2008-06-11

"Czym była ciemność" Inka Parei

Obrzeża Frankfurtu. Niepozorna kamienica. Stary i schorowany lokator. I trudna do wytrzymania atmosfera duszności oraz niepokoju. Inka Parei napisała książkę o mocy pamięci i o koszmarze przypominania sobie tego, kim kiedyś się było. Napisała o tym, co dzieje się z człowiekiem próbującym wskrzesić iskrę, która oświetli mu mrok przeszłości. Stworzyła poruszający dramat egzystencjalny, w którym główną rolę zagrają wspomnienia, fobie i wyrzuty sumienia. Lektura „Czym jest ciemność” będzie przygniatać ciężarem niewypowiedzianych słów i nieokreślonych sytuacji. Jest to jednocześnie książka bardzo przejrzysta i dynamiczna dynamiką zdarzeń minionych. Trudno jest określić, czy znajdujemy się w mrocznej przestrzeni mieszkania – labiryntu, czy też uczestniczymy w grze wyobraźni bohatera, która swą mocą i niejednoznacznością powoduje, że tej introwertycznej podróży w czasie i przestrzeni nie da się przeżyć inaczej niż boleśnie.

Parei buduje napięcie narracyjne poprzez specyficzny rodzaj wizyjności. Obrazy z przeszłości kontrastują ustawicznie z ponurym lokum, w jakim stary człowiek próbuje przemierzać przestrzenie. Im więcej fizycznego ruchu wykonuje, tym intensywniej rozgrywają się zdarzenia, które uważny czytelnik złoży w pewną całość dopiero wówczas, kiedy bohater spróbuje nazwać pewne pojęcia, wokół których krążą jego dramatyczne wspomnienia. Co w nich znajdziemy? Rozmyte portrety mężczyzn, którzy kiedyś byli dla starca ważni. Kobietę, z jaką łączyła go specyficzna więź i z którą z jakichś powodów nie mógł się związać. Żołnierski dryl Wehrmachtu i połyskujące w ciemności stalowe druty kolczaste. Przede wszystkim jednak każde ze wspomnień naznaczać będzie piętno niepokoju. Drgają one wszystkie i domagają się uwagi; zmieniają kształty i usiłują zdestabilizować porządek linearnej pamięci. Destrukcja osobowości następuje tutaj poprzez ponowne przeżycie tego, co nie zostało naprawdę przeżyte w przeszłości. Ruina psychiczna, w jaką popada bohater to jednocześnie paradoksalny wzrost samoświadomości tego, jak bardzo kalekie było jego życie. I chociaż rytm tego życia przez lata wyznaczał stukot pieczątek w urzędzie pocztowym, rutyna urzędniczej codzienności okaże się nieskutecznym sposobem na to, aby pożegnać się z demonami przeszłości.

Należy także zwrócić uwagę na fakt, że zamknięta przestrzeń mieszkania także odgrywa w tej opowieści dużą rolę. Można odnieść wrażenie, iż mieszkanie jest więzieniem, które coraz bardziej dramatycznie zmniejsza się, dusząc i zabijając. Więzieniem, z którego nie uda się bohaterowi wydostać będzie także trauma wspomnień i tajemnica domu, w którym mieszka. Klaustrofobiczny nastrój tej książki potęguje fakt coraz intensywniejszego nacierania na siebie zdarzeń minionych i ich wzajemnej walki o to, by utrzymać się w pamięci na trwałe. Im więcej i dokładniej stary człowiek sobie przypomni, tym boleśniej przeżywać będzie napięcie, jakie rodzić się będzie między uzupełniającymi się fantasmagoriami. Ukształtuje tu się zatem opozycja między siłą faktu a słabością urojenia. Gdzieś pośród nich rozegra się osobisty dramat przypominania sobie swego życia na nowo.

To książka, w jakiej smolista gęstość między tym, co jest a tym, co było może mocno utrudniać percepcję lektury. Jest to jednocześnie opowieść, w której dość przejrzyście dokonuje się akt ekspiacji. Okaże się jednak, że drapieżna przeszłość zniweczy szansę na to, by bohater mógł spokojnie oddać światu swój ostatni oddech.

Parei napisała o przejmującej próbie pożegnania z tym wszystkim, co nie pozwala się pożegnać. Finałowe świtanie wydaje się bardzo niejednoznaczne. W końcu jest to opowieść próbująca wyjaśnić istotę ciemności oraz siłę jej oddziaływania. Czy zatem w tej mrocznej historii pojawi się jakiekolwiek światło? I czy zrozumienie, czym była ciemność pozwoli na skuteczną z nią walkę?

Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 2007

Brak komentarzy: