Wydawca: FILIA
Data wydania: 15 lutego 2017
Liczba stron: 280
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det.: 36,90 zł
Tytuł recenzji: W sidłach mrozu
Anna Klejzerowicz napisała
dobry kryminał z wyraźnym społecznym wydźwiękiem. Rozlicza się w nim nie tylko
z faktem, że wiele lat po transformacji ustrojowej żyją, a właściwie wegetują
ci przegrani, którzy nie potrafili dostosować się do nowej rzeczywistości.
Autorka portretuje ich w kolejnych pokoleniach dziedziczących bierność i
wykluczenie. To oni będą ofiarami. Czyimi? Teoretycznie natury, bo zabija
siarczysty mróz. To zresztą książka o tym, jak terapeutyczne znaczenie może
mieć obcowanie z tą naturą. Główna bohaterka właśnie dzięki kontaktowi z nią
porządkuje swoje życie, którego miejska przeszłość uwiera i boli. Wracając
jednak do zgonów – ktoś naturalnie potędze mroźnej zimy pomaga. Komuś zależy na
tym, by usuwać pijane ofiary żyjące z dnia na dzień, bez perspektyw, bez
możliwości jakiejkolwiek zmiany w szarym życiu. Portretowana społeczność nie jest w „Królowej Śniegu” społecznością
zjednoczoną dzięki silnym więzom. Wręcz przeciwnie – biedni i zapijający swe
smutki mieszkańcy są zatomizowani, a jednocześnie mocno związani pewną
tajemnicą sprzed lat. Nie tyle klątwą – jak sami ją nazywają – ile bolesnymi
wspomnieniami. Pośród nich skryły się wyrzuty sumienia z powodu tragedii sprzed
lat. Tymczasem ktoś nadal chce wymierzać sprawiedliwość i w przebraniu
baśniowej postaci robi to bardzo konsekwentnie. Klejzerowicz brawurowo prowadzi
nas przez kolejne dni i tygodnie, mnożąc wątki i zręcznie je ze sobą łącząc.
Kiedy już zdajemy sobie sprawę z tego, w czym uczestniczymy, po chwili
rozumiemy, że tajemnice są dużo bardziej skomplikowane, niż nam się wydaje. „Królowa
Śniegu” to prywatne odczytanie jednej z najmroczniejszych baśni, dzięki któremu
autorka opowiada o ludzkich demonach, bezradności i różnego rodzaju krzywdach,
za które ktoś mści się bez większej satysfakcji.
Kompozycyjnie ta powieść
przypomina trochę „Tysiąc” Dagmary Andryki. Mamy pewną siebie i swojej wartości
kobietę, która przybywa do zamkniętej społeczności karmiącej się wiarą w to, że
jakaś mroczna klątwa uśmierca okolicznych mieszkańców. Andryce chodzi jednak o
coś innego niż Klejzerowicz. „Królowa
Śniegu” będzie opowieścią o bezwolności i niemożności wyjścia poza pewne
uwarunkowania. Autorce nie chodzi o budowanie klimatu grozy i granie
niedopowiedzeniami. Ma do powiedzenia bardzo dużo i bardzo wprost. Tajemnicę
licznych śmierci podczas tęgich mrozów będzie odkrywać Felicja Stefańska,
ambitna dziennikarka wchodząca głębiej w środowisko różnego rodzaju patologii,
w którym zbierze historie przetrąconych życiorysów – szare, smutne, gorzkie i
przerażające.
Felicja straciła posadę w
Gdańsku i przybywa do prowincjonalnego Kryszewa, gdzie etat załatwia jej
przyjaciółka, radna gminy. Felicję i Gretę łączą bardzo silne relacje, w
których trudno będzie o szczerość, kiedy kolejne etapy prywatnego śledztwa
Felicji zaczną odkrywać przerażające fakty z przeszłości. Greta chce zapomnieć
o sprawach, które na zawsze ją naznaczyły. Okazuje się, że umierający na mrozie
pijacy to pokłosie tragedii, która już miała miejsce w Kryszewie. Ale nie tylko
o zamarzanie chodzi. Felicja będzie zmuszona zrewidować swoje poglądy, kiedy
ujrzy sielankową rzeczywistość blisko natury w nieco innym, przejmującym
świetle. A chodzi o ludzi, którzy sobie nie radzą, są stłamszeni, odizolowani
od głównego nurtu życia, zamknięci w czterech ścianach swoich domów, żyjący w
warunkach niczym z nowel pozytywistycznych. Nikt nie płacze po zamarzniętych,
bo nikt nie ma dla nich wystarczającego współczucia. W oparach alkoholu każdy
staje się osobny. Każdy ma swój życiowy dramat do zapicia. Zbiorowość ma na
sumieniu coś, o czym usilnie próbuje zapomnieć. Wtedy najlepiej utopić te
wspomnienia w alkoholu. Bohaterka Klejzerowicz spojrzy na biedę i nieporadność
w taki sposób, w jaki jeszcze nigdy nie patrzyła. Odkryje destrukcyjną moc
ludzkiej bezradności, ale także to, jakimi potworami możemy być dla siebie.
Anna
Klejzerowicz opowiada o tym, jakie stygmaty nosimy w sobie i jak ogromne
pokłady zła mogą tkwić w człowieku tłumaczącym je sobie zwyczajną obojętnością.
Ta obojętność jest wstrząsająca, bo po raz kolejny pozwala na to, by morderca
zbierał krwawe żniwo przy udziale nieprzychylnej aury.
Stefańska ujrzy społeczność Kryszewa jako zbiorowisko ludzi bez ambicji i bez
szans na wyjście z różnego rodzaju problematycznych sytuacji. Gmina, której
dobrego imienia chce bronić Greta, jest miejscem tuszującym pewne zdarzenia z
przeszłości. Zło zakorzeniło się tam bardzo silnie. Miało ku temu specyficzne
warunki. Za co karani są ci, którym ktoś pomaga umrzeć na mrozie? Jaka
filozofia przyświeca prawdopodobnej zabójczyni, która chce ostatnie chwile
alkoholików przemienić w złudzenie obcowania z pięknem i czymś ciepłym?
„Królowa Śniegu” jest tak
wielowątkowa, że chwilami można odnieść wrażenie, iż autorka chciała
opowiedzieć o zbyt wielu sprawach naraz. Wyjątkowo
wnikliwej analizie losu sierot po PRL-u, dla których koniec pegeerów był
prawdziwym końcem życiowej stabilizacji, towarzyszą odczytywane wprost lub
symbolicznie nawiązania do dzisiejszej sytuacji społeczno-politycznej, w której
czyha na człowieka dużo więcej zagrożeń niż kiedyś. Czy jest tak naprawdę?
Największym zagrożeniem okazuje się ludzka obojętność. To na niej wyrasta
krzywda, niesprawiedliwość, na niej wzrasta zbrodnia. Wielokrotna, bo osoba zabijająca
nie czerpie satysfakcji z tego, co robi. Anna Klejzerowicz wchodzi chwilami w
rolę publicystki, ale jako autorka konsekwentnie buduje bardzo czytelny świat
przedstawiony, którego ramy poznajemy stopniowo, z coraz większym przerażeniem.
Felicja Stefańska ze swymi sarkazmem i niezależnością pokazuje, że problemy
Kryszewa można widzieć w innych kontekstach. Jej historia to historia ucieczki
i próby zakorzenienia się w czymś nowym. Na gruncie skrywającym dużo więcej
mrocznych tajemnic niż całe jej dotychczasowe życie.
„Królowa
Śniegu” opowiada o grzechach, które dziedziczymy po naszych przodkach, i o tej
potwornej formie stagnacji, którą mogą wypracować kolejne pokolenia, nie
zmieniając niczego we własnym oglądzie niesprawiedliwego świata.
Autorka intryguje, myli tropy, nieustannie zaskakuje, ale przede wszystkim
pokazuje, ile zła może drzemać w każdym z nas, jeśli życie będzie pasmem
zapominania albo wciąż na nowo odżywającej chęci zemsty. To mroczna książka,
która niesie w sobie jednak pewną nadzieję, bo główna bohaterka to kobieta
pełna empatii. Nie tylko ona. Czy znajdą się jakieś okoliczności łagodzące dla
zabójcy? A może zarówno ofiary, jak i kat nigdy nie mogli liczyć na jakąkolwiek
ulgę, otrzymując od życia jedynie pasmo frustracji i coraz boleśniejszych
doświadczeń? Andersenowska baśń nabiera nowego znaczenia. Anna Klejzerowicz
każe nam skonfrontować się z ludzkimi potworami, ale także pełnymi bezradności
i lęku istotami, których nikt nigdy nie chciał zrozumieć lub chociaż wysłuchać.
PATRONAT MEDIALNY
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz