2015-09-18

"Silva rerum" Kristina Sabaliauskaitė

Wydawca: Znak

Data wydania: 9 września 2015

Liczba stron: 512

Tłumacz: Izabela Korybut-Daszkiewicz

Oprawa: twarda

Cena det.: 44,90 zł

Tytuł recenzji: Litewskie wybory...

Powieści takie jak "Silva rerum" przywracają wiarę w lojalność literatury względem Historii i w jej umiejętność opowiadania o losach pokolenia za pomocą prezentacji dziejów jednego rodu. Kristina Sabaliauskaitė opisuje lata 1659 - 1667, dynamiczny i zaskakujący przemianami okres, zabiera nas do wielokulturowego Wilna i na Żmudź, gdzie w pewnym szlacheckim dworku ludzie naznaczeni okrucieństwem niedawnej historii starają się zbudować bezpieczny świat na nowo. To książka o tym, co pozostało po kozackim okrucieństwie, i o ludziach stających przed wyborami nowych dróg życiowych. Historia, w której bolesne są ślady lat minionych i widoczne w świadomości bohaterów traumy naznaczające ich w dalszym życiu. Litewska pisarka wskazuje i uzasadnia wagę podejmowanych wyborów oraz każe nam obserwować konsekwencje trudnych decyzji. Zarysowuje świat, w którym szlachta to bohaterowie postępowi, ewolucyjni. Otwarci na zmiany w burzliwym XVII wieku i świadomi własnych ograniczeń. To historia rodu, którego losy splątane zostały z decyzjami i faktami zapisanymi w dokumentach chronionych przez głowę rodziny. Opowieść o skrytych namiętnościach, dla których bohaterowie gotowi są poświęcić bardzo wiele, a przede wszystkim zmienić się. Ta poruszająca narracja o Wilnie, które podnosi się z gruzów i zapomina o krzykach mordowanych, by zbudować życie w miejscu jego odbierania, jest jednocześnie historią oswajania się ze śmiercią, akceptowania jej i wyciągania wniosków z bolesnej świadomości tego, jak blisko niej wciąż jesteśmy.

"Silva rerum" jest powieścią z charakterystyczną barokową składnią, pozbawioną dialogów. Autorka umiejętnie prezentuje wielość perspektyw i poglądów w jednym, konsekwentnym stylu. Barwnie i sugestywnie kreśli portrety ludzi zagubionych, rozczarowanych, gniewnych i niepewnych swej wartości. Ta książka łączy w sobie magię, transcendencję i realizm szczegółów. Jest panoramą przeżyć i uczuć, których doświadczanie w mniejszym lub większym stopniu związane jest z Historią. Osadzenie w konkretnym miejscu i czasie to nie tylko mniej lub bardziej czytelne nawiązania do faktów, które kształtowały oblicze Litwy i Wilna od początku XVII wieku. To czułość wobec tych zakątków miasta, których nie ma już na mapie. Bliskość z atmosferą dynamiki miejsca odpędzającego od siebie złe wspomnienia. Śmierć otwiera powieść i chociaż też ją zamyka, ma nieco inne znaczenie. Kristina Sabaliauskaitė chce opowiedzieć historię niesztampową i krytycznie odnoszącą się do stereotypów, jakie pozostawia w nas nie tyle wiedza historyczna, ile historyczne uprzedzenia. Autorka nie proponuje czytelnych rozwiązań, nie prezentuje czarno-białej galerii dobrych i złych postaci. Wnika przede wszystkim w świat najbardziej osobistych uczuć tych, o których nikt już nie może zaświadczyć. "Silva rerum" to fantazja na temat zapamiętywania życia w każdym jego odmiennym szczególe. Opowieść o poszukiwaniu miłości, o spełnieniu i wiecznym niepokoju. O świecie, w którym religijny i światopoglądowy tygiel nie pozwala jednoznacznie opowiadać się za pewnymi sprawami. O hedonizmie i skromności, wierności i druzgoczącym poczuciu upływu czasu wówczas, gdy czas oznacza jedynie świadomość bliskości śmierci.

Bliźnięta Narwojszowie - Urszula i Kazimierz - wraz ze swym przyjacielem Jonelisem doświadczają bliskości tej śmierci w sposób bolesny i namacalny. Gdy w 1659 roku odkopują truchło ukochanego niegdyś kota, już na zawsze utwierdzają się w przekonaniu, iż śmierć jest czymś bezkompromisowym i trzeba się z nią liczyć. Urszula zacznie się jej bać, Kazimierz popadnie w odrętwienie. Ona postanowi, że będzie świętą i przed grozą codziennego życia schroni się w klasztorze. On nie będzie widział celowości żadnych działań, nie spełni oczekiwań uczonego ojca, ulokuje się gdzieś na życiowym marginesie, biernie obserwując rzeczywistość i stale mając przed oczyma to, czym się stajemy po śmierci. Niewiele pomaga okres stabilizacji i budowania życia na nowo w oddalonych od opuszczanego pospiesznie Wilna Milkontach. Jan Maciej stara się zwyciężyć okrutny chaos, pielęgnując swój ogród i racjonalnie analizując to wszystko, z czym musi się mierzyć od czasu, gdy cudem uratował rodzinę od śmierci, ale nie udało mu się uratować nowonarodzonego dziecka Elżbiety. Ona rekompensuje sobie jego brak poprzez aktywne działanie na rzecz dworku. Mebluje, upiększa, stwarza bezpieczną enklawę. Ale gdzieś pod skórą czai się niepokój. Sen z powiek spędzają wspomnienia wileńskich okrucieństw. Urszula ma się zamknąć w bramach klasztoru utopionego kiedyś we krwi. Kazimierz zacznie nowe, odważne i odpowiedzialne życie w mieście, które wita go agresją, pozostałościami po złu przeszłości zapisanym gdzieś w ludzkiej krwi i świadomości. Milkonty nie będą dla dzieci miejscem spokoju i bezpieczeństwa. Oboje ruszą do Wilna, by spotkać swoje przeznaczenie. Oboje zwiążą się z charyzmatycznym buntownikiem i hedonistą, Janem Kirdejem Bikontem. To on przede wszystkim wpłynie na ich dalsze decyzje. To jego obecność w rodzinie Narwojszów nada nowy kierunek życiu ich dzieci...

Kristina Sabaliauskaitė doskonale portretuje nastoletnią impulsywność i skomplikowane relacje międzyludzkie w mieście, w którym Urszula i Kazimierz będą chcieli znaleźć swoje prawdziwe miejsce i poczuć się spełnionymi. Klasztor to miejsce swoistej ekspiacji. Urszula tam właśnie widzi rzeczy takimi, jakie są naprawdę. Kazimierz, coraz bardziej zafascynowany Bikontem, włącza się w brutalną codzienność wileńskich studentów i wraz z siniakami zbiera na ulicy bezcenne doświadczenia. Takie, które Urszula okupuje samotnością podczas swego nowicjatu. Ich rodzice tymczasem odnajdują prawdziwą bliskość i spełnienie, a ich odżywająca miłość będzie stanowiła oręż wobec miałkości dotychczasowego życia.

"Silva rerum" można odczytywać na wiele sposobów, ale ja zwróciłem uwagę przede wszystkim na historię kobiecego dojrzewania do samej siebie i swoich decyzji oraz wyjścia naprzeciw prawdziwym, tłumionym lub nigdy właściwie nienazywanym emocjom. Toczy się ona dwutorowo - to z jednej strony losy Urszuli, dla której życiowe wybory to bolesne kompromisy i dorastanie do bycia spełnioną. Z drugiej - rachunek sumienia Elżbiety Narwojsz, spóźniony i dający wreszcie prawdziwą wolność. Sabaliauskaitė portretuje swoje bohaterki jako bardzo lojalne wobec własnych uczuć, skonfrontowane z nimi. Miłość w tym świecie nie jest idealizowana, ale ma ogromną siłę i często okupiona jest takimi kompromisami, do jakich nie byliby zdolni na przykład mężczyźni. Myślę tu także o pewnej mieszkance klasztoru, której tajemnica tak wstrząśnie młodziutką Urszulą. "Silva rerum" to historia siły przywiązania i mocy uczucia gwarantującego pewność oraz oddanie. Mężczyźni się ich uczą, kobiety po prostu w sobie odkrywają. Ale to też równie wyraźna historia mierzenia się z Bogiem. Wyzywania go na pojedynek albo strachu przed nim. W dużym związku z miłością i tym rodzajem nienawiści, którą bohaterowie muszą przekuć w coś innego, by przetrwać. Być może też odrodzić się.

To pierwsza część trylogii i finałowe rozwiązania zapowiadają wyborny ciąg dalszy. Kristina Sabaliauskaitė bardzo odważnie potraktowała czas, w którym musiała umieścić swoich bohaterów tragicznie i dramatycznie połączonych z religią, pochodzeniem, uprzedzeniami i Historią. Siedemnastowieczne Wilno ujmuje i niepokoi. Dynamika miasta zmusza do ciągłych zmian. "To jest Wilno, tu trzeba wybierać"  - te słowa przychodzą do głowy Kazimierzowi, który musi opowiedzieć się po jednej stronie podczas ulicznej bójki. To historia o ludziach zmuszonych do dokonania wyborów i o miejscu, które wybrało inny, lepszy rytm i wiarę w lepszą przyszłość. Wileńskie wybory to wybory serca i dramaty, przed którymi stoi się w obliczu historycznych przemian. "Silva rerum" o wszystkim opowiada dyskretnie i czarująco. Książka, która rozbudzi wyobraźnię i wywoła estetyczną przyjemność obcowania z pięknym językiem trudnej przecież opowieści.

1 komentarz:

Jasmina pisze...

Dziękuję pięknie za tak obszerny opis historii mieszczącej się na kartach "Silva rerum". Od dawna noszę się z zamiarem nabycia jej i oddania się emocjom zawartym pomiędzy słowami. Wierzę, że się nie zawiodę. Pozdrawiam serdecznie!