Wydawca: Dowody
na Istnienie
Data wydania: 29 września 2015
Liczba stron: 208
Tłumacz: Tomasz Bieroń
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det.: 39 zł
Tytuł recenzji: Ważne sprawy
Czasem do poznania książki
potrzebne jest czyjeś czujne oko i odpowiednia doza wrażliwości. Wojciech
Tochman wyszperał tę rzecz w sarajewskiej księgarni. Dzięki szczęśliwemu
przypadkowi możemy ją teraz poznać. "Dwa razy życie" to opowieść o
trudzie bycia Bośniakiem, o wojnie bałkańskiej, jej "obłąkanej rzeczywistości" i o próbach tej rzeczywistości
porządkowania podczas emigracji - najpierw bolesnej, potem wyzwalającej. Aleksandar Hemon z dużą dozą humoru i
autoironii kreśli obraz czasu, w którym nic nie było zabawne, a mroczne kontury
Sarajewa pozostawionego na pastwę dzikości konfliktu zbrojnego nabierały nowego
znaczenia, gdy wspominane były z czułością i nostalgią. Ta wielowątkowa
opowieść mówi o prozie życia w dwóch stanach emocjonalnych i przedstawia dwa
dramaty ludzkiej egzystencji. Opowiadając o utratach, w finale każe mierzyć się
nam, czytelnikom, z najbardziej chyba traumatycznym przeżyciem - wizją śmierci
najstraszniejszej z możliwych. To historia o budowaniu własnej przestrzeni
wewnętrznej, której nie może naruszyć wojna i która egzemplifikuje podwójny los
okupiony wyrzeczeniami. W tej przestrzeni intymności kryje się rozerwana między
dwa kraje tożsamość - przepełniona lękiem, gniewem, smutkiem, ale także siłą
woli. Otrzymujemy zatem książkę o przeżywaniu świata gdzieś do wewnątrz i o
całej bezkompromisowości bycia na zewnątrz siebie. Bo tym światem należy się
dzielić z innymi, opisując go na tyle uniwersalnie, na ile pozwala pochodzenie
oraz poczucie tego, kim i przede wszystkim gdzie się jest.
Hemon podejmował w życiu
wiele aktywności. Opowiada o czasach, w których na przekór jugosłowiańskiemu
socjalizmowi eksperymentował z formą i treścią wyrazu swego rozczarowania
światem. Kontestował go najlepiej jak umiał, a wszystko w tragicznym przeczuciu
końca przynależności do jakiejś grupy, "rai".
Bośniacka dusza musiała bowiem unieść
dużo więcej niż inna. Wtedy, gdy zaostrzał się konflikt, gdy pojawiał się
problem postrzegania inności i gdy człowieczeństwo było niewystarczającą
etykietą identyfikacji, a wróg pojawił się przede wszystkim w mentalności
skażonej chorymi ambicjami chcących być historycznymi wodzami. Autor
wspomina: "Długo usiłowałem
zrozumieć, dlaczego wszystko, co znałem i kochałem, zostało brutalnie
zniszczone". Ta książka jest pokłosiem tych przemyśleń. Hemon nie
doświadczył wojny bezpośrednio, ale jej oblicza zostały w nim utrwalone przez obrazy
i opowieści. Przede wszystkim bliskość przyjaciela cierpiącego na stres
pourazowy. Tego, który zabrał ze sobą okrutne wspomnienia, by pozwolić im
dopaść się w miejscu, gdzie wojny nie znano i nie sankcjonowano. Ta opowieść o
nieprzewidywalności tego, co się wydarzy, idzie w parze z wyraźnymi
oskarżeniami. Przede wszystkim wobec odpowiedzialnych za terror i ten rodzaj
szaleństwa, które trudno było tłumaczyć komuś po drugiej stronie globu. "Tylko ci, którym nie zależy, którzy
potrafią umniejszyć albo skasować wartość innych ludzi, wychodzą z wojny bez
szwanku i mówią później o wojennej chwale". Hemon postanawia
opowiedzieć o własnym smutku i ranach innych. Przede wszystkim o poranionym
Sarajewie, które nigdy już nie będzie takim samym miastem jak kiedyś...
"Dwa
razy życie" to pozornie chaotyczna narracja o ważnych sprawach w szalonym
tyglu. Te wspomnienia wzajemnie się uzupełniają, ale jednocześnie każą nam
wędrować z autorem po różnych miejscach - geograficznie i mentalnie. Hemon
pisze o takim rodzaju zakorzenienia w innym kraju, który zrodził się z lęku,
ale stał się częścią jego nowej tożsamości. Bośniacka dusza została uwięziona w
pozornie bezdusznym Chicago, gdzie każdy dba o zabezpieczenie własnej
prywatności i gdzie nie ma gwaru znanych i oswojonych miejsc oraz tembru głosu
ludzi zdeterminowanych, by żyć w gromadzie. W Sarajewie obok świstu kul odbyło
się też i wesele. Obok terroru wciąż tkwili ludzie wierzący, że nawet celujący
w okna snajper jest kimś dobrym i łaskawym. Sarajewski rytm życia nie został
zrujnowany przez wojnę. Ten nowy, amerykański, wymagał od Hemona wielu
wyrzeczeń. Przede wszystkim jednak zmiany postrzegania rzeczywistości, która
tylko na początku wydawała się całkowicie obca. Autor pochłaniał tę obcą
amerykańskość tak zachłannie i kompulsywnie, jak wcześniej lektury w górskim
zaciszu, gdy wojna była tuż-tuż i zburzony porządek mogły rekompensować jedynie
fikcje literackie.
Mimo
ukazania wielu utrat i przykrych doświadczeń Bośniaka - emigranta narracja ta
emanuje wielką siłą i prawdziwym optymizmem. Hemonowie - jak to zostało opisane
we wspomnieniu z Włoch - w każdej katastrofie mogą odnaleźć radość życia.
Dlatego ta książka to symboliczna opowieść spełnionej drogi. Poczucia,
że jest się na właściwym torze i że postępuje się słusznie. Nie traci
wrażliwości ani poczucia tego, czym dla człowieka jest nowe miejsce i jak
powinien je postrzegać. Aleksandar Hemon ma dar pięknego pisania o rzeczach
niewyobrażalnie okrutnych. Dystansuje nas wobec wojny, ale jednocześnie
bezpardonowo z nią rozprawia. Wyraża moralny bunt wobec zjawiska przemocy i
skazania na nie wszystkich tych, którzy nie potrafią się obronić przed
bezkompromisowością losu. Opowiada o tym, kiedy trzeba znieść cierpienie
pokornie, a kiedy należy się mu przeciwstawić. Fantazjuje o świecie, w którym
już go nie ma, i o ludziach, którym odebrano być może szansę daną mu w USA.
"Dwa razy życie" to historia o
bezsensie i przypadkowości śmierci, ale przede wszystkim o celowości ludzkiego
istnienia, o szacunku do niego i o tych sposobach zgłębiania świata, z którymi
wiąże się zdziwienie oraz akceptacja. Wojna, która zaburzyła funkcjonowanie
społeczności, z której wyrósł Hemon, nie odebrała mu tej czułości i empatii, z
jakimi dusza Bośniaka może podarować dalekiemu światu wszystko to, co w
człowieczeństwie najlepsze. Wzruszająca i dramatyczna jednocześnie historia o
stawianiu się odpowiedzialnym sobą to także specyficzna anatomia emigracji.
Świadomej i dającej nadzieję. Pozwalającej na planowanie i budowanie poczucia
pewności tego, że rzeczywistość wokół nie zachwieje się w posadach, gdy
wspomniana przestrzeń wewnętrzna wolna będzie od strachu i uprzedzeń. Takich
książek - wyznań powinno się czytać wiele. Przede wszystkim po to, by
zrozumieć, czym jest szacunek do samego siebie, i w jaki sposób kształtuje się
poszanowanie tego, co inne. Także tego, co boleśnie stygmatyzowało w Bośni i o
czym nawet po latach opowiada się z trudem. Poruszająca książka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz