Wydawca: Od
Deski Do Deski
Data wydania: 15 lutego 2017
Liczba stron: 296
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det.: 35 zł
Tytuł recenzji: Tajemnice cierpienia
Jacek Ostrowski poświęcił
sprawie swego miasta wstrząsającą książkę. Pochodzący z Płocka autor
zrekonstruował, dodając wiele mrocznych fantazji, sprawę sprzed blisko
pięćdziesięciu lat, kiedy to porwana została płocka lekarka Stefania Kamińska.
Zagadka jej zaginięcia była sprawą publiczną. Komentowano je i szeptano – co
autor doskonale pokazuje – na temat możliwych pobudek porywacza, Kamińska stała
się swego rodzaju ikoną niezawinionego cierpienia i tajemniczego zniknięcia.
Nigdy tak naprawdę nie rozwiązano tej sprawy. Nie ustalono, co dokładnie stało
się z lekarką, choć kilka poszlak sugerowało możliwe rozwiązania. Nie ma ciała,
nie ma zbrodni. Tak myśli główny bohater książki, ale ta zasada staje się
fundamentem opowieści o mrocznych odcieniach zła, które zgnębiło ofiarę i nie
dało jej szans na przeżycie. Jacek Ostrowski sugeruje w „Ostatniej wizycie”, że
dużo bardziej przerażające niż najgorsze dokonane zło może być to, czego nie
wiemy o sprawie. To, czego Kamińska doznała, i wszystkie możliwe szczegóły z
jej życia tuż po tym, gdy została uprowadzona. Tak, siłą tej książki jest
autorska fantazja. Autor udowodnił, że obnażanie pokładów zła tkwiących w
człowieku jest w wyraźnym kręgu jego zainteresowań i było podstawą napisania „UT”.
O ile jednak wspomniana książka była wieloznaczna i umożliwiała zaskakująco
dużo interpretacji, o tyle „Ostatnia wizyta” to nie do końca fikcja literacka,
lecz rzecz oparta na badanych dowodach w śledztwie. Myślę, że nie jest to też powieść li tylko o niewyrażonym nigdy dramacie
Kamińskiej. To niezwykłe, a momentami niezdrowo fascynujące studium ludzkiego
spotwornienia, mroczne epitafium dla nieznanych ofiar potwora w ludzkiej
skórze. Także opowieść o tym, co uczyniło go potworem oraz jak mógł działać,
oceniać świat, przeżywać go i szukać w nim swojego miejsca.
Zbigniewa Pielacha poznajemy
w sytuacji, kiedy podąża do szpitala, by spotkać się z żoną, której nie udało
się popełnić samobójstwa. Wulgarny, bezkompromisowy, agresywny, pewny siebie i
arogancki. Wie, że wszystko jest mu podporządkowane. Cieszy się z faktu, iż
może wpływać na bieg wydarzeń i ludzkie zachowania, bo wzbudza strach, zna
odpowiednio postawionych ludzi, w świecie znajomości i układów czuje się jak
ryba w wodzie. Jest rok 1970 i właśnie rozpoczyna się autorska rekonstrukcja
kilkunastu następujących po sobie miesięcy, w których głównym wydarzeniem
stanie się porwanie i uwięzienie płockiej lekarki oraz znęcanie się nad nią.
Tymczasem w szpitalnej scenie widzimy, jakie zależności łączą Pielacha z jego
żoną. Hanka, znakomicie sportretowana
postać drugiego planu, jest już cieniem kobiety. Żoną zmuszoną do tego, by
nieść na swoich barkach ciężar wszystkich niegodziwości męża. Od lat obserwuje,
z jaką nonszalancją i lekkością Pielach potrafi igrać z ludzkim życiem. Widzi w
nim oprawcę, któremu nie może się przeciwstawić. Wszystkie tajemnice ich
domu składają się na mroczną opowieść o tym, że Zbigniew Pielach kierował się w
życiu tylko chęcią podporządkowania sobie innych. Zabicie człowieka było dla
niego czynnością rutynową. Ogrom okrucieństwa mógł być spadkiem po wyjątkowo
traumatycznej młodości, ale to przede wszystkim pokłosie współpracy z
odpowiednimi służbami. Hanka przymyka oczy na niegodziwości męża. Ostrowski
pokazuje jednak te momenty, w których bierność kobiety przeradzała się w drobne
akty heroizmu. Hanka jest postacią tragiczną nie tylko z racji tego, że tkwi w
piekle więzienia, jakim jest związek z Pielachem. Od pierwszych stron widzimy,
że próbuje na nowo. Życie zostało jej darowane. Próba samobójcza się nie
powiodła. Co Hanka powinna zrobić z tym faktem? Jak nadal żyć u boku
psychopatycznego bandyty? Poddaje się tyranii i roli podporządkowanej żony. Nie
śmiałaby wziąć rozwodu, bo uczyniłoby ją to potępioną w oczach innych. A na to,
co myślą inni, oraz na kwestie wiary Hanka jest wyraźnie wyczulona.
Tymczasem w domu Pielachów
zamieszka specyficzny gość. Terroryzowana ofiara, dla której kat nie ma
litości. Porwanie Kamińskiej zostaje na Pielachu wymuszone, a skoro tak,
oprawca próbuje na tym coś ugrać. Wie, że kobieta może mu przynieść zysk.
Sprawa, o której mówi cała Polska, da możliwość zarobienia pieniędzy. A tych
bohaterowi wciąż brakuje, choć potrafi bezkompromisowo szantażować urzędników
bankowych. Kredyty i długi pozostają. Męcząca żona u boku także. Pojawiają się
jednak nowe okoliczności, w których pewny siebie Pielach zobaczy, że broń
szantaży i wymuszeń może się obrócić przeciwko niemu. Przypomną sobie o nim
służby, o których chciałby zapomnieć. Wróci przeszłość powtarzana jedynie w
mrocznych koszmarach sygnalizujących, że do cna zepsuty Pielach ma jeszcze
jakiekolwiek wyrzuty sumienia. W stosunku do Kamińskiej nie okaże jednak
ludzkiego oblicza. Sam nie wie, czym ono jest. Sam nie jest człowiekiem, lecz
konglomeratem złości, frustracji, agresji, mrocznych atawizmów i chęci
posiadania posłuchu. Butny Pielach będzie musiał spokornieć. Szantażowany przez
innych, odegra się na porwanej ofierze…
Jacek
Ostrowski z detalami i sugestywnie portretuje osobowość psychopatyczną, która
zostaje zaszczuta, zmuszona do działań kompulsywnych – wyzwalających w oprawcy
jeszcze większe pokłady nienawiści i zła. Maltretowana lekarka
symbolizuje cały szereg anonimowych ofiar Pielacha, którego przeszłość
przypomina o sobie zaskakująco silnie i niespodziewanie. Główny bohater to taka
antyteza człowieczeństwa – łączy w sobie wszystko to, co kolejne systemy po zakończeniu
drugiej wojny światowej w Polsce czyniły w celu podporządkowania sobie
społeczeństwa. Pielach jest czujny, wiecznie rozglądający się nerwowo wokół,
złudnie pewny siebie i swego panowania nad otoczeniem, stale prześladowany
przez okrucieństwa, jakich dokonał. W „Ostatniej wizycie” Ostrowski stara się
zrekonstruować, co myślał oraz jak działał oprawca, któremu wszystko wymknęło
się spod kontroli. Portretuje dzikość ludzkiej natury u człowieka będącego w
matni. Kamińska jest więźniem, który doświadcza okrucieństw, ale więźniem
systemu i okoliczności jest również Pielach. Ostrowski tworzy przerażające
fantazje o tym, w jaki sposób kompleksy, lęki i przeżyte traumy ogniskować się
mogły w brutalnych relacjach z porwaną lekarką. To także książka o tym, co
nigdy nie ujrzało światła dziennego, i o cierpieniu, dla którego nie ma
definicji. Nie ma dowodów, nie ma
możliwości rozprawy o tym, kto i jak cierpiał. Nie ma ciała, nie ma zbrodni,
prawda? Autor „UT” udowadnia, że jego fikcja literacka może jednak temu
wszystkiemu zaprzeczyć. I tworzy książkę, przy której lekturze włos się jeży na
głowie. Bardzo sugestywną, skupioną na detalach, bardzo szczegółowo
rekonstruującą wydarzenia, o których nikt już nigdy nie powie niczego pewnego.
Ostrowski mówi dużo o ludzkim strachu, rodzajach agresji, o bezradności i
niesłychanie wielkiej skali przemocy. Nie odziera tajemnic z ich niesamowitej
aury. Dyskretnie sugeruje, że to, co najgorsze, wydarzyło się poza świadomością
społeczną, a co znaczące – naprawdę nic już nie możemy z tym zrobić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz