Wydawca: W.A.B.
Data wydania: 29 stycznia 2020
Liczba stron: 400
Format e-booka: MOBI i ePUB
Cena w Virtualo.pl: 23,90 zł
Tytuł recenzji: Przekleństwo pamiętania
Z dużą ciekawością obserwuję
rozwój twórczy Bartosza Szczygielskiego, bo uważam, że to jeden z tych autorów,
którzy bardzo dużo od siebie wymagają. Po pruszkowskim tryptyku kryminalnym
decyduje się na coś innego. „Krok trzeci” to moim zdaniem wyraz szczególnego
zainteresowania mroczną stroną ludzkiej natury, ale także tym, w jak dużym
stopniu możemy stwarzać zagrożenie dla samych siebie. Szczygielski jest
świetny w nietuzinkowym portretowaniu neuroz, zaburzeń świadomości, ale także
wielowarstwowego smutku, z którego wydobywają się kolejne oblicza ludzkiego
wyobcowania. Dlatego może najbardziej spośród jego trzech poprzednich powieści
podobała mi się „Krew”, w której autor odpuścił to, co klasycznie buduje
powieść kryminalną, skupiając się na swoim policjancie walczącym z demonami. A
przede wszystkim z traumą potwornego zbiegu okoliczności, w którym pojawiło się
poczucie wiecznej winy. O tym także będzie „Krok trzeci”. Brawurowa i
zaskakująca historii kobiety cierpiącej nieświadomie, a jednocześnie wciąż na nowo
przypominającej sobie wydarzenie, od którego rozpoczęła się dezintegracja jej
osobowości.
Ta książka jest nieco trudna w
odbiorze, bo wciąż balansuje między mirażem a bolesną rzeczywistością.
Szczygielski wykorzystał popularny motyw amnezji, z którego właściwie niczego
nowego nie da się wykrzesać, a jednak w tej powieści to, co zapominane, staje
się dużo ważniejsze niż to, co pamiętane, w związku z czym jest tu widoczna
pewna nieszablonowość. Stosowana konsekwentnie do samego końca, gdzie
pojawia się już sporo hiperbolizacji, ale to wszystko, co może sprawiać
wrażenie nieprzystawalności do świata rzeczywistego, jest tu najważniejsze.
„Krok trzeci” bowiem to opowieść o mroku ludzkiej świadomości, w której
ukrywają się rzeczy powoli, ale skutecznie i przerażająco rozsadzające ramy tak
zwanej bezpiecznej codzienności.
Na pewno pojawi się wiele
streszczeń tej książki, a ten inteligentny kryminał jest tak napisany, że aby
konstruktywnie się o nim wyrazić, należałoby w ogóle nie dotykać warstwy fabularnej.
Bartosz Szczygielski lubi bawić się klamrą kompozycyjną i ta pojawia się
również w tej fabule. Świetna, nieoczywista i bardzo sprawnie zamykająca tę
niejednoznaczną w wymowie powieść w taką całość, której zaczyna się wierzyć. A
wcześniej czyta się na wdechu i są momenty, kiedy stwarzana przez autora fikcja
boleśnie doskwiera. Nie wiemy wówczas, gdzie jesteśmy, jaki jest nasz
status obserwatora, czego się dowiemy, a czego nigdy nie będziemy wiedzieć.
Dodatkowo główna bohaterka od początku portretowana jest w taki sposób, że
najlepiej zachować wobec niej bezpieczny dystans. Dystans, o którym marzy,
który pozwoliłby jej stanąć obok szaleństwa własnego życia i zobaczyć, co w nim
jest naprawdę realne.
Poznajemy Magdę zastanawiającą
się nad tym, co się stało z ciałem kochanki męża. W finale do tych rozmyślań
dojdzie uporządkowanie chaosu, jaki autor tworzy w bardzo specyficzny sposób.
Wszystko wydobywa się ze świadomości kobiety, która nie jest pewna siebie, jej
poczynania zaczynają ją przerażać, ponadto cierpi na zaniki pamięci i wciąż ma
wrażenie, że robi lub myśli coś, za co nie jest odpowiedzialna. Bohaterka
Szczygielskiego jest przede wszystkim rozpaczliwie samotna. Jej życie zostało
przez kogoś lub coś wepchnięte w utarte koleiny. Ważna jest rutyna,
powtarzalność, przemierzanie jak najmniejszych odległości… i bliskość męża,
który w jakiś sposób panuje nad wewnętrznym chaosem i rozedrganiem Magdy.
Kobieta od dzieciństwa wychowana została w taki sposób, by zadowalać innych.
Zawsze kosztem samej siebie. Bardzo często przeprasza, idzie na kompromisy,
odnosi wrażenie, że w życiu ktoś decyduje za nią. Jej partner sprawia wrażenie
coraz bardziej odległego. Coś zaczyna być bardzo nie tak. Magda nie rozpoznaje
siebie w żadnej z dotychczasowych ról i uświadamia sobie, że zostaje sama ze
swoim lękiem. Niepewnością tego, co dzieje się w jej związku. I w mieszkaniu,
całym białym i sterylnym, gdzie porządek zaburzają elementy zupełnie
niezwiązane z codziennym funkcjonowaniem. Także czerwień krwi, która odznacza
się na białym tle wyjątkowo wyraźnie…
Przyglądamy się jednocześnie
bezradności, ale i momentom wyjątkowej samokontroli i gotowości do walki o
siebie tej bohaterki. Kiedy Magda orientuje się, że mąż znika, a całe jej życie
staje się ciągiem zagadek i niejasności, postanawia zrozumieć, co dzieje się
wówczas, kiedy zanika jej świadomość, ale także wtedy, gdy zdaje się doskonale
wiedzieć, co robi. Co zrobił jej mąż? Co robi ona sama? Jaki z tym wszystkim ma
związek zdarzenie z przeszłości, którego w pełnym wymiarze Magda nie chce
pamiętać? Szczygielski tak opowiada tę historię, że wciąż na nowo potykamy
się o coś, co nie pasuje, jest nielogiczne, wydobywa się z innego wydarzenia w
sposób pozornie chaotyczny. Tak myśli i działa Magda. Kompulsywność i
desperacja. Przerażająca pustka oraz poczucie, że jest się ze wszystkimi
zagadkami samemu. Świat, w którym nic nie jest przyjazne, a wszystko
jednocześnie ma jakieś ukryte znaczenie. Poszukiwanie prawdy stanie się
bardziej bolesne niż jej zrozumienie. „Krok trzeci” trzyma w szachu, nie
pozwala na samodzielną czytelniczą analizę, wchłania sposobem myślenia głównej
bohaterki, przykuwa uwagę do jej specyficznej mentalności.
A wszystko stworzone w
nieoczywisty sposób, by jednak opowiedzieć o czymś najbardziej oczywistym – o
przemocy i jej różnych obliczach. O toksycznym związku, w którym ktoś potrafi
przewidzieć, że jest silniejszy, bardziej sprawny, zdolny do manipulacji i
destrukcji relacji. O mrocznej zależności, w której partner gotowy jest do
ingerencji w to, jak myśli o nim najbliższa mu osoba. O dominacji i o tym, że
nigdy nie będzie jej bez jakiejś formy uległości czy strachu. Nie ma tu jednak
czytelnego rozróżnienia, wskazywania kata i ofiary. Przynajmniej do pewnego
momentu, ale ta powieść to zbiór nieoczywistości. Cały ciąg wydarzeń to
pochodna instynktownej obrony przed dezintegracją. Bartosz Szczygielski
pokazuje ją w sugestywny sposób, bo to, co tutaj się rozpada, tworzy
jednocześnie coś nowego. Na bazie mrocznych wyobrażeń kształtowane są kolejne
oblicza lęku. I desperacji, aby się z niego wydobyć. Niewiele możemy
zrozumieć ze świata, jeśli nie jesteśmy w stanie zrozumieć siebie. „Krok
trzeci” pokazuje, jak bardzo niebezpieczne jest zapominanie i jak wiele
cierpienia niesie w sobie coś bardziej groźnego – przypominanie. I to, jak
skomplikowane jest porządkowanie w zranionym sercu i skrzywdzonej duszy tego,
co należy zapomnieć, i tego, z czym trzeba się zmierzyć, odświeżając pamięć.
Czyta się nową książkę Szczygielskiego naprawdę bardzo dobrze. Widać, że to
autor poszukujący. Pozostaje wierny konwencji kryminału, ale inteligentnie ją
przekształca po to, by opowiedzieć o tym, co chyba najbardziej go interesuje –
o ludzkiej potrzebie przynależności do jakiegoś porządku. I konsekwencjach
podporządkowania się. Inspirująca lektura. E-book w dobrej cenie oferuje Virtualo.pl
Recenzja powstała we współpracy z księgarnią Virtualo.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz