Wydawca: Znak
Data wydania: 3 czerwca 2015
Liczba stron: 160
Tłumacz: Michał Kłobukowski
Oprawa: miękka
Cena det.: 32,90 zł
Tytuł recenzji: Trzy momenty zwrotne
Bardzo lubię czasami
pochylić się w skupieniu nad książką, o której w chwili wydania mówią wszyscy i
wszyscy właściwie w tym samym czasie, porzucając tytuł po miesiącu lub dwóch,
gdy mamy do czynienia z rzeczą naprawdę wielką i wymagającą wspominania nawet
przez lata. "Lost and Found" to zbiór trzech opowiadań i efekt
wyzwania, przed jakim stanęła autorka, wspominając to doświadczenie w posłowiu.
Istotą tych tekstów jest różnego rodzaju punktowanie, dyskretne sugerowanie
szczegółów i zmuszanie do tego, by pozostać z opowiadaniami dłużej. Niby
mimochodem, czasem w dwóch słowach, sygnalizowane są dramaty bohaterów, które
znacząco wpłynęły na ich życie i postrzeganie świata, ale znikąd nie możemy oczekiwać
wytłumaczeń w jakimś szerszym kontekście.
To czyni z małych form
prozatorskich Zadie Smith rzeczy wielkie i swoiste szkice, które mogłyby
posłużyć do stworzenia trzech zapewne wybitnych powieści. "Lost and Found" opowiada o tym, jak bardzo jesteśmy siebie
ciekawi i jak bardzo jednocześnie się boimy - wyjścia poza własny punkt
widzenia, własny ogląd rzeczywistości, własne uprzedzenia czy mnożące się,
często irracjonalne lęki. Smith buduje napięcie poprzez konfrontację dwóch
postaci - wzajemnie się obserwują, wyciągają własne wnioski, próbują budować płaszczyznę
porozumienia. Współczują sobie, spierają się, są podejrzliwe i nieufne. Każda z
nich na własnej drodze. Każda widząca tylko fragmenty całości, bo w gruncie
rzeczy skazani jesteśmy na ten smutny subiektywizm, przez który tak często
błądzimy. Zadie Smith osadza się gdzieś ponad, ale jednocześnie jest w środku.
To książka o tym, że tworzymy sobie pewne mentalne enklawy i o tym, jak blisko
i daleko możemy stać obok siebie. Osobni albo empatyczni. Tkwiący w pewnych
ramach i tęskniący do ich rozsadzenia. Bardzo niezależni, ale też niezwykle
zdani na innych w sytuacjach, o jakich nie myślimy na co dzień.
Czym
jesteśmy, jeśli nie uprzedzeniami? Taką tezę kryje pierwsze z opowiadań, ale w
pewien sposób potwierdza także trzecie. Śledzimy losy młodej kobiety szukającej
mieszkania do wynajęcia, jesteśmy świadkami spotkania dwóch mężczyzn
doświadczonych przez los i utraty, przyglądamy się afrykańskiej imigrantce
usiłującej uporządkować sobie hierarchię ludzkiego cierpienia i porządek
odnaleźć w wierze, bo fakty są trudne i przerażające.
Zadie Smith odwołuje się do wybiórczości ludzkiej percepcji. "Ambasada
Kambodży", trzeci tekst ze zbioru, najbardziej dotkliwie do niej
nawiązuje. To tam padają znamienne słowa: "Sporo
przemawia za tym, żeby każdy wyznaczył sobie pewien krąg zainteresowań i nie
przekraczał go". Najbezpieczniejsze jest to wtedy, gdy musimy
skonfrontować się z cierpieniem drugiego człowieka. Nie każdy jest w stanie
podjąć się heroicznej próby zrozumienia i współczucia, do jakiej dochodzi w
opowiadaniu "Hanwell w piekle". Zazwyczaj opłakujemy tylko
najbliższych i jedynie tak możemy trzymać się o krok od obłędu, gdy pojmiemy,
jak wiele niezawinionego cierpienia mamy w świecie, w którym nikt nie chce
cierpieć. Fatou z trzeciego opowiadania rozmyśla o tym, kto komu i gdzie
wyrządził największą w dziejach ludzkości krzywdę. Smith dyskretnie podpowiada,
że nie można zmierzyć, policzyć, objąć i zwerbalizować cierpienia, a tym samym
sugeruje, iż wobec niego może być bezradna także proza. A jednak jest w tych trzech
tekstach coś tak niezwykłego, że widzimy i czujemy jakby panoramicznie - więcej
i głębiej niż bez lektury "Lost and Found".
Drugi tekst wyraźnie
pokazuje, jak ogromnie trudne jest bycie nieszczęśliwym i skrzywdzonym oraz
poczciwym jednocześnie. Skazany na samotność mężczyzna zbliża się do tego
drugiego, który ową samotność mógłby zdefiniować inaczej, ale obaj pochylają
się nad sobą z pewną czułością. Wspólnie robią coś, co jednego z nich może
wskrzesić - trudną przeszłość uczynić znośną teraźniejszością. Tego
porozumienia nie ma między kobietami z pierwszego opowiadania, ale łączy je
cierpienie i utrata, z którymi nie mogą się pogodzić. Ciekawe siebie, nie
wychodzą jednak poza schemat i konwenanse. Zbyt łatwo idzie im ocenianie
siebie. Martha brnie w obcesowość, pomagająca jej agentka nieruchomości treść
życia buduje na plotkach o innych. Fatou zatrudniona przez hinduskich
pracodawców w angielskim domu wyzwala się z opresji właśnie poprzez stratę. Zadie Smith delikatnie punktuje te momenty,
które mogą być dla nas momentami zwrotnymi, jeśli zdecydujemy się powiedzieć
lub zrobić coś, co wykroczyłoby gdzieś poza nas. Tkwimy w matni własnych
lęków i pielęgnujemy wewnętrzny smutek, ale świat jest na to niewrażliwy, bo
jego tkanka pulsuje milionami lęków i cierpień. Zadie Smith zabiera nas w
podróż po miejscach, w których dochodzi do ludzkich konfrontacji w kilku
kalekich formach. Okaleczeni emocjonalnie bohaterowie bronią się przed
popadaniem w jakieś skrajne stany, ale w gruncie rzeczy uczą się nazywać świat
na nowo, gdy dostrzegają, że nie można go traktować wybiórczo.
Fabularna
gęstość tych opowiadań daje satysfakcję i poczucie niedosytu. Te teksty żyją
gdzieś poza sobą. Starają się wyzwolić emocje i refleksje, ale także symbolizują
drogę bez początku i bez końca. Jest w nich międzyludzkie przyciąganie i odium,
jest skrywany smutek i są dobrze wyeksponowane uprzedzenia. Jest wiele
niejasności i dwuznaczności. Smith nie oszczędza nas,
tonących w domysłach i interpretacjach. Buduje swoje światy przedstawione w
taki sposób, by można było je bezpiecznie opuścić, pozostawiając bohaterów
samym sobie. A jednak nie są to historie samotności, lecz trudnych bliskości i
trudniejszych jeszcze oczekiwań. Wtedy, gdy wydarzyło się coś, na co nie
mieliśmy wpływu, ale czujemy się za to odpowiedzialni. "Lost and Found"
to egzystencjalny tryptyk o różnorodności sensu życia, ludzkich utrapień i
nieludzkich form blokowania w sobie tych wszystkich emocji, które wyrządzają
krzywdę albo każą patrzeć na jedynie wybrane przez nas fragmenty świata wokół.
Ważna książka, lektura obowiązkowa! Dowód niezwykłej wrażliwości na szczegół i
proza pełna empatii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz