznie; jest w stanie zrobić wszystko, by jej uniknąć, ale skoro sama zrobić niczego nie może, odważnie rozważa odebranie sobie życia wtedy, gdy koszmar wojenny znów stałby się rzeczywistością. Koszmarem jest stalinowska codzienność Warszawy, ale tego nie widać w tych zapiskach. Agnieszka dobrze się uczy (choć nie przykłada do nauki tak, jak powinna), prowadzi bujne życie towarzyskie, uprawia sport, żyje aktywnie i cieszy się każdym dniem wypełnionym zajęciami od świtu do zmroku. Cieszy się, że jest sobą, chociaż świat wokół trudny i niespokojny. Polityka jej nie obchodzi. "Poglądy polityczne to moja słaba, nieustalona strona i nie lubię o nich myśleć". Myśli o tym, co przeżywa i o tym, kim stanie się w przyszłości. Relacjonuje zdarzenia błahe, ale między nimi pojawiają się dojrzałe refleksje na temat miłości, śmierci, macierzyństwa czy wiary. Młoda Osiecka dekoruje po swojemu rzeczywistość, w jakiej nie ma kolorów. Jest ambitna i wie, że życie dopiero się zaczyna. Wie, że tak zwana dojrzałość przed nią, ale rozumie wagę doświadczeń nabywanych teraz - o nich pisze często pretensjonalnie, ale przy ogromnym ładunku emocjonalnym wynurzeń i w tak młodym wieku nie można pisać inaczej.

Osiecka nie jest skupioną na sobie egoistką. Dojrzewająca nastolatka zadziwiająco wiele widzi w innych i poprzez innych lepiej rozumie siebie. "To bardzo nieprzyjemne musi być przejść przez życie, patrząc na przemian albo w siebie, albo w ziemię". Autorka młodzieńczego diariusza patrzy innym prosto w oczy, znajduje w nich wiele, wiele też wysłuchuje; wszystko analizuje i nie zostawia samemu sobie. Osiecka chłonie życie wszystkimi zmysłami i wydaje się tym życiem upojona, czyli rozwija się jak typowa czternastolatka; taka, co chwilami miewa "depresje", ale żyje w czasach, kiedy nie ma na nie miejsca i niestosownie jest żyć w głąb siebie; żyje zatem tak, jak pisze - spontanicznie i bez żadnych ograniczeń.

Podczas wakacji 1950 roku Agnieszka Osiecka wyraża pragnienie posiadania wiecznie młodej duszy. I wcześniej,  i potem opisuje stany miłosnego zauroczenia, rozpaczliwie poszukując właściwej definicji miłości. Młodość jest młodością i świeżością uczuć, a miłość wydaje się uczuciem nadrzędnym. Kochliwość młodej Osieckiej to jej zaangażowanie w odczuwanie świata mocniej i wyraźniej niż czynią to inni. W tym jest wolność wewnętrzna, do której dąży. W domu nie ma dobrego wzoru kobiecości. Utyskuje na matkę, która świadoma zdrad ojca, wciąż kurczowo trzyma się tak zwanego życia rodzinnego, nie będąc na tyle odważną, by żyć przede wszystkim dla siebie, a nie za innych. Tak Osiecka żyć nie będzie i choć zdroworozsądkowo przeżywa trudności w porozumieniu rodziców, zdaje sobie sprawę, że relacje z mężczyznami w przyszłości mogą być bardziej skomplikowane niż się jej wydaje i nieść  dylematy, z którymi teraz - nawet teoretycznie - nastoletnia Agnieszka mierzyć się nie może.

Każdy ciekaw osobistych zapisków autorki "Białej bluzki" z pewnością oczekuje kolejnych tomów dzienników. Ten jej czas przyszły, nam jeszcze nieopowiedziany, kusi na pewno bardziej niż to, co przeczytać można  w pierwszym tomie. Chociaż Karolina Felberg wykonała ogromną pracę edytorską, nadając zapiskom nastolatki formę do czytania i przyswojenia współcześnie, nie za bardzo rozumiem, do kogo chce kierować efekt swojej pracy. Przypisy wyjaśniają, kim był Stalin czy Nałkowska; co to jest dulszczyzna, tournée, trolejbus czy cenzurka. Ma się wrażenie, jakby odbiorcami tego dziennika miały być osoby o tak skąpej wiedzy o świecie i kontekstach komunistycznych zapisków, że trzeba im tamto życie tłumaczyć tak, jak tłumaczyła się z życia młoda Osiecka przed sobą. Publikacja to zapowiedź czegoś na pewno wartego uwagi. Pierwszy tom dzienników skusi przede wszystkim kolekcjonerów. O poważnych sprawach poczytamy zapewne później. Tutaj są one delikatnie zarysowywane przed świadomą dojrzewania panienkę z Saskiej Kępy, która w szarej komunistycznej Warszawie widzi blaski i radości, o jakich dostrzeganie niewielu wówczas można by posądzić.

2 komentarze:

Paweł Chmielewski pisze...

Blog został nominowany do LIEBSTER BLOG AWARD. Szczegóły na moim blogu: http://liberum-cerebrum.blogspot.com/2013/12/liebster-blog-award.html

Jarosław Czechowicz pisze...

Pawle, dziękuję i bardzo mi miło, ale nie bawię się tutaj w tego typu "łańcuszki". Pozdrawiam