Wydawca: Świat
Książki
Data wydania: 13 stycznia 2016
Liczba stron: 358
Tłumacz: Emilia Fabisiak
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det.: 34,90 zł
Tytuł recenzji: Wokół pisania i wydawania
Peter Stjernström ma duże
poczucie humoru. Napisał bardzo zabawną autotematyczną powieść. Granice między
realnym a zmyślonym zacierają się w niej tak samo jak w świadomości twórców -
wyraźnych bohaterów pierwszego planu. "Najlepsza
książka na świecie" to rzecz o rywalizacji i o tym, jakie cechy odkrywamy
w sobie, kiedy jesteśmy zmuszeni z kimś konkurować. To książka o samym procesie
pisania oraz licznych jego uwarunkowaniach. O autorach uwięzionych w sobie.
Pochylonych nad własnymi słowami, ale też wiecznie skoncentrowanych na własnych
przeżyciach. To też powieść o tym, czym tak naprawdę jest pisarska wolność,
na którym szczeblu marketingowej drabiny stoi twórca książki, jak działają
wydawnictwa i kto komu w różny sposób potrafi dokopać. Bo w literackim światku
jest jak w każdym innym - zawiść, intrygi, konspiracje, manipulacje i ta zawsze
widoczna ludzka cecha, którą jest potrzeba uwielbienia.
Pomysł napędzający fabułę
jest tyleż irracjonalny, ile zaskakująco bliski pożądaniu wszystkich tych, dla
których książka to przede wszystkim towar do sprzedania. Dwaj autorzy rozprawiają o koncepcji prozy totalnej. Zawierającej w
sobie elementy każdego gatunku, wartkiej i porywającej. Czy można napisać
bestseller, łącząc w sobie to, co pozornie niemożliwe do połączenia? Czy
można w ogóle przewidzieć sukces komercyjny książki, kiedy sami wydawcy nigdy
do końca nie wiedzą, co rozejdzie się po rynku w największych nakładach? Tytus
Jensen i Eddie X chcą sławy, wysokich nakładów, uwielbienia czytelników i
mocnej pozycji gracza, który będzie mógł dyktować swoje warunki wydawcy.
Rozprawiają o genialnym pomyśle. Obaj przyjmą go z takim zapałem, że gotowi
będą natychmiast przekuć ideę w czyn. Tymczasem droga ku temu wygląda u każdego
z nich zupełnie inaczej. Bohaterów Stjernströma zdecydowanie więcej dzieli niż
łączy. A jednak obaj uwierzą, że stworzenie tej najlepszej książki odmieni nie
tylko ich życie, ale także życie czytających. Bo takiej lektury szwedzki
czytelnik jeszcze nie poznał! Jak ją jednak napisać?
Tytus ma na swoim koncie już
dwadzieścia książek. Jego ugruntowana pozycja jest jednocześnie wyzwaniem dla
młodszego Eddiego X. Eddie zajmuje się poezją i lansowaniem w mediach. Od
początku widzimy, że jego nieszczere zachwyty względem Tytusa to nieudane próby
uchwycenia tej manii wielkości, w której tkwi egocentryczny Jensen. Młody poeta
ma jednak plan na siebie. Jest pełen charyzmy i zdobywanie zainteresowania
publiczności przychodzi mu dużo łatwiej niż jego starszemu koledze. Świeżość
pomysłów wydaje się mocno kontrastowa wobec zamierzeń twórczych autora od lat
osadzonego już na rynku wydawniczym. Tymczasem zagadką pozostanie dla nas to,
który z nich tak naprawdę przepełniony jest innowacyjnymi pomysłami. Bestseller
zacznie powstawać, ale jaka będzie droga jego tworzenia? Który z twórców wygra
mozolną gonitwę za sławą warunkowaną przez słowa ułożone w porządku wyjątkowo
oryginalnym i równie wyjątkowo zajmującym?
Śledzimy
głównie poczynania Tytusa. Wydawca obwarowuje go bardzo surowymi zasadami,
wedle których proces twórczy ma być inny niż zazwyczaj. Przede wszystkim chodzi
o zerwanie z nałogami. Jensen otrzymuje bowiem laptop uruchamiany alkolockiem.
Tylko w stanie pełnej trzeźwości można zapisywać kolejne strony dokumentu
tekstowego. Nasuwa się skojarzenie, że takie zabezpieczenie przydałoby się
wielu wizjonerom przekonanym o tym, że pod rozmaitym wpływem tworzą rzeczy
zmieniające świat. A Tytus chce zmienić przede wszystkim siebie. Pisanie tej
najwspanialszej z książek musi okupić wyrzeczeniami. Podejmuje się wielu ekscentrycznych
działań, aby trzymać w ryzach proces twórczy. Zbieranie materiałów będzie go
zmuszało między innymi do zbudowania filozofii pizzy czy zapoznania się z
tajnikami enigmatycznej multiterapii. Pomoże też kontemplowanie Dalego i
nabieranie dystansu do siebie. Bo Tytus Jensen chce tę książkę napisać zupełnie
inaczej niż pozostałe.
Peter
Stjernström tworzy dość zjadliwą satyrę na rynek wydawniczy. Rozprawia o
kondycji pisarza oraz strukturze wydawnictw. Jest to bowiem powieść o różnych
rodzajach drapieżności. Zdeterminowany jest twórca, ale i ktoś
odpowiedzialny w znacznej mierze za sukces i zysk. Relacje twórcy oraz wydawcy
Stjernström nakreśla bardzo wyraźną kreską, nie stroniąc od wielu dowcipnych
sytuacji, w których obie strony mogą się przejrzeć niczym w krzywym
zwierciadle. Kiedy Tytus Jensen zorientuje się, że dzieło jego życia jest
zagrożone, podejmie kroki mające na celu wyśledzenie tego, kto chce pokrzyżować
jego plany. Czy jest to Eddie X? Czy obaj nie tańczą jakiegoś mrocznego danse macabre wokół cieni samych siebie
stworzonych na potrzeby promocji i istnienia w świadomości odbiorców?
"Najlepsza książka na
świecie" to wartka fabuła i nieprawdopodobne zwroty akcji. Jest śmiesznie
i strasznie. Czasami tragikomicznie. Nic nie jest tutaj tym, czym się wydaje.
Sam autor puszcza do nas oko i każe traktować tę opowieść z wyraźnym dystansem.
A jednak sporo prawdy tkwi w tym pozornie przede wszystkim dowcipnym tekście. Stjernström prezentuje anatomię sławy. Ona
zniewala i frustruje, ale z drugiej strony jest motorem napędowym działań
przekraczających możliwości działającego. Tytus Jensen po raz pierwszy
skonfrontuje się sam ze sobą, samotnym bytem wstukującym litery do pliku
tekstowego. Ta konfrontacja przyniesie zaskakujące efekty. Najpierw będzie
nerwowo i mocno paranoicznie, by po pewnym czasie zmiana zapisała się na trwałe
przede wszystkim w świadomości twórcy.
To książka dla wydawców
i wszystkich pisarzy - oczywiście dla tych, którzy mają do siebie i swoich
dokonań duży dystans. To książka także dla wszystkich tych, których interesuje,
czym są blurb albo research i jaki procent ceny okładkowej trafia do kieszeni
piszącego. Stjernström napisał przede
wszystkim o tym, w jaki sposób człowiek mierzy się z prawdziwym wyzwaniem. Co
nas czeka w momencie, w którym musimy zacząć myśleć i działać zupełnie inaczej,
niż nauczyliśmy się tego przez lata. Dynamiczna proza przykuwająca uwagę od
pierwszej do ostatniej strony. Lekka, ale i wieloznaczna. Opowiada o
artystycznej rywalizacji, ukazując ją przede wszystkim jako symbol pewnych
interakcji społecznych. Ciekaw jestem, czy autorowi zależało na dużym
nakładzie. Cieszę się, że książka ta trafia do polskiego czytelnika. To sukces,
gdy pisanie o pisaniu staje się eksportowanym towarem wydawniczym. Peter Stjernström
ironizuje, ale przede wszystkim ukazuje w różnym świetle to, co nazywane jest
po prostu ludzką ekscentrycznością. Książek ujawniających tak ciekawe poczucie
humoru autora chciałoby się czytać więcej.
1 komentarz:
Tytuł jest genialny, nie ma co :D
Bookeaterreality
Prześlij komentarz