2014-07-18

"Kamienny Anioł" Margaret Laurence

Wydawca: Wydawnictwo Bona

Data wydania: 10 czerwca 2014

Liczba stron: 284

Tłumacz: Danuta Pasicka

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Cena det: 34,90 zł

Tytuł recenzji: Niepokorna do końca

U progu tego roku polski czytelnik miał okazję poznać bezpretensjonalną i czułą narrację o starości jako o procesie naturalnym, oczekiwanym oraz takim, w którym bohaterka - mimo kilku wątpliwości - w pełni się odnajduje, rozumiejąc swój czas pożegnania ze światem. "Kamienny Anioł" kanadyjskiej pisarki Margaret Laurence różni się znacznie od "Być Esther" Miriam Karmel, choć bohaterki tych książek łączy wiele wspólnego i każda z nich na swój sposób godzi się z teraźniejszością dzięki sile wspomnień. Laurence nie pisze jednak o starości w sposób tak pogodny jak Karmel. Otrzymujemy książkę, która jest biografią duszy tak niepokornej, że trudnej w kontakcie z bliskimi do samego końca, buntowniczej i samotnej.

Hagar Shipley nie będzie opowiadać o życiu spełnionym tak jak Esther Glass. Poznamy pełną dramatyzmu oraz rozczarowań, powikłaną i niepokorną biografię kobiety, która walczy z niedołężnością, zanikami pamięci, ze wstydem i upokorzeniem oraz ze świadomością, iż staje się coraz większym ciężarem dla bliskich. A przecież przez całe swe życie nosiła w sercu ciężary innych, dzielnie mierząc się ze stygmatem kanadyjskiej prowincji, pamięcią pochowanych mężczyzn z jej życia i świadomością bycia osobną, hardą i zawziętą, czego nie odziedziczyła po matce, tak słabej, tak uległej. Regina odeszła zupełnie niezauważona. Jej córka Hagar do ostatnich chwil będzie zwracać na siebie uwagę. Laurence opowiada trudną historię, w której dystans i litość mieszają się z buntem, złością, bezsilnością oraz poczuciem utraty siebie. Hagar ma w sobie siłę, a jej witalizm do samego końca jest dowodem na to, że w niej także toczy się nadal życie, chociaż to prawdziwe zdaje się mieć miejsce gdzieś w oddali, gdzie wnuki Hagar dojrzewają do dorosłości, a syn pragnie jedynie spokoju i umieszczenia matki w domu opieki. Bohaterka nadal żyje. Nadal ma coś do powiedzenia i do opowiedzenia także.

Dom i rzeczy - tylko to stanowi teraz o wartości Hagar. Flegmatyczny Marvin tkwi u jej boku wraz z dwulicową Doris, której Hagar nie znosi, mając jednocześnie świadomość, iż jest uzależniona od jednego i drugiego. Bohaterka ma dziewięćdziesiąt lat, a przez ostatnie dziesięć poddała się dwóm nałogom - paleniu i czepianiu się. Hagar jest trudna w kontakcie, bo nadal chce walczyć o godność, którą nosiła w sobie zawsze, a którą starość chce jej odebrać. Mamy połowę wieku XX, ale zasadnicza część narracji przeniesie nas w przeszłość, bo tylko tam borykająca się ze starczą nieporadnością Hagar może wybrać się po to, by przypomnieć sobie, kim była i jak zawsze dzielnie sama stanowiła o sobie. Była bezkompromisowa, niezależna oraz harda. Dzisiaj ma problemy z chodzeniem, zapomina wiele, wstydzi się zależności od innych i trudno jej pojednać się z Bogiem oraz zbliżyć z tą małą garstką ludzi, którzy chcą dla niej dobrze.

Hagar Shipley zawsze chciała dobrze dla swych synów. Dwa owoce burzliwego związku z obcesowym i wulgarnym Bramem, za którego wyszła wbrew woli ojca, czego konsekwencją było ojcowskie odtrącenie. Marvin zawsze był przewidywalny i poukładany. Taki z niego drugi stateczny, choć prostacki ojciec. Tyle tylko że ojcem do ostatnich chwil zajmuje się jednak John. Niepokorna dusza i prawdziwy buntownik - to na pewno po matce. Historia Johna stanowi mroczną tajemnicę, którą będziemy stopniowo poznawać, bo przecież już na początku dowiemy się, iż tylko jeden z synów Hagar pozostał przy życiu, a ona sama musiała żegnać mężczyzn od wczesnej młodości. Najpierw doświadczyła śmierci dwóch braci, potem ojca i męża. John odszedł w chwili, której nie chce się pamiętać. Śmierć była przy Hagar zawsze, ale ona sama wciąż jej na przekór wiodła życie, jakiego nie mogła zaakceptować prowincja, skąd pochodziła. Bohaterka zawsze musiała walczyć z mężczyznami, będąc z nimi w bliskości jednocześnie. Najpierw ze srogością ojca, potem z grubiaństwem męża. Z planami i rojeniami synów, którzy układali sobie życie po swojemu. A potem po żadnym z nich nie płakała... Hagar nie miała przyjaciółki, nie była blisko z żadną kobietą. Zmężniała przez los, jaki wyznaczyła jej opozycja do męskości. Tej, która zawsze była blisko i z którą trzeba było toczyć boje.

Życie bohaterki powieści Margaret Laurence było życiem ciągłego wyzwalania się i ucieczki. Preria zachodniej Kanady pozostała w niej na zawsze, ale by wyzwolić się z gorsetu małomiasteczkowych obyczajów, Hagar musiała dużo ryzykować. Ta buta i śmiałość przyszły do niej z czasem. Przecież wspomina chwile oporów i lęków, które nie pozwoliły jej udawać matki dla umierającego brata czy skrócić cierpienia kurcząt na wysypisku śmieci. Kanadyjka o szkockich korzeniach musi nie tyle uwierzyć w siebie, co w fakt, iż jakiekolwiek stanowienie o sobie domaga się odcięcia od tych, którzy duszą bliskością. Preria i Manawaka - kraina dzieciństwa samej autorki - ukształtowały Hagar na tyle silną, że będzie gotowa zmierzyć się z trudami życia w Kanadzie borykającej się między innymi ze skutkami Wielkiego Kryzysu.

Czyta się "Kamiennego Anioła" z zainteresowaniem także dzięki językowi. Dobre maniery i takt, jakich nigdy nie pozbyła się Hagar, kontrastują z językiem, który służy jej do opisu rzeczywistości na starość. Gorzko, ostro i często ironicznie dziewięćdziesięciolatka komentuje świat, do którego już nie należy. Sposób opowiadania o świecie odzwierciedla nasilające się rozgoryczenie. Kiedy przychodzi czas podsumowania, Hagar nie chce rozmyślać o tym, czy miała dobre życie, a jedynie zachować godność i niezależność, o jakie zawsze walczyła. Obserwujemy dramat odchodzenia mimo obecności ludzi wokół; Hagar jest samotna w dosłowny i symboliczny sposób, a narracja jej wspomnień zdaje się buntować przede wszystkim wobec niepamięci, postępującej amnezji, dostrzegania świata bez konturów i wyraźnych zarysów. "Kamienny Anioł" jest zatem opowieścią o trudzie życia kobiety niezależnej, ale także przygnębiającym studium rozpadu i odchodzenia. Nad tym wszystkim wspomnienie tytułowej figury, która przypomina o śmierci oraz o pamięci tego, co minione. Hagar rozpaczliwie chwyta się życia do samego końca. Nie chce odejść, bo nie jest na to gotowa, choć w życiu gotowa była na wszystkie, najbardziej nawet dramatyczne scenariusze.

Laurence zachwyca pięknym, plastycznym stylem. Jednocześnie niepokoi obrazem jesieni życia, w której walczy się o każdy kolejny dzień, o własną tożsamość i niezależność. To także książka, która opisuje proces trudnego dochodzenia do pokory wobec spraw, na które nie mamy wpływu. Barwnie i wyraźnie wpisująca się w kanadyjską codzienność przełomu XIX i XX wieku.

3 komentarze:

Prowodyr pisze...

"Hagar Shipley zawsze chciała dobrze dla swych synów. Dwa owoce burzliwego związku z obcesowym i wulgarnym Bramem, za którego wyszła wbrew woli ojca, czego konsekwencją było odtrącenie przez niego."

"Laurence zachwyca pięknym, plastycznym stylem swojej opowieści."

Jarosław Czechowicz pisze...

Dziękuję, korekta zawsze przydatna, gdy sam nie mogę sobie na nią pozwolić.

Kasia pisze...

Książkę czytam właśnie drugi raz. Wspaniała, myślę, że poszukam następnych tej autorki. Pana recenzja oddaje właściwie wszystko, co czuję i myślę. Dziękuję za wnikliwe pochylenie się nad książką i sympatię dla czasem naprawdę trudnej we współżyciu bohaterki.