Wydawca: Świat
Książki
Data wydania: 19 listopada 2014
Liczba stron: 624
Oprawa: twarda
Cena det: 34,90 zł
Tytuł recenzji: Sofia, Berlin, pamięć i życie
O "Magiku" można
napisać wiele, bardzo wiele. Rzadko kiedy spotyka się prozę tak wielowątkową,
która daje przyjemność czytania i miłośnikom thrillerów, i zwolennikom intrygi
kryminalnej, i tym skupiającym się na ludzkich przypadłościach zamkniętych w
pokaleczonych życiorysach bohaterów pierwszego planu. Dla mnie osobiście ta epicka rzecz Magdaleny Parys jest w dużej mierze rozprawą z enerdowską skazą, z
tym przejmującym stygmatem drugiego pokolenia Niemców, którzy zapominają o
nazistach, ulegając jednocześnie innego rodzaju złu - skrytemu w okrutnych
namiętnościach i w surowym systemie. Tam, gdzie nie sposób dbać o
człowieczeństwo, kiedy trzeba dbać o siebie. Paradoks? Bynajmniej. I nie tylko
o tym jest ta książka.
"Magik" opowiada o
szaleństwie odbierania ważności aktom, które teraz, po latach, mają świadczyć
przeciw zbrodniarzom w białych rękawiczkach. Takich, którym obce były
egzystencjalne dylematy, bo postępowali tak słusznie, jak słusznie nakazywał
system. Parys opowiada o ludziach, którzy przysłużyli się mitowi nowej,
powojennej niemieckiej hańby. Ta proza sugeruje i prowokuje, ale prawie wcale
nie ocenia jednoznacznie. Tych, którzy w "Magiku" widzieć będą czarno
- białe, dobre i złe postaci, pozostaje wrażenie słuszności tez autorki, ale
ona przede wszystkim pyta, nakreśla coraz to nowe perspektywy; oskarża
jednoznacznie tylko wtedy, kiedy dana postać ma służyć udowodnieniu tezy o tym,
że Niemcy mogą się wstydzić nie tylko za nazizm i wojnę. W wielkiej międzynarodowej intrydze kryją się jednak dramaty, które
przykuwają uwagę najbardziej. Osobiste dramaty, trudne wybory, konsekwencje
tych wyborów...
Do Sofii przybywa pewien
niemiecki fotoreporter. Przez lata nie podejmował tematów ważnych i odważnych,
ciekawie opowiadał o niczym. Tymczasem w Bułgarii zadaje bardzo niewygodne
pytania i szuka odpowiedzi, jakich lepiej nie szukać. Kiedy umiera, zostaje
porwany Frank Derbach - wieloletni pracownik Urzędu do spraw Materiałów Stasi,
który latami grał podwójną rolę tylko po to, by ujawnić fakty z czasu, gdy na granicy
bułgarsko - tureckiej tracili życie wszyscy ci, co chcieli przekroczyć inne
nieco granice - upokorzenia w systemie nazywającym ich opozycjonistami. W Sofii
rozpoczyna się mroczna intryga poznawania niewygodnych faktów z życia kilku
ważnych współczesnych ludzi, którzy przeszłość zapomnieli tak, jak zapomniano o
zabitych podążających okrężną drogą ku wolności.
Reporter Gerhard Samuel
spełnia pewną osobistą misję. Jest coś komuś winien. Derbach, którego trup
zaskoczy i przerazi niemieckie służby bezpieczeństwa oraz policję, także podjął
się gry. Ryzykownej. Likwidator akt Stasi uchodził za bliskiego przyjaciela
Christiana Schlangenbergera, ambitnego polityka z krwią na rękach, o jakiej
pamiętają już nieliczni. Rozpoczyna się brawurowo przedstawiona intryga, której
celem jest ustalenie, kto stoi za śmiercią Derbacha i jakie tajemnice zabrali
do grobu ci, dla których zamknięta w archiwach przeszłość wciąż na nowo ożywa
we wspomnieniach nadal żyjących.
Berlin
stanie się centrum zdarzeń i to w Berlinie ogniskować się będą przedstawione
przez Parys problemy na kilku różnych płaszczyznach. Mnie zainteresował ten
Berlin emigrantów. Tych, co uważają miasto za swoje, a w gruncie rzeczy nie
mają do niego pełnego prawa. Wokół sofijskich zabójstw
zaczynają działać dwie nieznajome sobie osoby. Pierwszą jest komisarz Thomas
Kowalski, który zostaje odsunięty od śledztwa, by prowadzić własne i odkryć
tajemnice, jakie nosił w sobie Derbach. Druga osoba dramatu to Dagmara Bosch,
która z różnych względów staje na celowniku tych, co za wszelką cenę chcą
uniknąć kompromitacji Schangenbergera i ujawnienia spraw, o jakich współcześni
Niemcy wiedzieć już nie powinni. O ile Kowalski angażuje się w działanie w
wrodzonej ciekawości, wnikliwości i by uciec od życiowej pustki, o tyle Dagmara
musi dowiedzieć się prawdy, skoro wraz z już nieobecnymi wraca do niej sprawa
umarłego przed laty, zabitego na granicy. Jej ojca, polskiego opozycjonisty.
Thomasa i Dagmarę łączy
pochodzenie. Pierwszy przeprowadza się regularnie w obrębie Berlina, by poczuć
większą bliskość z tym miastem. Jego miastem, jak uważa, a przecież jest tylko
zagubionym w życiu Tomaszem z Gdańska, dla którego los był łaskawy i przekorny
jednocześnie, sytuując go w mieście, gdzie popada w marazm. Dagmara Bosch nigdy
nie zapomniała o swoich polskich korzeniach. O czasie, w jakim dotarła przed
laty do Berlina Zachodniego i o mentalności, którą przypomina sobie,
przyjeżdżając do Polski po latach. Dziennikarskie zacięcie Bosch każe jej
poszukiwać naprawdę angażujących tematów i widzi je właśnie za wschodnią
granicą, niemieckie dziennikarstwo oceniając następująco: "Wiecznie przestraszeni, ostrożni niemieccy komentatorzy z tą winą
zbiorową, z ciężkim piętnem przeszłości, z przesadną przesadnością, z tą
profilaktyką, z tą poprawnością". Dagmara
nie jest poprawna w żadnym możliwym znaczeniu tego słowa. Nosi w sobie jednak
ślad z przeszłości, który każe jej wciąż na nowo przypominać sobie o tym, kim
jest i co osiągnęła. Zdobyła dużo więcej niż Kowalski. Oboje jednak są tylko
emigrantami w Berlinie. To miasto ich wchłonęło, jak chłonie pamięć i zaciera
ślady, ale tak naprawdę nakazało im, by byli dzielni. O tym harcie ducha i
dzielności na przekór wszystkiemu Magdalena Parys opowiada najbardziej
sugestywnie, przez co "Magik" jest także powieścią o
nieuporządkowanej przeszłości niekoniecznie w aktach Stasi, ale przede
wszystkim we własnych wspomnieniach i zranionym sercu.
Budując sensacyjną intrygę, autorka w gruncie
rzeczy przede wszystkim podkreśla i sygnalizuje widoczne rysy sytego,
uporządkowanego społeczeństwa, które w poczuciu winy nazbyt szybko zrobiło
porządek z tym czasem w Historii, o jaki nadal trzeba pytać. Wciąż na nowo i wciąż z
uporem. "Magik" osadzony mocno we współczesności przenosi nas jednak
do czasu, gdzie podjęto niewłaściwe decyzje, błędnie oceniono swoje szanse.
Dokonano zbrodni i okrucieństw, po czym wybielano samych siebie. Magdalena
Parys rozlicza się z czasem minionym w sposób bardzo osobisty, ale także na
płaszczyźnie historycznej. Mimo domknięcia wszystkich wątków pozostawia na
końcu z wieloma pytaniami. One zapowiadają początek ciekawej trylogii. Oby
autorka miała siłę unieść ciężar pierwszej jego części, bo "Magik" to
naprawdę dobra powieść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz