Wydawca: Sonia
Draga
Data wydania: 13 marca 2019
Liczba stron: 194
Przekład: Krystyna
Szeżyńska-Maćkowiak
Oprawa: zintegrowana
Cena det.: 32,90 zł
Tytuł recenzji: Przekraczając granice
W jaki sposób konstruujemy swoją
tarczę obronną za pomocą relacji szkodliwej dla nas samych, ale dającej nam
złudną ochronę? Jak tworzy się relacja podległości i uwarunkowania względem
bliskiej osoby nawet wówczas, gdy ta osoba nam szkodzi? Co możemy zrobić, by
pomóc drugiemu człowiekowi, gdy jednak ogranicza nas pewna rola społeczna, poza
którą nie możemy wyjść? Na te i całą masę innych dramatycznych pytań odpowiada
skromna powieść Delphine de Vigan będąca czymś na kształt szkicu
socjologicznego i obyczajowego. Dostarczająca kompleksowej wiedzy o swoich
bohaterach, ale pozostawiająca w napięciu, a być może także w niedosycie.
Świetna, bo mocno i wyraźnie punktująca dramaty, których interpretacja nie jest
już wcale taka jednoznaczna. Doskonale
dobrany tytuł spaja opowieści francuskiej pisarki i buduje przejmujący obraz
tego, co musimy, a co chcemy skrywać przed samymi sobą, ale przede wszystkim
przed otaczającym nas światem. Po to, by było bezpiecznie – a jest coraz
bardziej niepokojąco…
Hélène bardzo się niepokoi o
los jednego ze swoich uczniów. Théo jest zamknięty w sobie, ale na jego twarzy
i w sylwetce wypisane są ślady traum, które Hélène chciałaby poznać. Jej wręcz
obsesyjne zainteresowanie chłopcem doprowadza do działań niezgodnych z tym, co
dyktuje etos nauczycielki. Hélène straci zdolność zdroworozsądkowego działania, ale nie straci czujności względem ucznia. Théo
funkcjonuje w trzech opresyjnych światach. Jednym z nich jest szkoła, do której nie jest dopasowany, chce się stamtąd wydostawać
najczęściej, jak to możliwe. Druga to dom ojca. A raczej to, co z tego domu
pozostało. To przestrzeń tajemnicy, bo Théo musi być kimś więcej niż tylko
synem. Kimś więcej niż dwunastoletnim chłopcem, bo kimś obarczonym wyjątkowo
bolesnym dramatem. Trzecią przestrzenią jest dom matki. Tam musi zapomnieć o
tym, co działo się u ojca, bo mierzy się z innym wymiarem opresji. Apodyktyczna
matka szantażuje go emocjonalnie. Théo
nie jest w stanie wszystkiego unieść. Dlatego zaprzyjaźnia się z Mathisem,
obserwatorem jego codziennych dramatów. Obaj będą korzystać z czegoś, co daje
chwilowe zapomnienie. Jednak Théo chciałby zapomnieć o wszystkim i na zawsze.
Matka Mathiasa, Cécile, również chce zapomnieć. Między innymi o tym, kim
naprawdę jest jej mąż. Krzywo spogląda na przyjaciela swojego syna, ale
chłopięca relacja jest dla niej mniej enigmatyczna niż sfera własnych emocji,
których nie może uporządkować.
Ten zarys fabularny
rozpoczyna zaskakująco sugestywną psychodramę. Różne rodzaje narracji sugerują,
że autorka bardziej koncentruje się na kobietach, a
los i sfera emocji przeżyć dzieci to coś znajdującego się gdzieś w oddaleniu i
będącego jednocześnie zagadką do rozwikłania. Tymczasem widzimy, jak
funkcjonuje dziecko z opresyjnym domem, dziecko z narzuconym systemem wartości,
dziecko przedwcześnie dorosłe i zmagające się z piętnem odpowiedzialności, na
jaką nie jest gotowe. Równie skomplikowany dramat przeżywa nauczycielka zdająca
sobie sprawę z systemowej bierności wobec dramatów, które naznaczą jej ucznia
na zawsze. Sama mierzy się bowiem z demonami przeszłości i wie, że skrzywdzone
dziecko nie zapomni doznanej krzywdy.
Wszystko,
co portretuje de Vigan, rozgrywa się w przestrzeni pozbawionego duszy miasta,
które umożliwia bohaterom drobne lub większe oszustwa, by nikt nie wiedział, co
naprawdę robią i przeżywają. Tkanka miejska służy oczywiście wyolbrzymieniu
dramatu wyobcowania. Każda z osób pozostaje w zasadzie sama ze swoimi
problemami. Francuska pisarka świetnie obrazuje
niepokojące relacje i zależności, które zmuszają do tego, by pozostawać ze
swoim smutkiem samotnie. Bo osobność w tej powieści uzależniona jest także od
tytułowej, mocno toksycznej lojalności. Delphine de Vigan stawia pytania o
granice interwencji, wkraczania w cudze życie i o to, na ile pozwalamy sobie na
otrzymanie pomocy. Dzieci i kobiety portretowane w „Lojalności” muszą
odpowiedzieć sobie na pytania o to, co im wolno i co jest konieczne, zanim
dopuszczą do siebie bliskość drugiego człowieka. Albo postarają się zrozumieć,
dlaczego drugi człowiek jest tak bardzo oddalony od nich.
„Lojalność”
to także powieść o tym, co się dzieje, kiedy przekraczamy granice ustalone przez społeczeństwo,
konwenanse, zasady dobrego wychowania. Wszyscy bohaterowie tej książki znajdują
się w jakichś opresyjnych klatkach. Miotają się ze swoimi emocjami, których nie
mogą w pełni wyrazić. Męczą z potrzebami, jakich nie można zaspokoić. A
wszystko przez konteksty i zbiegi okoliczności.
Najbardziej przejmująco zobrazowane są oczywiście dziecięce dramaty, jednak de
Vigan nie stawia tutaj czytelnej granicy między tym, w jaki sposób cierpi dziecko,
a jak dorosła kobieta. Intrygujące są za to wizerunki mężczyzn – ludzi z
drugiego planu, praktycznie niewidocznych, ale oddziałujących na bliskich na
tyle mocno, że ci w poczuciu lojalności są gotowi do autodestrukcji, gdyż inne
działanie to w ich odczuciu zdrada.
Bardzo dobrze zobrazowane są
te momenty, gdy możemy uzyskać wiedzę o bohaterach dużo większą niż ta oferowana
nam w narracji. Bardzo klarownie widzimy
konteksty sytuacji, których ludzie z „Lojalności” nie mogą ujrzeć jako całości.
Kierujący się emocjami i kumulujący w sobie coraz więcej bolesnych doświadczeń
wydają się bez kontaktu z samymi sobą, jednak my, czytający, rozumiemy wszystko
bardzo dobrze. Delphine de Vigan pozwala sobie po prostu relacjonować,
przechodzimy płynnie między jednym a drugim niewyjaśnionym dostatecznie
problemem. Ale to niedopowiedzenia są tak ważne i dzięki nim ta historia
nabiera dodatkowej wartości. Jesteśmy świadkami kolejnych upadków i takich
zbiegów okoliczności, które wymuszają kolejne bolesne konfrontacje z życiem.
Chłopiec musi radzić sobie inaczej niż dojrzała kobieta. Łączy ich bezradność,
wokół której „Lojalność” nie tyle fantazjuje, ile przede wszystkim zadaje o jej
istotę pytania. W którym momencie życia bohaterowie dochodzą do ściany, od
której mogą tylko się odbić? Co warunkuje ciąg dramatów, w jakich uczestniczą,
i kto jest za te dramaty odpowiedzialny? „Lojalność”
to poruszająca powieść o tym, że wiemy o sobie tylko tyle, ile jesteśmy gotowi
zdradzić. Bo lojalność nie zawsze gwarantuje poczucie bezpieczeństwa. Jest
jednak atawizmem, który sprawia, że życie staje się szczególnie bolesne. I
niewiele jest możliwości, aby ten stan zmienić. Zmuszająca do dyskusji krótka
powieść o wyjątkowo silnym ładunku emocjonalnym. Świetne obrazy miasta,
miejskiego społeczeństwa, dysfunkcji rodzinnych i sposobów ich tuszowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz