Wydawca: Wydawnictwo
Literackie
Data wydania: 12 lutego 2020
Liczba stron: 406
Przekład: Łukasz Małecki
Oprawa: twarda
Cena det.: 44,90 zł
Tytuł recenzji: Chłód i skryte emocje
Caroline Lea po prostu mnie
uwiodła. Kiedy czyta się dużo książek, w bardzo wyjątkowych okolicznościach
można pozwolić sobie na proste wzruszenia, wielką fascynację. Czytałem „Kobietę
ze szkła”, jakby czytała książkę jej bohaterka w XVII wieku – zachłannie i z
porzuceniem jakichkolwiek kryteriów oceniania, klasyfikowania, porządkowania.
To dziwne i niesamowite poczuć literaturę w taki prosty, a jednocześnie tak
intensywny sposób. Lea ma do opowiedzenia niesamowitą historię. Wieloznaczną,
symboliczną, pełną jednocześnie okrucieństwa i czułości. To niebywałe, że taki
temat jak miłość można potraktować z takim zaangażowaniem i oryginalnością.
Kiedy myśli się o tym, że autorka we właściwy sposób zdefiniowała już ramy
uczucia w swojej powieści, odkrywamy jej prawdziwe oblicze. Dwie uzupełniające
się narracje tworzą mroczną baśń, w której nie będzie szczęśliwych zakończeń. Lea
sugestywnie portretuje także siedemnastowieczną Islandię. Jest absolutnie doskonała
w tym, jak oddaje bezkompromisowość i okrucieństwo wyspy, nie pozbawiając jej
tej wyjątkowej formy piękna. Ale w centrum zainteresowania autorki znajduje się
człowiek funkcjonujący w surowych warunkach atmosferycznych. Z ciałem pełnym
blizn. Z zaciętym wyrazem twarzy. Z oczyma, w których kryje się groźna pustka.
I z gorącym sercem wewnątrz wciąż wyziębionego ciała.
„Kobieta ze szkła” opowiada o
tym, w jak niesamowitej bliskości mogą się znaleźć miłość i śmierć. Lea
portretuje kontrasty, opisując zimną Islandię czy relacje międzyludzkie. Także
te w małej społeczności, która na kartach tej powieści najpierw obserwuje ze
strachem, potem wydaje sądy, a ostatecznie jest gotowa zniszczyć kogoś, kto nie
pasuje, nosi w sobie zbyt wiele tajemnic, jest trudny do zrozumienia, nie myśli
i nie działa stadnie. Krajobraz siedemnastowiecznego Stykkishólmur jest areną
pełnych emocji zdarzeń. Najpierw zbliżamy się do portretowanej okolicy z lękiem
i niepewnością, by przejść w inny sposób odbierania świata przedstawionego. To
specyficzna fascynacja, bo Lea ma do opowiedzenia nietuzinkową historię.
Opowiada o silnych ludziach. Zamkniętych w sobie, naznaczonych cierpieniem,
pozornie bliskich, ale jednocześnie znajdujących się w skomplikowanej relacji,
której istotę odkrywać będziemy stopniowo. „Kobieta ze szkła” to powieść,
która z portretowanej relacji wydobywa śmiałe tezy o istocie przemocy. O tym,
że aby przetrwać w surowych islandzkich warunkach, trzeba iść z samym sobą na
kompromisy. Ukrywać się – niczym zimowy ocean pod lodem – ze swoimi prawdziwymi
uczuciami. Przyglądać się otoczeniu z czujnością i uwagą. Być centrum dla
samego siebie, ale mieć też świadomość, że jest się jedynie drobnym elementem
dzikiej natury. To ona uczy życiowych kompromisów. Ona uczy kochać, ale też
nienawidzić. Okazywać bliskość, lecz również bać się. Lea przedstawi kilka
oblicz ludzkiego strachu. Także strachu przed samym sobą. Obezwładniającego jak
mróz i śnieg na Islandii.
Rósa jest gotowa na życiowy
kompromis. Wie, że nie ma wyboru, scenariusz jej życia dyktują okoliczności i
to, co zwyczajnie należy zrobić. Po śmierci ojca pastora chce zapewnić matce
godne życie. Aby takie było, bohaterka decyduje się na związek z rolnikiem i
rybakiem, opiekunem społeczności dalekiego Stykkishólmur, do którego wędrówka
po islandzkich bezdrożach opisana jest tak sugestywnie, że stanowi jeden z
najlepszych fragmentów książki. Jón jest charyzmatyczny, ale także tajemniczy,
wydaje się srogi, wzbudza w swojej społeczności dużo niechęci, lecz przede
wszystkim strach. Rósa przybywa do pustego domu, który zaczyna być dla niej
więzieniem. Małżonek z różnych powodów nie chce, by zbliżała się do ludzi z
osady. Ci natomiast wciąż wspominają poprzednią żonę Jóna. Ta nowa nie będzie
mieć świadomości tego, jak bardzo jej los zespoli się z losem Anny. Nie będzie
mieć pojęcia o tym, co naprawdę ukrywa przed nią mąż. Ale dowie się, jaki jest
naprawdę. Ich związek zostanie wystawiony na próbę. Lea nie będzie oszczędzać
żadnego z bohaterów. Także tych, którzy znajdą się w najbliższym otoczeniu pary.
Wejdą w specyficzne relacje, które naznaczone będą formami podległości. A w tym
wszystkim znajdzie się miejsce na prawdziwą miłość. Tylko czym ona będzie?
„Kobieta ze szkła” z dbałością
o siedemnastowieczne realia portretuje islandzkie społeczeństwo już bardzo
mocno zakorzenione w chrześcijańskich dogmatach, ale wciąż niegotowe na to, by
pożegnać się z pogańskim systemem wierzeń, zapomnieć o runicznych symbolach czy
fascynacji sagami. Rósa ma być przykładną islandzką
żoną – uległą, posłuszną i gotową całe swoje życie podporządkować mężowi.
Sprawy obyczajowe są coraz mocniej regulowane przez religijne wytyczne. Rósa
musi pokornie znosić swój los. Być cieniem mężczyzny, którego dom kryje przed nią
potworne tajemnice. Ale bohaterka tej powieści nie będzie w żaden sposób bliska
stereotypowi czy uogólnieniu. Caroline Lea opowie swoją zimną i mroczną baśń w
taki sposób, że para bohaterów pierwszoplanowych będzie dla nas do samego końca
zagadką. Fascynujące jest śledzenie tej trudnej relacji, w której nie ma
miejsca na prawdziwą bliskość, a jednak tworzy się jakaś silna więź. Wszystko w
nieprzyjaznym otoczeniu, którego nie widzimy w jego pięknie i
niepowtarzalności, lecz jako przestrzeń dodatkowej opresji. Opresyjne jest u
Lei angażowanie się emocjonalne, ale także z opresją związane jest zacieranie
śladów po trudnej przeszłości. Całość to niezwykle sugestywna sceneria
fatalnych zbiegów okoliczności. Ale jest to też książka obrazująca ludzkie
zdeterminowanie. Jego siły nie wyznaczają już różnice płci.
Siedemnastowieczna Islandia dąży do ustanowienia i przestrzegania prostych
podziałów. Poza nimi czają się banicja i prawdopodobieństwo śmierci.
Im bardziej enigmatyczne
wydają się portretowane relacje, tym większa jest ich intensywność. Lea
opowiada o prostych, a jednocześnie niesamowicie silnych tęsknotach ludzi,
którzy nigdy nie mogą do końca wyrazić siebie. Wszystko skoncentrowane wokół
trudnych warunków dyktujących uproszczenia i kategoryzowanie ludzkich zachowań.
Islandia jest miejscem, gdzie ludzie żyją samotnie – w jakiejkolwiek
gromadzie by się znajdowali. Każdy zdaje się człowiekiem z lodu i szkła. Musi
pożegnać się z ciepłem własnego serca i walczyć bezkompromisowo o przetrwanie.
Także o swój status w grupie. Islandia to wciąż tajemnicze, nieprzyjazne
człowiekowi bezdroża. To miejsce, w którym prawa ustala się na specyficznych
warunkach, a ich przestrzeganie jest gwarantem przetrwania. Ale Islandia to
również surowość czasu i przestrzeni. W niej uwięzione są przerażające
tajemnice, lecz przede wszystkim ludzkie wyobcowanie. Dlatego ta książka jest
jednocześnie zimna i pełna żaru. Opowiada o ludziach, którzy tęsknią za
życiowym spełnieniem. O kraju, w którym spełniają się tylko najprostsze marzenia.
I gdzie nie ma miejsca na prawdziwą miłość, więc trzeba o nią bezkompromisowo walczyć.
Naprawdę poruszająca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz