Wydawca: Biuro
Literackie
Data wydania: 15 grudnia 2014
Liczba stron: 266
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det.: 34 zł
Tytuł recenzji: Poznawanie poety
Od wierszy Nowej Fali
dyskredytowanych dzisiaj częściowo przez nadanie im jedynie znamienia
politycznego po ascetyczne haiku wydane dość niedawno. Droga poetycka, droga
twórcza i wędrówka ze słowem, które ważone było niezwykle często - to całe
intensywne życie Ryszarda Krynickiego, twórcy znanego z długich okresów
milczenia, poety intymnego i w dużej mierze osobnego. Publikacja w opracowaniu Anny Krzywani to dość niezwykłe spotkanie z
człowiekiem, którego krępuje omawianie własnej twórczości i który z dużym
dystansem oraz pewną nieufnością nazywa siebie poetą. Dwadzieścia siedem rozmów
z Ryszardem Krynickim odsłania go i prezentuje w szerszym kontekście. Wywiadom
być może brak datowania, bo wówczas lepiej rozumiałoby się tę wędrówkę po
życiorysie twórcy. "Gdybym wiedział" to jednak wyraźne świadectwo
istnienia, odczuwania, rozumienia świata i wiecznej drogi poszukiwań swego
miejsca wraz z tożsamością, do których - ze względu na jej intymność - nie
zawsze jako czytelnicy mieliśmy i mamy dostęp.
Zaskakujące
jest to, jak za każdym razem inaczej Ryszard Krynicki odpowiada na powtarzające
się pytania o Nową Falę, istotę własnej twórczości, kondycję współczesnego
języka poetyckiego czy działalność związaną z przekładami poezji lub
prowadzeniem wydawnictwa. Nie ma tu powtórzeń w sensie ścisłym, bo kwestie te
są za każdym razem omawiane w sposób odmienny. To
nie tylko związki rozmówcy z pytającymi oraz różny stopień ich dociekliwości
świadczą o różnorodności wywiadów z tej publikacji. Myślę, że to za każdym
razem i przy każdej nowej okazji inna zaduma nad sprawami już raz
przemyślanymi, ale domagającymi się wciąż nowych wniosków, być może uzasadnień;
rodzącymi nowe wątpliwości i zmuszającymi do poszukiwania nowych odpowiedzi.
Ryszard Krynicki jawi się w tych rozmowach jako poeta świadomy własnych
ograniczeń oraz poeta wysoce dyskretny. Nieśmiało potwierdzający ważność swoich
wierszy i jednocześnie śmiało mówiący o sprawach ostatecznych, z powodu których
wiele z tych wierszy powstawało.
W dwugłosie z Marcinem Świetlickim
pojawia się wyraźne rozróżnienie poety wrzeszczącego i milczącego. Duża jest
siła milczenia Krynickiego i sporo na jego temat sam twórca mówi. Wbrew stałej pokusie, by unikać słów w
przestrzeni publicznej, powstaje jednak ta książka. Jest w niej wiele mądrych,
gorzkich i poruszających zdań o tym, w jaki sposób rzeczywistość pozajęzykowa
nie daje się nagiąć do lingwistycznych zasad, oraz o tym, w jaki sposób osiąga
się autonomiczność własnego języka poetyckiego, co za tym stoi i z jak dużymi
zagrożeniami się to wiąże. W wywiadzie z Ewą Sonnenberg i Radosławem
Liévrem Krynicki zaznacza, że zawsze oraz świadomie stara się uciekać od
autobiografizmu w pisaniu. To, z czym kryje się w poezji, wywiady odsłaniają
czasami z dużą łatwością. Wystarczy umiejętne stworzenie atmosfery intymności,
w której dojdzie do zwierzeń, opowieści spoza poezji i w tej poezji
zanurzonych. Tak dzieje się podczas rozmowy z Katarzyną Kubisiowską czy Renatą
Gorczyńską. "Gdybym wiedział" to zbiór osobistych refleksji nad
własnym warsztatem pracy - poetyckim i tym związanym z tłumaczeniami. Zbiór
opowieści o trudnej drodze akceptacji siebie jako poety, wszak Krynicki nigdy
zasadniczo nie dążył do tego, by być tym, za kogo uważa go opinia publiczna, a
same rozmowy o statusie poety - jak wspomniałem - wpędzają go chwilami w lekkie
zakłopotanie i konsternację. To, co być może zawsze go wyróżniało, to uporczywy
perfekcjonizm - ustawiczne poprawianie własnych tekstów, nawet tych już
wydrukowanych. Może też dlatego określanie siebie mianem poety nie jest dla
Ryszarda Krynickiego niczym łatwym.
W tej publikacji znajdziemy
także żywe opowieści o różnych rodzajach bliskości z innymi polskimi twórcami.
Ważna jest rozmowa z Justyną Sobolewską o pracy nad spuścizną Herberta. Anna Bikont
i Małgorzata I. Niemczyńska pytają o losy ostatniego zbioru Wisławy
Szymborskiej, a w rozmowie z Marią Anną Potocką dowiadujemy się, z jaką
czułością i nostalgią Krynicki traktuje wyklejanki poetki. Dużo jest rozmów o
tłumaczeniach, tych życiowych zmaganiach z Rilkem, Celanem czy Nelly Sachs. Jako tłumacz Krynicki odsłania się dużo
bardziej niż jako poeta. Zawsze starał się tłumaczyć wiersze mu bliskie, charakteryzujące
się tym, iż traktują o sprawach i problemach, których nie nazwał sam Krynicki.
W rozmowie z Marianem Stalą jest mowa o współważności tłumaczeń i własnej
twórczości poety, w wywiadzie z Andrzejem Bernatem zaś Krynicki podkreśla, iż
proces tłumaczenia to możliwość lepszego poznania własnego języka.
Powraca chwilami uciążliwe
tłumaczenie się z Nowej Fali, nieznośność wiecznego wyjaśniania, czym jest jej
etykieta, a czym naprawdę była twórczość z tamtego okresu. Bo Ryszard Krynicki
wtedy i teraz podążał własną drogą, drogą osobistych poszukiwań oraz prywatnych
zdziwień. Dziś wspomina o fascynacjach, dla których w innym systemie nie było
miejsca. Opowiada o dorastaniu i o Krakowie, do którego przeniósł się z
Poznania. Jednocześnie w rozmowie z Krzysztofem Myszkowskim dyskretnie
sygnalizuje jeszcze jeden z problemów, własne niezadomowienie. Jest o noszeniu
wierszy - ze sobą i w sobie. O kondycji rynku wydawniczego i o problemie braku
uczestnictwa w życiu literackim tak często utożsamianym z rynkiem książki i
dyktatem silnych wydawców oraz mediów. Za każdym razem Krynicki dyskretnie
przygląda się z boku tym wszystkim zawirowaniom, dla których jedni poeci
znajdują mocne słowa, inni zaś je ignorują, rzadko który jednak stosuje postawę
uważności i wnikliwości z takim trudem skrywaną gdzieś między kolejnymi wersami
intymnej poezji.
"Gdybym wiedział" to spowiedź i
krytyka. To jednocześnie podkreślanie własnej odrębności oraz sytuowanie siebie
wraz z własną twórczością w zmieniających się warunkach i kontekstach, także
językowych. Każda z tych rozmów to uczciwe i sumienne opowiadanie siebie.
Niewielu jest do tego zdolnych. Niewielu z takim szacunkiem i niezwykłą empatią
może potraktować każdego z rozmówców zadających często trudne, a często
niewygodne pytania.
1 komentarz:
Z całą pewnością lektura obowiązkowa.
Prześlij komentarz