2017-02-11

„Bezsilni” Kati Hiekkapelto

Wydawca: Ringier Axel Springer Polska

Data wydania: 1 marca 2017

Liczba stron: 352

Przekład: J. Łepkowska (kolacjonowanie z fińskiego), P. Grzegorzewski

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Cena det.: 36,99 zł

Tytuł recenzji: Zabójstwa i uchodźcy

Brakuje mi w polskiej literaturze XXI wieku książek tak wyraziście krytykujących polskość jak książki Finów będące publicystycznymi nieco wykładniami tego, co dzisiaj jest nie tak z Finlandią i co powinno zwracać uwagę ich rodaków. W bardzo krótkim odstępie czasu otrzymujemy dwa ciekawe tłumaczenia literatury fińskiej będącej zwierciadłem, w którym wszelkie rysy i załamania może zobaczyć każdy Fin, nie zawsze świadom źródeł opresji, degrengolady czy fatalnych skutków działań instytucji rzekomo zbawiennych dla organizacji życia społecznego. Jussi Valtonen w „Nie wiedzą, co czynią” dość sprytnie wkłada słowa krytyki pod adresem Finlandii w usta amerykańskiego przybysza. Kati Hiekkapelto dokonuje podobnego zabiegu. Jej bohaterka, emigrantka z byłej Jugosławii, oddana obowiązkom policjantka, która wciąż czuje się wyobcowana w zimnym północnym kraju, przyglądać się będzie absurdom i niedorzecznościom przede wszystkim fińskich organizacji zajmujących się uchodźcami. Valtonen stworzył powieść wielowymiarową, obnażającą fińskie bolączki w wielu kontekstach. W „Bezsilnych” Hiekkapelto konstruuje dużo bardziej kameralną historię, ale także opowiada o tym, że Finlandia w wielu możliwych znaczeniach jest krajem trudnym do życia. Krajem, w którym bezsilność odczuwają nie tylko emigranci wrzuceni w biurokratyczny kocioł decydujący o przyznaniu im prawa pobytu często na zasadzie przypadku. „Bezsilni” to dużo lepsza powieść obyczajowa niż kryminał. Wątki kryminalne prowadzone są albo w sposób przewidywalny (sprawa rozrastającej się działalności grupy przestępczej), albo też lekko naciągany (zabójstwa dokonywane nadzwyczaj łatwo i w mało prawdopodobnych okolicznościach). Tym niemniej narracja Hiekkapelto to ważny głos w sprawie życia w zawieszeniu, wiecznej niepewności. Doskonale buduje kontrasty, które obrazują to, iż pozorna stabilizacja daje tylko namiastkę bezpieczeństwa, a chaos nieuporządkowanego życia dodatkowo wzmacniany jest przez poczucie bezradności.

Kim są bohaterowie tej książki? Ludźmi, którzy znaleźli się w dramatycznych okolicznościach i usiłują zapanować nad wdzierającymi się do ich świadomości wątpliwościami co do sensu ich życia. Mamy młodego uciekiniera z Pakistanu, Sammy’ego, któremu Finlandia nie dała prawa pobytu i którego domem staje się zimna ulica, a łóżkiem kontener. Mamy wspomnianą już policjantkę, Anne Fekete. Mieszkającą od dwudziestu lat w Finlandii obywatelkę byłej Jugosławii, której część rodziny przeniosła się na północ, uciekając od koszmaru wojny bałkańskiej. Anne wciąż nie może odpowiedzieć sobie na pytanie o to, gdzie jest jej dom. Finlandia jest dla niej mroźnym wewnętrznym więzieniem, w którym bohaterka ukrywać będzie swą bałkańską wylewność, czułość i empatię. Aspołeczna z pozoru, potrafi okazać serce ludziom, dla których serca Finów są zamknięte. Jest też w tej powieści postać jej kolegi z pracy, policjanta tuż przed emeryturą. Rozgoryczony i cyniczny Esko jest jednocześnie wulgarnym rasistą przekonanym o tym, że każda forma egzystencji emigrantów ze Bliskiego Wschodu to ich agresywna walka o kolejne terytorium. Sammy jest gotów zrobić wszystko, by pozostać w Finlandii, bo to uratuje go przed śmiercią po deportacji. Anne dopasowała się do fińskiego społeczeństwa, objęła ważne stanowisko pracy, stała się po skandynawsku chłodna i niedostępna, ale w gruncie rzeczy trawi ją potworna samotność. Esko z samotnością już się zżył. W tej chwili może przelewać gorycz życiowych niepowodzeń na ludzi, nad którymi ma policyjną władzę. Tkwić w przekonaniu, że wszelka forma uchodźstwa jest dla jego kraju ogromnym zagrożeniem.

Tak, to smutni i zagubieni ludzie. Każde na swój sposób walczy ze specyficzną formą wyobcowania. Sympatię czytelnika najbardziej zjednuje chyba Sammy. Ten marzący o stałym pobycie w Finlandii młody mężczyzna mógłby zaprzyjaźnić się z Anyżką, bohaterką powieści Anji Snellman „Bogowie na balkonie”. Somalijska emigrantka z powieści Snellman chce za wszelką cenę zapomnieć o przeszłości i wtopić się w fińską rzeczywistość, o której myśli może trochę inaczej niż Sammy. Hiekkapelto obok Snellman to dwie znane polskiemu czytelnikowi fińskie pisarki obrazujące skomplikowane warunki życia ludzi przybyłych do Finlandii, by uciec od problemów swoich ojczyzn i zacząć nowe życie. Co gwarantuje, że to nowe życie może się zacząć? Sammy nie może zrozumieć, dlaczego Finlandia chce go deportować. Doświadczył w Pakistanie prześladowań na tle religijnym i wciąż z przerażeniem wspomina matkę, którą mógł uratować, a zdecydował się na ucieczkę. Absurd egzystencji bohatera podkreśla fakt, że fińskie więzienie staje się dla niego przestrzenią wolności. Cela będzie miejscem bezpiecznym. Dalekim od trudów życia na ulicy i od traumatycznych wspomnień z ojczyzny. Sammy chce odnaleźć nową ojczyznę. Anne będzie go doskonale rozumiała. Będzie musiała zajmować się nim jednak przede wszystkim jako policjantka, gdy Sammy – ku jej zaskoczeniu – przyzna się do dwóch morderstw.

Sprawa zabójstw to zupełnie inna płaszczyzna interpretacyjna tej książki. Dość powiedzieć, że „Bezsilni” to opowieść o ludzkiej namiętności, która walczy z trudami jesieni życia, i o zagubieniu w wirze możliwości gwarantowanych przez fińskie dostatnie życie. Hiekkapelto z dużą dozą uwagi przygląda się temu dostatkowi i bezpiecznej rutynie. Kraj świętujący równouprawnienie 19 marca jest jednocześnie krajem, w którym odnajdziemy kilka definicji nierówności. Państwo stwarzające możliwości ugrzęźnięcia w bezpiecznej rutynie w każdej chwili może nam przypomnieć, że życie to iluzja wolności. A sami Finowie? Czy nie są ludźmi, którzy – jak jedna z bohaterek – uznają, że każdy powinien pilnować własnego nosa? Czy potrafią być wolni od uprzedzeń, gdy jednocześnie są w stanie powiedzieć Anne w twarz, że nie jest z tego kraju i widać to na pierwszy rzut oka? Wątek kryminalny koncentruje się na fińskiej mentalności zaskakująco niespodziewanie. Odnosi się bowiem wrażenie, że Kati Hiekkapelto chce opowiedzieć o skomplikowanym życiu emigrantów w Finlandii, dodając do tego niewiarygodny, ale spektakularny wątek rozwoju przestępczości zorganizowanej w Skandynawii.

Myślę, że to bardzo ważna książka o potrzebie akceptacji siebie oraz atawistycznym wręcz odruchu szukania przynależności do tego, co nas otacza. Hiekkapelto rozważa problem emocjonalnego rozchwiania charakteryzowanego przez czytelne działania bohaterów pokazujące, że są naznaczeni traumami. Świetny jest pomysł uczynienia głównej bohaterki, policjantki, osobą na tyle wyobcowaną, że potrafi zrozumieć wyobcowanie uchodźcy. Anne świat kojarzy się z ciepłem bałkańskiej babci, ale jednocześnie z bolesną udręką oddalenia przy jednoczesnym przystosowaniu się do fińskich realiów. „Bezsilni” to powieść o ludziach w szponach samotności i zagubienia. Autorka tak portretuje swoich bohaterów, że mimo wszystko trzymamy do nich dystans, coś nie pozwala się do nich zbliżyć. Hiekkapelto opowiada o goryczy nieprzystawalności i o tym, że miejsce, z którego pochodzimy, na zawsze definiuje część naszej osobowości, marzeń oraz pragnień.

Brak komentarzy: