Wydawca: Książkowe
Klimaty
Data wydania: 7 sierpnia 2015
Liczba stron: 196
Tłumacz: Hanna Karpińska
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det.: 37 zł
Tytuł recenzji: Sofijscy poszukujący...
Gdy czytałem opowiadania
Kalina Terzijskiego, który czule nacina wielkomiejską tkankę niespełnionych
uczuć i utraconych nadziei, chodziła mi po głowie myśl, że ktoś już kiedyś
opowiadał mi podobne historie, tylko nie wędrowałem wtedy po Sofii, lecz po
innym europejskim mieście. Po lekturze kilku opowiadań przypomniałem sobie - to
Aleš Čar i jego "Awaria",
podobny dramat rozpisany na piętnaście różnych historii (u Terzijskiego jest
szesnaście, ale jeśli odliczyć symboliczną opowiastkę o dylematach Sinobrodego
i Śpiącej Królewny, mamy taką samą liczbę miejskich opowieści). Lublana była
centrum wszechświata i piekła zagubionych w sobie bohaterów Čara. Tamten zbiór
był z pewnością dużo bardziej mroczny i bezkompromisowy, pewnie też ze względu
na narrację - bułgarski pisarz stosuje dystans trzecioosobowej, u słoweńskiego
prozaika była to dużo bardziej dramatyczna pierwszoosobowa. Obaj twórcy
pochylili się nad codziennymi dramatami, o których nie mówi się i nie pisze.
Nad zbędnymi ludźmi i ich osobistymi bolączkami niewykraczającymi poza ściany
mieszkania, przestrzeń bazaru, poza sypialnię czy nawet wykop. Terzijski stawia
sobie zadanie opowiedzenia o oczywistościach w sposób zupełnie nieoczywisty.
"Nasze
życie mija na mówieniu jednych i tych samych rzeczy". Ta książka
opowie o głodzie miłości na wiele różnych sposobów i za każdym razem inaczej.
Bo sztuką jest wyłuskanie różnych odcieni opisywanych emocji, równie wielką co
nazwanie jej poprzez symbol, groteskę albo zgrabnie skonstruowany finał
opowiadania, gdyż właśnie w wyraźnych puentach tkwi to, co najwyrazistsze w
prozie bułgarskiego pisarza.
Tytułowe pytanie zadaje
prezenter na antenie radiowej, po czym popełnia samobójstwo. Istotne jest samo
pytanie czy też udzielanie na nie odpowiedzi? Terzijski wykorzystuje kontrastowość w swych opowieściach o tym, gdzie
i na jakim etapie życia tak rozpaczliwie potrafimy szukać miłości. Obok jej
pragnienia pojawia się rozpaczliwa nicość. Miłość albo nienawiść. Czułość albo
przemoc. Stawianie wszystkiego na jedną kartę i dzielna walka albo wycofanie i
świadomość, że życie pozbawione jest prawdziwej treści. Sofijczycy w tych
tekstach starają się przede wszystkim odszukać miłość w tej wielości doznań,
którą oferuje im pozornie uporządkowane życie. Terzijski opisuje miłość, która
dopiero się rodzi, miłość spełnioną, przegapioną z różnych powodów, uciążliwą i
tę enigmatyczną, pozostawiającą ślad jedynie w wózku kloszarda, kolekcjonera
cennych rzeczy, porzuconych pamiątek i śladów. Bywa tak, że przeżywa się ją bez
świadomości, iż oto staje się to, co może być najlepsze. Bo ludzie z "Czy
jest ktoś, kto cię kocha" doceniają jedynie pewien kształt miłości, jego
bolesną formę, której nie można opisać. Dużo jest o próbach pogoni za uczuciem,
ale równocześnie wiele zgorzknienia i rezygnacji. Miłość to taki cel, który się
zarysowuje i blednie gdzieś na horyzoncie. Nie każdy ma odwagę i siłę, by o nią
powalczyć.
Bohaterowie większości
opowiadań umieją rozmawiać tylko o nieważnych sprawach. Szukają sensu życia i
zwykle nie ma w nim miejsca na prawdziwe uczucie. Zaciera się granica między
prawdziwym pragnieniem a poczuciem sytości i stabilności. Pozornie mieszkańcy
Sofii stają się w tych tekstach ludźmi bez właściwości. "Bułgarzy nie mają już cenzury, dlatego też nie mają własnego
poglądu na żadne sprawy i niczym się nie interesują, bo interesowanie się
niczym nie jest zabronione". Rozpaczliwie osobni, pielęgnują swoje
frustracje aż do późnej starości. Na różnych etapach życia odpuszczają, poddają
się monotonnemu rytmowi codziennego życia. Bezwolni, nie potrafią walczyć o
prawdziwe uczucia. Kiedy dopada ich jesień życia, mogą być już tylko skryci w
skostniałych formach jak staruszkowie z "Problemów ze sprzątaczką"
albo popaść w obłęd i wybiec w noc, zabierając ze sobą nóż - jak bohater
"Bożego Narodzenia".
Przez
świat sofijskich dramatów, łez, obsesji i lęków wędrujemy tak, by widzieć
wszystko punktowo. Inicjały zastępują nazwiska, imiona pojawiają się
sporadycznie. Motyw wędrówki różnego rodzaju wykorzystuje kilka tekstów i
wówczas jesteśmy albo obserwatorami, albo analizujemy i wyciągamy wnioski -
często za tych, którzy nie są w stanie się na to zdobyć.
Terzijski wprowadza elementy gawędy czy sentencjonalny styl tylko po to, by
pytać o sprawy, o które boją się zapytać jego bohaterowie. Skryci w trudnych
związkach, nieudolnych relacjach o charakterze flirtu, pośród zgubnych
namiętności i nałogów. Są tacy, którzy mają siłę na zmiany w życiu, ale efektów
tych zmian już nie dostrzegamy. Panoramiczne wielkomiejskie ujęcie opisywanych
problemów daje ich nowe definicje, bo widzimy konteksty, w których dochodzi do
różnego rodzaju rozczarowań. Jest i śmierć, zaskakująca i oczekiwana. Czasem
ona jedyna jest alternatywą na brak miłości. Wszyscy bohaterowie tej książki
dokonali niewłaściwych wyborów albo nie zdecydowali się na pewne działania.
Części pozostanie jedynie akceptacja tego, że niczego już więcej od losu nie
otrzymają. Być może dlatego, iż tak mało w życiu chcieli dać z siebie innym.
Gdyby nie to, że autor od czasu do czasu puszcza
do nas oko i nie przygnębia do końca szarością oraz smutkiem swoich historii,
moglibyśmy uznać, iż jego bohaterowie poza przewidywalną nędzą egzystencji mogą
utkwić jedynie w nędzy pustki i niespełnienia. Bynajmniej. Brak alternatywy i
bolesną wstydliwość opisywanego stanu rzeczy zaznaczały słoweńskie opowiadania Aleša Čara. "Czy jest ktoś, kto cię
kocha" każe nam porzucić dane historie i samodzielnie stworzyć ich dalsze
ciągi. Jak wspomniałem, istotą wszystkich tekstów są ich dwuznaczne
zakończenia. Czasem w jednym zdaniu czy słowie kryje się zagadka opisywana od
początku opowiadania. Terzijski wykazuje się empatią i dzięki temu jego teksty
są sugestywne. To zbiór do refleksji nad życiem, ale także książka wywołująca
jednocześnie uśmiech i zażenowanie. Prawdziwe historie, pewnie częściowo autobiograficzne
opowieści. Szesnaście krótkich form o ważnych sprawach. I opowiadające o tym,
że nigdy nie mówi się w życiu jednych i tych samych rzeczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz