2023-01-05

„Strach ma twoje oczy” Agnieszka Ewa Rybka

 

Wydawca: Wydawnictwo Feeria

Data wydania: 11 stycznia 2023

Liczba stron: 336

Oprawa: miękka

Cena det.: 44,90 zł

Tytuł recenzji: Matki i ich dzieci

To naprawdę niezwykła koincydencja, że niecały miesiąc przed wylotem na stałe do Islandii trafiam na książkę, której bohaterka, Islandka, musi natychmiast opuścić swoją wyspę. Tę wyspę, która od zawsze kojarzy jej się z pełną wolnością, a nagle, dosłownie w jednej minucie, stanie się dla niej klatką, skąd koniecznie musi się wydostać. Czy wielbiciele Islandii będą usatysfakcjonowani po lekturze tego thrillera? Tak i nie. Z jednej strony zimna wyspa jest tu bardzo malowniczym tłem, które podkreśla grozę nietuzinkowego początku książki. Z drugiej jednak – jest jej tutaj za mało nie tylko dlatego, że bohaterka już na wstępie w panice stamtąd ucieka. Za mało z tego względu, że Islandia jest tu synonimem pewnej tożsamości. Tam ma miejsce wszystko to, co dla postaci pierwszego planu najważniejsze. Tam rodzi się bliska relacja, która staje się złudzeniem. Tam przez lata ktoś żyje w związku będącym iluzją, mrocznym kłamstwem.

Ale tak naprawdę akcja tej świetnej książki toczyć się będzie na drugim końcu świata. Agnieszka Ewa Rybka bardzo dobrze pokazuje, że współczesny świat się skurczył i możliwości komunikacji powodują, iż można związać się różnymi sprawami z krajami na trzech kontynentach. Tak będzie w przypadku Charlotte, znanej na całej Islandii lekarki, „nordyckiej mistrzyni skalpela”, która w otwarciu powieści wraca z udanej podróży zawodowej, bo w Stanach Zjednoczonych mogła wykazać się swoim profesjonalizmem, przeprowadzając skomplikowaną operację ortopedyczną. „Strach ma twoje oczy” rozpoczyna się od podróży i całościowo jest ciekawą fantazją na temat przemieszczania się jako swoistej filozofii życia. Charlotte kocha swoją ojczyznę, ale od najmłodszych lat jest w ruchu. Ciągle gotowa na nowe wyzwania. Zawsze sumienna, skoncentrowana na każdym zadaniu, w każdej sytuacji zachowująca zimną krew. Do czasu. Do momentu, w którym po wylądowaniu na Islandii doświadczy czegoś, co stanie się wyzwaniem granicznym. Bo po tym doświadczeniu bohaterka Rybki będzie musiała zacząć bezpardonową walkę o przeżycie. A strach zacznie rosnąć, obezwładniać i powodować, że ta dynamiczna proza ani na chwilę nie straci swojej żywiołowości. Nawet wtedy, gdy autorka musi zapełnić moment australijskiej stagnacji retrospekcjami. Zarówno w portretowaniu teraźniejszości, jak i w opowieściach o tym, co minione, debiutantka jest naprawdę znakomita.

No właśnie, trzeba mocno podkreślić, że to debiut, bo dzięki temu widzimy, jak wielki potencjał drzemie w twórcach dopiero rozpoczynających swoją przygodę z thrillerem. Rybka wie, czym ma być w takiej powieści mocny początek. Nie spotkałem się jeszcze z żadną książką, która otwierałaby się tak spektakularnie i tak jednocześnie ryzykownie. Dlaczego ryzykownie? Bo sporo kwestii można później antycypować. Ale przyznać trzeba, że pisarka posłużyła się niecodziennym otwarciem i na żadnej ze stron nie pozwala czytającym złapać oddechu. Ani zorientować się, że zawłaszczająca przestrzeń w fikcji literackiej Charlotte niekoniecznie będzie tutaj najważniejszą z postaci.

O czym jest ta opowieść? Przede wszystkim o macierzyństwie i konsekwencjach macierzyńskich błędów. A dokładnie jednego z błędów, który zbuduje nam tutaj bardzo ponurą opowieść o tym, co może czuć i jak może działać porzucone dziecko. Na pierwszym planie mamy zarysowane losy matki i córki. Ich relacja jest bardzo skomplikowana, a Rybka znakomicie ją niuansuje i dlatego przyglądanie się temu, jak rozmawiają ze sobą bohaterki, co sobie wyznają oraz kim dla siebie się stają w obliczu zagrożenia, koncentruje naszą uwagę oraz każe zastanawiać się nad tym, jak wiele mimo wszystko matka i córka sobie nie mówią. A może raczej latami nie powiedziały.

„Strach ma twoje oczy” to książka zgłębiająca problem matki i dziecka w dużo szerszym zakresie. Mamy tutaj kobiety, które z różnych powodów dystansują się od swoich dzieci. Charlotte jest bardzo specyficzną matką, by nie powiedzieć, że wyjątkową – w niekoniecznie dobrym znaczeniu. Jej dorastająca córka nosi w sobie wiele smutku i uraz z przeszłości. Sama Charlotte bardzo krytycznie ocenia część swoich działań jako matki. Jednocześnie mierzy się z odrzuceniem samej siebie. Ta, która ją urodziła, przeniosła się na inny kontynent i z różnych powodów zerwała kontakt ze swą córką. Rybka umiejętnie dozuje informacje w retrospekcjach, bo dzięki temu wiele spraw pozostaje w sferze domysłów. Jest zatem coraz bardziej mrocznie, a opisywane relacje stają się jeszcze bardziej skomplikowane. Tymczasem wątek dziecka tęskniącego za matką i odczuwającego ogromny deficyt jej nieobecności będzie tutaj tworzył interesujące dygresje. Będzie to również historia o tym, czym i w jaki sposób można zrekompensować nieobecność – fizyczną lub mentalną – w życiu swojego dziecka. Albo w jaki sposób tę obecność uczynić trudną do zniesienia.

Tymczasem jest to przede wszystkim powieść drogi. Panicznej ucieczki, która zamienia się w uciekanie nie tylko przed konkretnym oprawcą, lecz również przed skrytymi gdzieś wewnątrz lękami, kompleksjami, wychodzącą po latach na jaw melancholią. Agnieszka Ewa Rybka bardzo dba o to, by pejzaż i konkretne miejsca współgrały z emocjami i przeżyciami jej bohaterów. Jak wspomniałem: czyni w tej opowieści nasz świat maleńkim. Akcja jest intrygująco zarysowana nie tylko dlatego, że rozpina się między Islandią, Australią a Teksasem. Jest w niej wiele wątków pobocznych, które wcale nie wydają się banalne. Debiutantka bardzo dba o to, by każda z jej postaci miała konkretny życiorys, była bardzo wiarygodna i jednocześnie kradła serca czytelników albo wywoływała u odbiorców tej prozy odium. A to jest przecież trudnym zadaniem i nie wychodzi czasem nawet doświadczonym pisarzom. „Strach ma twoje oczy” to opowieść o najtrudniejszych życiowych konfrontacjach. O tym, w jaki sposób możemy być bezbronni i bezradni wobec fatalnych zbiegów okoliczności, ale również o sile, by stanąć im naprzeciw i walczyć o odmianę swego losu. Bo w tej powieści wydarzy się tak wiele, że sam początek sugerujący kierunek oraz sens uciekania szybko zamieni się w wielowątkową opowieść o samej istocie strachu. Tego, że można bać się przede wszystkim siebie. Ale również o tym, że strach przed najbliższą osobą może być jeszcze bardziej destrukcyjny niż cierpienie wywołane jej nieobecnością.

Ten thriller przechodzi momentami w dobrą powieść obyczajową. Jest tu wszystko, co pozwoli spoglądać na główną bohaterkę z różnych perspektyw, ale także zmieniać zdanie na temat tego, co robi. Bo Charlotte przylatuje na Islandię ze swoją tajemnicą i odkrywa tajemnicę kogoś innego. Jedna i druga będą tutaj opresyjne. Pomysł na tę książkę staje się dostrzegalny dopiero pod sam koniec, dlatego pozorne przekonanie o tym, że już się wszystko rozumie i wie, co się dalej wydarzy, może być iluzją. To niesamowite, jak pisarka debiutująca w danym gatunku literackim zna i rozumie zasadność korzystania ze wszystkich istotnych motywów oraz elementów dynamizujących akcję. Ale – jak wspomniałem – sporo tu prozy obyczajowej i bardzo dużo o tym, kogo i w jaki sposób szukamy w najbliższych relacjach. Agnieszka Ewa Rybka opowie o konfabulacjach, zdradach, psychopatologicznej zemście, jednakże przede wszystkim pokaże nam bohaterów rozwojowych. Będzie konsekwentnie dążyć do tego, by sugerować, jak bardzo niejednoznaczne może być to, co uznajemy za pewne, kiedy określamy kogoś w roli członka rodziny. To zapowiedź niezwykłego potencjału i talentu, więc mam ogromną nadzieję, że Rybka nie będzie autorką jednego tytułu. To pisarka świadoma tego, że opowiadać to przede wszystkim wywoływać emocje, a potem w nich zaskakiwać. Czyta się ten debiut od razu i błyskawicznie. Zdecydowanie jeden z ciekawszych thrillerów, jakie czytałem w ostatnich miesiącach.

5 komentarzy:

mewa pisze...

Ciekawią mnie powody , które zdecydowały o wyborze tej a nie innej wyspy, mam też nadzieję, że blogowania Pan nie zarzuci .

Jarosław Czechowicz pisze...

Też mam nadzieję, że w Islandii będzie czas na to, by czytać i recenzować dalej. Pozdrawiam.

kkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkjjh pisze...

Pan Jarosław ucieka przed wojną ... ona tuż tuż ... czas sie kurczy

Jarosław Czechowicz pisze...

Naprawdę myślisz, że jak wybuchnie trzecia wojna światowa, to ktokolwiek będzie mógł przed nią uciec?

kkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkjjh pisze...

myślę że trzecia jak trzecia ale Polska na pewno oberwie