Wydawca: Karakter
Data wydania: 13 sierpnia 2015
Liczba stron: 208
Tłumacz: Dariusz Żukowski
Oprawa: miękka
Cena det.: 35 zł
Tytuł recenzji: Udręka gotowości
Esej Jonathana Crary'ego
brzmi bardzo groźnie. Autor poddał analizie uwarunkowania rynkowe oraz różnego
rodzaju konteksty nabywania, posiadania i gromadzenia, by wskazać, że oto
żyjemy w czasie nie tyle jeszcze wiecznej gotowości, ile permanentnej
teraźniejszości, w czasie alogicznym, w którym życie ludzkie jest przecież
niemożliwe, ale staramy się to zmienić. "24/7" to nie tylko doskonałe
hasło wywoławcze i zapis, wokół którego można snuć rozważania o idei, roli i
pragmatyce pracy na rzecz wytwarzania i stwarzania. Crary definiuje go bardzo
czytelnie. "Świat 24/7 stwarza pozór
ekwiwalencji między tym, co bezpośrednio dostępne albo gotowe do użycia, a tym,
co istnieje". Wieczna teraźniejszość, pozbawiona ciemności - w każdym
możliwym znaczeniu - oraz czasu na oderwanie się od niej równoważy produkt z
marzeniem o jego powstaniu, posiadaniu, zdobywaniu. Całodobowy przepływ informacji, dóbr, modyfikacji poglądów i
dopasowania się do wiecznie czynnego systemu. Kapitalizm wszedł już w tę najbardziej
zachłanną z faz, kiedy sam stał się wszechobecny i zawsze dostępny, ale teraz
chce dodatkowo wdrożyć w ten system człowieka. Istotę z gruntu rzeczy ułomną,
która potrzebuje do regeneracji czegoś takiego jak sen.
Autor wychodzi od
informacji, która dla wielu z nas może być jedynie ciekawostką, tylko nieznaczną
liczbę odbiorców wprawi w zakłopotanie czy stan lęku. Mowa jest o oryginalnym
ptaku - pasówce białobrewej. Może on funkcjonować na wysokich obrotach bez snu
przez długi okres, a amerykańscy naukowcy przyglądają się bliżej temu
fenomenowi, bo pragną w najbliższym czasie doprowadzić do tego, by zredukować
potrzebę snu u człowieka. Esej Crary'ego
jest poświęcony symbolice i pragmatyce stanu snu. Dodatkowo przeanalizowane
jest też pojęcie przebudzenia - w sensie symbolicznym, egzystencjalnym i
kognitywnym. "24/7" to rozważania o wartości osobistej snu, która
odsuwa nas od zależności w życiu społecznym. A to nowego typu jest gotowe
pożegnać się ze stanami nieproduktywnymi, sen zaś wydaje się wrogiem, bo jest
to jedna z niewielu wartości, której nie da się całkowicie zawłaszczyć i zrobić
z nią czegoś konstruktywnego.
Jaki jest status ludzkości w
dzisiejszym świecie czynnym i gotowym do przerabiania przez dwadzieścia cztery
godziny na dobę? Refleksja Crary'ego bynajmniej nie nowa, ale bardzo wyraźnie
zaakcentowana. "Jesteśmy uległymi
poddanymi zgadzającymi się na monitoring biometryczny i natrętny nadzór,
łykającymi toksyczne jedzenie i napoje, zamieszkującymi bez słowa skargi w
cieniu reaktorów atomowych". Sterowalni i przewidywalni. Wiemy, co
mamy jeść, myśleć, co czytać albo co oglądać. Jakie produkty kupować i których
unikać. Jak żyć, by nie marnować życia na bezproduktywne spanie. Bo na śnie nie
można niczego ugrać, nie można go wykorzystać, w żaden sposób utowarowić.
Jesteśmy być może o krok od przełomu, kiedy dowiemy się, że jakakolwiek forma
odpoczynku jest bezwartościowa i by nadal tkwić w społeczeństwie kontroli,
poddamy się dyktatowi bezsenności. Fantazje
i futurystyczne wizje idą w parze z solidną analizą tekstów filozoficznych czy
kilku znaczących obrazów filmowych. Wszystko po to, by wyodrębnić z kontekstu
problem zasadzający się na tym, że wszystko, co naturalne, z czasem może być
pozbawione znamion czegoś pożytecznego. Modelujemy życie, gospodarki,
różnego rodzaju kapitały i systemy polityczne w wymiarze wielozadaniowości,
gdzie zbędni są ci niedostosowani do pulsującego centrum wszechżycia. W nim
tkwią tylko ci aktywni, dyspozycyjni i przekonani o tym, że naturalne potrzeby
ludzkie można wyrugować albo przynajmniej dostosowawczo zmodyfikować.
Crary
z równą uwagą czyta Hobbesa, Marksa, Arendt czy Deborda, co ogląda istotne z
punktu widzenia rozważań filmy - od Tarkowskiego po Nolana. Stara się osadzić
swoje rozważania w czasie, by udowodnić, jak wiele istotnych przemyśleń
nieschwytanych w pułapkę bezczasu, jest w stanie być drogowskazami wówczas, gdy
sterują za nas systemy, media albo inni ludzie.
Crary wychodzi poza okrutny system wiecznego czuwania i między wnioskami
filozofów - czasem trudnymi do zaakceptowania, czasem bezwzględnymi
sygnalizować te mroczne rysy, często o charakterze politycznym, które
zapowiadały lub perfekcyjnie przewidziały kształt dzisiejszego świata
pozbawiającego się odpowiedzialności za czynione zło i kontekstów, w których to
zło można rozpoznać. Stan senności wyraźnie wiąże się z niebezpieczeństwami,
wobec których nie jesteśmy czujni, śniąc. Senność może być groźna, bo nas
wyklucza. Na jawie doświadczamy zmian, z którymi nie potrafimy sobie poradzić
nawet wypoczęci. Brak snu spowoduje, że nie będą się wyostrzać kontury, więc
może będzie nam dane bezwolnie przyswoić to wszystko, co oferuje system -
pędzący z niezachwianą pewnością ku przyszłości, a przecież rozpaczliwie
zasadzony w tej wiecznej teraźniejszości, w której nie ma żadnego cyklu,
żadnego powtórzenia, nie ma cienia ludzkiej refleksji i człowieczego sprzeciwu.
Crary po części fantazjuje o tym, co może nas
niebawem spotkać, a po części punktuje wszystko to, czego nie dostrzegamy - być
może nawet najbardziej wyspani. Kierujemy się w stronę egzystencji pozbawionej
następstw i powtarzalności. Tam będziemy bezbronni tak samo jak podczas snu.
"24/7" opowiada o faktach i iluzjach, zręcznie łącząc różnego rodzaju
i pochodzenia argumenty. Esej podzielony na cztery rozdziały jest czytelny i
wieloaspektowy. Jonathan Crary wiedzę nadbudowuje myślą społeczną, rozpaczliwie
szuka resztek człowieczeństwa w kontrolowanym zewsząd świecie, w którym
ludzkość zdaje się jedynie narzędziem do osiągania celów wybitnie nieludzkich.
Stan bezsenności, z którego leczą się miliony, to stan zawieszenia, zagubienia
i takiego rodzaju lęków, dla których nie ma już racjonalnego wytłumaczenia.
Świat 24/7 to może być przyszłość bezsenności świadomej. Zaprzepaszczonego
człowieczeństwa w imię potężnego kapitału. Crary
grozi i ironizuje, kreśląc esej uświadamiający nam, jak szeroko pojęty postęp
przejmuje kontrolę nad czasem, budując totalitaryzm najgroźniejszy z możliwych.
Tuż obok świadomości zaspanego nieco człowieka. Bo ciągłość bez cykliczności
czy powtórzeń może być równią pochyłą. Albo po prostu makabryczną, nieludzką
wizją przyszłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz