Wydawca: Stapis
Data wydania: 6 grudnia 2018
Liczba stron: 286
Oprawa: miękka
Cena det.: 39,90 zł
Tytuł recenzji: Konfrontacja ze sobą
Główny bohater tej książki
już na samym początku zadaje sobie pytanie o to, ile w życiu zależy od nas
samych. I ta dość przewrotna powieść – prosta w swej konstrukcji, ale
niejednoznaczna w przesłaniu – zasugeruje, że mimo wszystkich przeciwności losu
sami możemy być jego kowalami. To wymaga czujności, uważności oraz pewnego
rodzaju czułości dla samego siebie. Wiemy, jak o siebie zadbać, gdy jesteśmy
dojrzali. Potrafimy wypunktować swoje błędy. Umiemy je nazwać, ale przede
wszystkim rozumiemy, co w przeszłości moglibyśmy zmienić, by nie działo się
tak, jak się działo, a co dziś spędza nam sen z powiek. Romuald „Aldek” Roman pozwoli swojemu bohaterowi na komfort
doświadczenia, które nikomu z nas nie będzie dane. W tej prostolinijnej, ale
także melancholijnej książce opowie o tym, kiedy tak naprawdę rozumiemy samych
siebie, swoją rolę w życiu. Kiedy potrafimy zdefiniować naszą tożsamość. I
co chcielibyśmy zmienić w przeszłości, by nasze życie tu i teraz było dużo
lepsze.
Antoni Samborski ma za sobą
55 lat życia. Przemieszcza się wygodnym samochodem, zmierza ku kolejnemu dobrze
płatnemu zleceniu, ma komfort zgromadzenia i posiadania wszystkiego, co
pozornie daje w życiu szczęście, a przynajmniej poczucie bezpieczeństwa. Bilans
jego życia wydaje się zatem bardzo dobry, ale szybko dostrzeżemy, że profesora
toksykologii przemysłowej z Filadelfii dręczą wyrzuty sumienia. Także poczucie,
że zbyt wiele stracił, za mało zyskał. Antoni
dostrzega, że jego kręgosłup moralny zaczyna coś uwierać. Mężczyzna robi coś, z
czego kiedyś nie byłby dumny. Sankcjonuje gdzieś w świadomości fakt, że
postępuje być może nieetycznie, niewłaściwie. Że dawny Antek by się tak nie
zachował. A dawny Antek to dorastanie w komunistycznej Polsce, w cieniu
majestatycznych Tatr, ale również wielu egzystencjalnych trosk. Bohater
pochodzi z Zakopanego, w którym ukształtował się w opozycji do świata. Niegdyś
zamknięty w sobie i wycofany nastolatek dzisiaj wzbudza podziw i szacunek w
środowisku uniwersyteckim. Dokonała się niebywała przemiana. Ujrzymy jednak
życie Antoniego w tylko dwóch okresach. Kontrastując je ze sobą, autor
podkreśla, że warto w pewnym momencie uświadomić sobie, przed czym się ucieka,
a co jest czymś nowym, nieoswojonym, wartym zaakceptowania i zainwestowania w
to.
Roman portretuje naszego
bohatera w sytuacji pewnego kryzysu. Profesor jest po rozstaniu, nie oswoił się
ze swą samotnością. Myśli i działa w taki sposób, że dopadają go dylematy, czy
postąpił słusznie. Jest na życiowym rozdrożu. Z jednej strony osiągnął
wszystko, czego synonimem byłoby słowo „sukces”. Z drugiej – ma świadomość
tego, że wydobył się z rodzinnego miasta pośród gór razem ze wszystkimi
traumami i bolesnymi doświadczeniami, które być może zawsze chciał w sobie
skryć. W wyniku zaskakującej wolty narracyjnej znajdziemy się wraz z Antonim w
miejscu, w którym się wychował. Tam wychowały się także jego kompleksy i
uprzedzenia. Jego specyficzne wyobcowanie. Wszystko, z czym bohater
skonfrontuje się na nowo.
Atutem tej książki jest
zakopiańska topografia i wskazywanie miejsc, które być może już nie istnieją.
Także Tatry jako punkt odniesienia do wielu rozważań zakopiańskiej młodzieży –
dzieci ceprów i górali, które dowiadują się, że świat to nie tylko przestrzeń w
cieniu wysokich zboczy. Wędrujemy po
Zakopanem innymi ścieżkami niż te wytyczane przez masową turystykę. Odkrywamy
czar Tatr przez pryzmat opowieści o nich snutych przez wszystkich tych ludzi,
którzy mieli szczęście żyć w bliskości tych gór. Tak jak Antek. Samotny niczym
Giewont, który przesłania perspektywę tego, co za nim. Osobny i
zakompleksiony, wychowywany przez kobiety, w silnym związku emocjonalnym z
matką i walczący z idiosynkrazją względem ojca. Uczciwy i poczciwy, ale pośród
rówieśników skazany na smutny margines. Antek dorasta z przeświadczeniem, że
jego życiowy start jest gorszy. Dojrzały Antoni u szczytu kariery naukowej
widzi siebie prawdziwego właśnie w tym młodym Antku sprzed wielu lat.
To, jak Romuald „Aldek”
Roman połączy opowieść o pragmatyzmie dojrzałego życia z perypetiami wyrostka
usiłującego nadać sobie i swojej rodzinie istotne znaczenie, niech pozostanie
tajemnicą, bo „Powrót” to książka zaskakująca – mimo że formalnie nie jest
skomplikowana. Także w języku opowieści odnajdziemy tę czułość do fraz z dnia
codziennego, ale zaprezentowanych ze specyficzną czułością. W taki nieoczywisty
sposób. Skrywający w sobie kilka ważnych pytań egzystencjalnych. Bohater
skonfrontuje się z tym, co go przerażało, co wpędzało w niemoc i przez co
musiał się wstydzić. Tytułowy powrót będzie próbą specyficznej igraszki z
czasem, ale przede wszystkim konfrontacją z tym okresem przeszłości, w którym
najpełniej i najodważniej kreują się ludzkie decyzje, śmiałe gesty i
deklaracje. Z czasem, gdy system wartości dopiero się kształtuje, a apetyt na
życie rośnie. Co wyniknie z tego zderzenia światów? I w jaki sposób do niego
dojdzie?
Cenię sobie książki, które
wydobyły się z jakiegoś takiego skrywanego lęku przed zapomnieniem samego
siebie. Przed umiejętnością stanięcia przed tym, kim się było dawniej. Przed
zetknięciem stabilności tak zwanego uporządkowanego życia z tym, co tym życiem
wciąż na nowo szarpie i je komplikuje – z emocjami. Dużo jest emocjonalnego tonu w tej powieści, ale skrywa się w nim także
specyficzny rodzaj nostalgii. „Powrót” mówi bowiem o tym, że wszyscy skądś się
wydobyliśmy i zawsze możemy odnaleźć drogę do świata, który nas ukształtował.
Roman jest dowcipny, ale momentami także snuje gorzką refleksję o tym, że mimo
wszystko za mało mamy czasu na tym świecie i za każdym wspomnieniem może kryć
się pragnienie zmiany tego, co było. Czy dzięki takiej zmianie możemy być inni,
lepsi dla siebie? Ta opowieść o zakopiańskim świecie, który odszedł na zawsze,
interesująco udzieli odpowiedzi na to pytanie. Pokrzepiająca lektura.
2 komentarze:
Ciekawa książka. Pozdrawiam imiennika !
klimat tatr można też poczuć w czasie lektury https://przewodnik-po-gorach.pl/
Prześlij komentarz