Wydawca: Albatros
A. Kuryłowicz
Data wydania: 10 maja 2017
Liczba stron: 416
Przekład: Rafał Lisowski
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det.: 34,90 zł
Tytuł recenzji: Wszyscy potworni ludzie
Alex Marwood tym razem
zawodzi. Szkoda, bo byłem przekonany, że jej warsztat i pomysłowość gwarantują
książki, które można brać w ciemno, będąc przekonanym o doskonałej jakości w
swoim gatunku. A tu rozczarowanie, dosyć spore. Nie chodzi o to, że brytyjska
pisarka wzięła sobie na warsztat maltretowany bez litości w thrillerach klasy B
i C motyw zaginionego dziecka. Nie myślę również o tym, iż struktura powieści
nie pozwala, by się do niej przywiązać, bo portretowani są ludzie
egocentryczni, bezduszni, uwikłani w paskudne układy i generalnie antypatyczni.
Zasadniczym zarzutem jest przewidywalność fabuły. Marwood w dwóch poprzednich
powieściach przekonała, że narracyjne wolty są jej specjalnością i że potrafi
precyzyjnie wybić czytelnika ze stuporu albo osaczyć i przekonać do tego, iż
nie ma najmniejszego nawet panowania nad światem przedstawionym. W „Najmroczniejszym sekrecie” ogrom
ludzkiego plugastwa jest dominujący, ale mimo wszystko można sprawnie namierzyć
i wytypować tę najbardziej paskudną postać, jeśli tylko przyjmie się do
wiadomości, że osobowości nachalnie portretowane jako potwory można odrzucić,
szukając grozy tytułowego sekretu. A musi się on wydobyć z całej mielizny
ludzkiej, z tego przygnębiającego koła wzajemnej adoracji – ludzi do cna zepsutych,
niemoralnych, wygodnych i nastawionych na to, że niejedno można zamieść pod
dywan. Drugi zarzut: sztuczna psychologizacja. Rozważania na temat różnych
typów zaburzeń osobowości mają zwrócić uwagę na to, że przedstawiane fakty, coraz
mroczniejsze i bardziej przerażające, wynikają z takiego, a nie innego stanu
emocjonalnego bohaterów. To mało wiarygodne, dodawane na siłę. Można natomiast
na tę narrację spojrzeć jak na interesujące psychologiczne studium tego, na ile
sposobów okrutne dla siebie mogą być kobiety – tak czytana powieść jest
rzeczywiście czymś przykuwającym uwagę. Bo zdecydowanie kobiety będą postaciami
pierwszego planu, choć Marwood próbuje skierować naszą uwagę na kogoś innego.
Kobiety w sieci kłamstw, w których dostrzec można ich charyzmę, słabości i
bezkompromisowość.
Tymczasem to nie wokół
kobiet koncentruje się początkowa faza intrygi, lecz wokół niezwykłego
zniknięcia trzylatki bogatego ojca, dewelopera. Sean hucznie obchodzi swoje
pięćdziesiąte urodziny. U boku kolejnej żony, z którą rozstanie planuje bardzo
metodycznie, ze szczegółami. Claire jest u jego boku udręczoną panią domu
tracącą swój status i narażoną na kpiny przyjaciół męża, którzy starają się
dobrze bawić, nie zważając na obecne przy nich dzieci. Kobieta jest
odpowiedzialna za dwójkę z nich, rozkoszne bliźniaczki. Coco i Ruby to kolejne
córki Seana. Z tymi starszymi kontakt jest już trudny. Obie lekceważą ojca po
tym, gdy on zlekceważył ich przybycie. Granicę między nieodpowiedzialnymi
dorosłymi a znużonymi i zagubionymi dziećmi przekracza natomiast
piętnastoletnia Simone. Nie odnajduje się w kontaktach z tymi, z którymi
powinna tworzyć więzi. Wchodzi w relacje bardzo niezdrowe. Z kimś, kto nie jest
świadom tego, do czego mogą doprowadzić. Simone widzi pełen hipokryzji świat
dorosłych i zauważa jednocześnie, jak bardzo infantylnie postrzegają świat ci,
których w obchodach urodzin Seana traktuje się jak balast.
Kiedy nagle znika Coco, cały
świat dowiaduje się o tym błyskawicznie. Prowadzone na szeroką skalę
poszukiwania nie przynoszą żadnych rezultatów. Odstawiona na boczny tor Claire
cierpi podwójnie – jej ukochana dziewczynka staje się już tylko imieniem ze
znakiem zapytania. Wszystko, co miało scementować związek z Seanem, rozpada
się. Należy ratować przed destrukcją drugą córkę. Wydostać się z dusznego
świata kłamstw, które otaczają zewsząd majętnego męża. Autorka „Zabójcy z sąsiedztwa” portretuje niechciane dzieci i porzuconą
kobietę. Przenosząc akcję w czasie i ukazując bohaterów po latach, każe
ponownie zastanowić się nad tym, co wydarzyło się w ostatnich dniach sierpnia
2004 roku, dwanaście lat przed nieoczekiwaną śmiercią Seana.
Prowadzona symultanicznie narracja
odsłania szczegóły feralnego wieczoru, podczas którego zniknęła Coco, i czas,
gdy dwie córki Seana przybywają na jego pogrzeb, konfrontując się z tym samym,
wciąż niezmiennym gronem znajomych ojca.
Camilla reaguje na wieść o śmierci ojca z dużą dozą obojętności. Sama
wiedzie niezobowiązujące życie, w które już dawno wdarł się chaos. Telefon od
znienawidzonej macochy Claire wydobywa ją z odrętwienia. Okazuje się, że
piętnastoletnia już Ruby chce pożegnać ojca, a matka nie jest gotowa na to, by
ruszyć z córką w drogę. Camilla nawiąże specyficzną więź z Ruby. Dwie córki
Seana, jedyne z rodziny gotowe towarzyszyć mu w ostatniej drodze. Dlaczego
więzi rodzinne w życiu denata ulegały takim przemianom i ostatecznie
destrukcji? Co zrozumie Camilla, przybywając ze swą przyrodnią siostrą do domu
ojca, w którym rządzi kolejna żona Seana? Alex
Marwood długo przygotowuje grunt pod spektakularny punkt kulminacyjny. Potem
dochodzi do wniosku, że najlepsze zostawi dokładnie na sam koniec. Czy
rzeczywiście najlepsze? Sprawa Coco zdaje się schodzić na dalszy plan,
kiedy obserwujemy, co toksyczne relacje rodzinne i wielkie poczucie odrzucenia
mogą robić z ludźmi niezdolnymi do nawiązywania bliższych relacji w życiu.
Sekretów na kartach tej
powieści jest tak wiele, że chwilami odnosi się wrażenie, iż tym razem Alex
Marwood po prostu przekombinowała, a co za tym idzie – zapętliła się w swej
historii, której finał zda się do odczytania dużo wcześniej, niż pozwala na to
sama autorka. Dlatego „Najmroczniejszy
sekret” nie będzie – jak dwie poprzednie książki brytyjskiej autorki –
powieścią zaskoczeń i pisarskiego nokautu na czytelniku. Znaczna część tej opowieści wydaje się po
prostu nużąca. Przykuje uwagę polski wątek, ewentualnie historia Claire wzbudzającej
najwięcej ambiwalentnych odczuć. Reszta jest przejaskrawiona i mało wiarygodna.
Boleśnie odsłaniająca te cechy ludzkie, w których nie da się już niczego – np.
stopnia zła – niuansować, a tym samym czymkolwiek zaskakiwać. W dość
przyzwoitym stylu powieść zmierza jako tako do końca, ale zafundowane nam
dłużyzny wraz z dosyć męczącymi rysami psychologicznymi niektórych bohaterów
powodują, że tym razem odkłada się książkę Alex Marwood na półkę nie z
poczuciem satysfakcji, lecz znużenia. „Najmroczniejszy sekret” to w dużym
skrócie powieść o dorosłych o mentalności dzieci, nad wyraz dojrzałych
emocjonalnie dzieciach i fatalnych zbiegach okoliczności, a także o nierozwadze
i braku odpowiedzialności za drugiego człowieka. W zasadzie wszystko to już
było – jest nadal, porozrzucane w fabułach innych, podobnych powieści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz