Wydawca: Edipresse
Książki
Data wydania: 14 listopada 2018
Liczba stron: 266
Oprawa: miękka
Cena det.: 39,90 zł
Tytuł recenzji: Pamięć i zapomnienie
„Ogród świateł” to
kontynuacja perypetii dziennikarki Felicji Stefańskiej znanej już z kart „Królowej Śniegu” i tutaj jeszcze bardziej dosadnie zaprezentowanej jako osoba kierująca
się kodeksem moralnym, ale także silnymi emocjami, za którymi idzie pewna
konsekwencja w działaniu. Można czytać tę historię osobno, choć uważam, że „Królowa
Śniegu” wnosi nieco więcej w wizerunek psychologiczny głównej postaci. Jest on
po prostu pogłębiony, a autorka nie musi tego wszystkiego zbyt dokładnie
opisywać. Ponownie znajdujemy się w Kryszewie, w które Stefańska już wrosła, i
ponownie przyglądać się będziemy bliskiej relacji dziennikarki z miejscową
radną Gretą, w tej powieści wyrastającej na bohaterkę pierwszego planu. Tym
razem Anna Klejzerowicz nie popełnia błędu nadmiernej wielowątkowości, a to, co
łączy obie powieści, to sprytne mylenie czytelniczych tropów. W „Ogrodzie
świateł” jest to dużo bardziej widoczne. Odnosi się wrażenie, że w refleksjach
i opisach mentalności małomiasteczkowej społeczności autorka zwyczajnie się
powtarza i nie ma do zaproponowania jakiejś świeżej, oryginalnej historii. A
jednak ma, choć konstrukcyjnie powieść nieco się chwieje z powodu niepotrzebnych
moim zdaniem i trochę sztucznych monologów bohaterów – można byłoby to
opowiadać w normalnej narracji trzecioosobowej – które rozrywają fabułę i robią
jej krzywdę. Klejzerowicz opowie o tym,
czego nie chcemy z różnych powodów pamiętać, ale także o stygmacie i
obsesyjności pamiętania. Pomiędzy obojętnością i żądzą nienawistnego odwetu
ustawi wszystkich swoich znanych już bohaterów w obliczu zła, jakiego nie
mogliby się spodziewać…
W 1990 roku miejscowymi
wstrząsa wybuch. A wcześniej jeszcze jedno krwawe wydarzenie. Blisko
trzydzieści lat później w wiosce nieopodal Kryszewa dochodzi do brutalnego
zabójstwa. Ginie cała rodzina – czworo dzieci i ich rodzice. Ludzie, którzy
izolowali się od lokalnej społeczności, nie ciesząc jej sympatią. Lecz nikt nie
chciałby dla nich śmierci, a ta jednak przychodzi. Wtedy, gdy gasną światła w
pięknie oświetlonym na co dzień ogrodzie, z którego tak dumny był denat. Kto
zawinił? Czy rodzina zginęła z rąk głowy rodu, która później popełnia
samobójstwo? Otwarcie jest spektakularne. Także sugestia, o której warto
pamiętać, zaznaczona już na wstępie powieści. Ktoś reżyseruje spektakl. Kim
będą jego aktorzy?
Felicja Stefańska jest
dynamiczna i uważna. Jej relacje z przyjaciółką Gretą Klejzerowicz opisuje z
wyraźnym zaznaczeniem traum, o których kobiety zapominają, obcując ze sobą. To
powieść o kobiecej solidarności, umiejętności wspierania się w trudnych
chwilach i takim rodzaju empatii, dzięki któremu można budować dobrą, szczerą
przyjaźń po szeregu toksycznych relacji, jakie mogłyby zaburzać budowanie
nowych w życiu. Ale jest jedna mroczna karta z przeszłości, o której Greta nie
opowiedziała Felicji. Być może utknęła w mrocznym milczeniu społeczności. Może
chciała wyprzeć coś, czego nie da się zapomnieć. Dziennikarka będzie postawiona
nie tylko przed zagadką śledztwa, ale także enigmatycznością swojej
przyjaciółki. Zderzy się także ze świadomością odejścia kogoś, kto w Kryszewie
zaczął dla niej znaczyć bardzo dużo.
Kiedy obserwujemy, w którą
stronę zmierza cała intryga, możemy odnieść wrażenie, że – jak wspomniałem na
wstępie – Anna Klejzerowicz jest wtórna i wtapia nas w problemy oraz dylematy
moralne głównej bohaterki, które umiejętnie zbudowały sieć intryg w „Królowej
Śniegu”, ale tutaj są już nieco nużącymi powtórzeniami. Nikt jednak nie jest w stanie przewidzieć, ku jakiemu rozwiązaniu
fabularnemu zmierza ta powieść. Opowie o pokładach człowieczego mroku i zła w
zupełnie innym znaczeniu, niż można je odczytywać z fabuły. Zgrabnie
skierowanej na zupełnie nieprzewidywalny tor. Bo Klejzerowicz wie, jak
zaskoczyć czytelnika – nawet kosztem tego, że może go najpierw nieco znudzić. „Ogród
świateł” to opowieść o ludzkiej bezkompromisowości, która ukazuje mroczny obraz
przedsiębiorczości w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia oraz konsekwencje
podejmowanych wówczas działań. W bardzo kameralnym aspekcie. A jednocześnie
szeroko, bo ta książka będzie o zbiorowym wypieraniu z pamięci traum
naznaczających społeczność na zawsze. I o kimś, kto tej traumy nie uniesie.
Zostanie mu tylko zemsta…
Podoba
mi się zarówno lokalność zaznaczona w tej powieści, jak i jej wymiar bardziej
ogólny, jednak konsekwentnie portretujący polską mentalność, działania ludzi,
sposób ich myślenia i kategoryzowania innych. Nic to, że chwilami
ociera się to o banał, a bohaterowie nie mówią nam o klasycznym Polaku więcej,
niż sami wiemy. Bezpieczne jest również osadzenie dziennikarki w roli tropiącej
zagadki. „Ogród świateł” nie jest zatem do końca rasowym kryminałem, ale
autorka zachowuje wiarygodność w tym, jak kroczy po wytyczonej ścieżce
literatury tego gatunku. Najważniejsza jest jednak perspektywa opisu. Ważna
funkcja retrospekcji, dzięki którym rozumiemy postępowanie bohaterów dzisiaj. Nic
nowego, a jednak zabieg wykorzystany bardzo dobrze, bo są w powieści elementy
zaskoczenia i przez chwilę nic nie jest tym, czym się wydaje.
Klejzerowicz
wraca także do ulubionych baśni i dzięki temu symbolika tytułu niesie w sobie
taką trochę dziecięcą tajemnicę, wobec której zachowujemy ciekawość młodego
umysłu. A jednocześnie stajemy wobec mroku ludzkiej duszy, której nie chcemy
zrozumieć. O ile zbędny jest wykład autorki dołączony do powieści,
o tyle doskonale w zawieszeniu i bez komentarza pozostawione jest zaskakujące
zakończenie. Dzięki temu „Ogród świateł” bardzo zyskuje. Szkoda jedynie, że w
tej wartkiej prozie odnajduje się ślady błędów redakcyjnych. Literówki może nie
są liczne, ale pojawiają się na tyle często, że przyjemność dynamicznej lektury
zostaje zaburzona. Powieść Anny Klejzerowicz jest zatem książką, wobec której
można mieć nieco zarzutów, ale całość to naprawdę intrygująca narracja o
sprawach, o których często boimy się myśleć, a już na pewno nie chcemy ich
zrozumieć. Opowiadająca o specyficznej potrzebie wzięcia odwetu za krzywdy.
Także o krzywdach niezawinionych i o tym, w jaki sposób jako społeczeństwo
potrafimy być zobojętniali wobec zbrodni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz